Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2011, 22:10   #15
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ranek był pełen wydarzeń. Holmes w babskich pantalonach. Dwie wojujące deus ex machiny, przebudzona laleczka. Kłótnia z Holmesem w damskich pantalonach.
A jeszcze się nie skończył.
W pokoju panny Fogg leciały pióra...


dosłownie.
Znak że dwie deus ex machiny brały się do ścielenia... i wyzwisk. Odwieczny konflikt pomiędzy nimi znalazł swoją kolejną odsłonę.
“Sztywniak! Lubieżnica! Staruch! Markietanka! Podróbka dżentelmena! Nienasycona podglądaczka! Seksofob! Seksofilka!”
Gdy nie było państwa Fogg, deux machiny szalały.
A gdy Arabella weszła, obie machiny zaczęły na siebie skarżyć i zwalać winę. Wisdom bynajmniej nie wypierał się próby zamachu na życie Roberta. Tyle, że twierdził, że zamierzał go tylko postraszyć.
A potem wparowała Fury i zepsuła mistery plan. Fury zaś twierdziła, że to ona zabawiała swoim towarzystwem pana Holmesa “Co by nie ostygł przed powrotem panienki”, gdy wparował do pokoju manipulator kierowany przez Wisdoma uzbrojony w bron palną i mordercze zamiary.
Co prawda Arabella nie bardzo wiedziała jak można być uzbrojonym w mordercze zamiary, ale... coś innego skupiło uwagę panny Fogg. Wisząca na wieszaku suknia!
Nie wisiała tam bez powodu.
No tak! Obiad u rodziców!

Rodzice panny Fogg mieszkali w rezydencji rodowej. Było to miłe i ciche miejsce oddzielone małym parkiem od wielkomiejskiego zgiełku. Pod względem architektonicznym, rezydencja Foggów nie odbiegał standardów.
Nie była też specjalnie duża, a “osobowość” deux ex machiny państwa Foggów, stworzono na kształt miłego, nieśmiałego i cichego staruszka imieniem Simon. Który dyskretnie opiekował się wszystkimi domownikami. Tych akurat w rezydencji Foggów nie było zbyt wiele.Auoda Fogg wolała się sama zajmować domem i zatrudniono minimum potrzebnej służby. A sam Simon, był raczej nienarzucającą się deus ex machiną.
Odkąd Auoda zadomowiła się w Anglii, budowla powoli zaczęła tonąć w zieleni.


Jako że jedną z pasji pani Fogg było ogrodnictwo.
Widok domu przywoływał tyle wspomnień w umyśle Arabelli. Tyle przyjemnych wspomnień. Zawsze przyjemnie jest wrócić do rodziny.
A propo rodziny. Właśnie ktoś wysiadał z konnego powozu.
Tatuś!


Phileas Fogg wracał właśnie z porannych rozgrywek w wista w swoim klubie. Jak zwykle punktualnie, zawsze o tej samej porze. Powiadano w Londynie, że można było regulować zegarki opierając się na jego codziennym rozkładzie zajęć. Tego nawyku nie zmieniła nawet żywiołowość i energia jego żony.
Zapłaciwszy napiwek Phileas dorożkarzowi skierował się do drzwi domostwa, gdy zobaczył nadchodzącą córkę.-Bella, jak miło cię widzieć. Matka się ucieszy. Radzicie sobie we dwoje mieszkając samotnie? Nie potrzebujecie dyskretnej pomocy?
Uśmiechnął się na widok Arabelli, jej uroda łączyła wszystkie najlepsze cechy angielskiej i hinduskiej krwi.
-Chodź, matka jest pewnie w cieplarni za domem.-rzekł z uśmiechem ojciec obejmując córkę. Po czym spojrzał w kierunku jej towarzysza.-My się chyba skądś znamy.
-Holmes Robert, zapewne pan o mnie czytał.- odparł Robert witając się z ojcem Arabelli.
-No tak. Syn Sherlocka... jak mógłbym zapomnieć. Wchodźcie, wchodźcie.- odparł Phileas.
I cała trójka udała się do cieplarni znajdującej się na tyłach domu Foggów. Po drodze do tej cieplarni Nestor Foggów zamówił u Simona herbatę i ciasteczka, które miały być przetransportowane do cieplarni właśnie.
Zbudowana wyjątkowo rozrzutnie cieplarnia była dopiero we wstępnej fazie rozbudowy.


Dla Auody to miejsce było oczkiem w głowie. Tu relaksowała się pomiędzy rozmowami o polityce i problemach społecznych z żonami wpływowych osób jak i z nimi samymi. Tutaj odpoczywała od kłopotów zajmując się pielęgnacją roślin z całego świata.
I tu też ją zastali...


Auoda Fogg spotykając się z żonami polityków ubierała się gustownie, wedle najnowszych trendów z Paryża. Niemniej w domowych pieleszach wolała tradycyjne hinduskie szaty. Zresztą Phileas też wolał, gdy ubierała się zgodnie z tradycją. Do twarzy jej było w sari.
Właśnie przycinała miniaturowe drzewka sprowadzone specjalnie dla niej z samej Japonii.
Na widok wchodzącej trójki osób, uśmiechnęła się ciepło.-Ach, witaj Arabello. Widzę, że tym razem przyszłaś w towarzystwie młodego dżentelmena.-
Po czym rzekła do Holmesa.- Witamy w naszych skromnych progach, paniczu Holmes. Oczywiście zostanie na herbatę, prawda?
-Oczywiście madame. To dla mnie... zaszczyt.-odparł Robert Holmes. Auoda uśmiechnęła się uroczo i zwróciła do Arabelli.-A więc opowiadaj moja droga. Jak sobie radzicie, ty i Thomas?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline