Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2011, 21:28   #32
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wagner uważnie słuchał Siedlicza, jednoczenie obserwując przez lunetę przeprawiających się orków. Raport kaprala był dobry, mniej więcej to spodziewał się zobaczyć, po wspięciu się na wzgórze. Czas działać.

- Z tej setki konnych, tylko niespełna płowa ma cięższe zbroje i oręż. Reszta to strzelcy. Oni nie mają szans w rąbaninie, do jakiej dojdzie, jeśli spróbujemy utrzymać bród. Nawet ci ciężsi nie ustoją, jest ich zbyt mało a wśród orków widzę wielkie bestie, o których tylko słyszałem, ale wiem, że będą dużo trudniejszym przeciwnikiem niż ci z pod wioski. Dzicy orkowie, tak ich nazywają, choć nie wiem, którzy z ich zielonej rasy, mieli by być nie dzicy. W dodatku, jeśli poprowadzimy piechotę do brodu, to zaatakują nas ze wzgórza, osłaniani przed ostrzałem przez drzewa. Nie, sierżancie nie możemy sobie na to pozwolić. Nie wdam się w rąbaninę z liczniejszym i lepszym w takiej walce wrogiem. -

Wagner przerwał na chwile, widząc zbliżającego się kaprala. Wieści nie były najlepsze, ale nie były też najgorsze. Mogło ich tam być pół tysiąca, w dodatku są w traktacie rozkładania obozu.

- Poruszmy się zbyt wolno kapralu. Jeśli zostawimy ich sobie za plecami, to z łatwością nas dogonią w nocy a wtedy nie będziemy mieli szans się skutecznie bronić. Co więcej, połączą się z grupa ściągająca nas z tyłu a wtedy będzie nas zbyt mało, aby wydać im bitwę i zniszczyć. Musimy skorzystać z tego, że ich siły są aktualnie podzielone i rozproszone, bo lepszej szansy możemy nie dostać. -

Wagner znowu przerwał, raz jeszcze rozważając wszystkie możliwości, po czym przeszedł do wydawania rozkazów.

- Sierżancie Siedlicz weźmie Pan całą jazdę, którą mamy i natychmiast uderzy Pan na orki przy brodzie. Proszę uderzyć szybko i mocno, nie tracić czasu na zmiękczanie ich ostrzałem. Nie mamy go za dużo do zachodu słońca, a bitwa trochę potrwa. Nie są przygotowani do walki, więc powinien Pan ich rozbić i pogonić w stronę obozu i reszty zielonych.

- Jak pójdą w rozsypkę, pogoni ich Pan wzdłuż traktu do obozu, ale tylko cięższą jazdą. Łuczników i kuszników proszę zostawić przy brodzie. Przetniecie liny, którymi pomagają sobie zieloni w czasie przeprawy i szyć do tych w wodzie i na drugim brzegu. Dla strzelców to będzie idealna okazja a i sama przeprawa nowych zielonych się mocno opóźni.

- Cięższa jazda musi sprowokować tych w obozie do ataku. Będzie ich sporo więcej, niż was, wiec powinni chwycić haczyk. Musi się Pan o to postarać, pozorując ucieczkę. Ucieka Pan na wzgórze, na którym teraz stoimy, po drodze zabierając resztę jazy spod brodu. Do tego czasu, będzie już tu stała piechota i strzelcy. Musi ich Pan wystawić na nasz ostrzał. Łucznicy, kusznicy i muszkieterzy zasypia ich ogniem. Być może samo to wystarczy, aby ostudzić ich zapał ale sadzę, że jak poprzednio dopadną do muru z tarcz piechoty. Będą osłabiani przez ostrzał i atakować pod górę, więc piechota powinna wytrzymać. W tym czasie jazda zawróci i uderzy na nich z boku lub z tyłu. To powinno zdecydować o zwycięstwie. -


Wagner spojrzał po swoich oficerach, oczekując komentarzy do swojego planu, o czym wydał końcowe rozkazy.

- Sierżancie Siedlicz proszę wziąć ze sobą kaprala. Przyda się Panu pomoc, żeby zapanować nad wszystkim oddziałami. Proszę nie dać się okrążyć i kontrolować działania, szczególnie rycerzy. Nie wolno wam ugrząźć w masie zielonych, w razie czego lepiej wcześniej ogłosić odwrót. Ja zostanę tutaj z sierżantem Schnitze ustawimy piechotę. Strzelcy z przodu, tarczownicy i włócznicy z tyłu. Chłopskich włóczników, zostawimy w odwodzie, na wypadek, gdyby jakieś gobliny lub coś innego próbowało nas zajść lasem z flanki. Z nimi mogą walczyć, orkowie by ich roznieśli. O ile by wcześniej nie uciekli.

- Tak jak ostatnio sierżancie Siedlicz, jeśli usłyszycie róg, to znaczy, że zdarzyło się coś niespodziewanego i jest źle. Wtedy bezwarunkowo proszę zawrócić do piechoty. Pytania? -


Wagenr popatrzył po swoich oficerach, czekając na ewentualnie wątpliwości i pomysły z ich strony.

- Do dzieła Panowie, zieloni czekają. Nie bądźmy niegrzeczni i nie naraźmy ich cierpliwości na próbę! –
 
malahaj jest offline