Kiedy wszystko wskazywało na to, iż posiłek jest już gotowy górnik zamknął książeczkę i schował ją na powrót do kieszeni kurty. Posiadanie w drużynie niziołka miało swoje plusy, świadczył o tym dobitnie smak przygotowanej przez niego strawy. Tego im wszystkim brakowało, porządnego, ciepłego posiłku. Kiedy jego misa była już pusta, odstawił ją na bok by nikomu nie wadziła i na powrót oparł się o ścianę. W milczeniu słuchał rozmów swoich towarzyszy, którzy jak widać martwili się o ich khazadzkich kompanów.
Eckhardt nie do końca podzielał te troski. Wiedział, że krasnoludy to bitna i wytrzymała rasa, powinni sobie dać rady. O ile po drodze nie trafili na coś znacznie groźniejszego. Byli w nieciekawej sytuacji, gdyż kolejne rozdzielenie sił mogło okazać się opłakane w skutkach. Nie miał, jednak zamiaru nikogo powstrzymywać. Pewnie i tak by ich nie przekonał. Mężczyzna postanowił za to zwrócić uwagę na inną sprawę.
-Właśnie zjedliśmy ciepły posiłek, jesteśmy zmęczeni więc zaraz zrobimy się jeszcze bardziej senni. Nie ma sensu ganiać za krasnoludami, trzeba wystawić warty i odpocząć. Z resztą i tak na niewiele zdalibyśmy się w walce w takim stanie.- powiedział poważnie przeczesując włosy dłonią. |