Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2011, 22:47   #23
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Spałam dość czujnie, mimo wszystko moją uwagę zwracały nawet najcichsze szelesty, zasnęłam bardzo późno. Skoro świt obudziły mnie nieznośnie głośne trele ptaków i głosy towarzyszy, podniosłam się zła i popatrzyłam na Suira, później na Mallorna. Czy on nie… O cholera…
- SUIR! – warknęłam i zerwałam się – Nie obudziłeś go na zmianę warty, co? – patrzyłam na twarz chłopaka, chyba było mu głupio – Czy zdajesz sobie sprawę, że cała trójka mogła już nigdy nie zobaczyć świtu? A jeśli już to nasze głowy mogły walać się rzucone kilka metrów od ciał?! – krzyczałam do niego – Zaspałeś, bo do czasu, aż nie obudzisz kolejnej osoby, warta jest T-W-O-J-A! – dźgałam go przy każdym słowie w cherlawą pierś – Jeśli jeszcze raz się to powtórzy otworzysz sobie portal powrotny i wyniesiesz szanowny tyłek do swojej ukochanej Triss, jasne? – zapytałam z iskrami złości w oczach – No!
Skaranie z tym chłopakiem, jak słowo daję. Pomóż mi słodka Melitele odnaleźć w sobie cierpliwość do niego, bo oszaleję…
Mallorn zbytnio się całą sytuacją nie przejął, zwrócił mu tylko delikatnie uwagę. Opanowany facet i to bardzo, to się chwali. Skinęłam tylko z uznaniem głową. Zbesztany mag przygotował śniadanie, jadłam je powoli patrząc na niego z ukosa. Idiota. Kretyn. Głupek… No tak, ciekawych by się rzeczy o sobie dowiedział czytając mi teraz w myślach. Ależ ja go nie znoszę!
Ciągle podtrzymując męczącą, niemal kłującą w uszy ciszę zwinęliśmy obóz i ruszyliśmy w drogę. Mężczyźni rozmawiali o czymś, ale ja nawet się nie przysłuchiwałam, bawiłam się swoim medalionem myśląc o wszystkim i o niczym. Ciekawe co u Eskela, Lamberta i u… Mimowolnie uśmiechnęłam się, westchnęłam głęboko. To będzie długa podróż.

***
Po jakimś czasie, który mógł być zarówno godziną jak i całą wiecznością zauważyliśmy małą gospodę, zwykłą, nie odróżniającą się zbytnio od innych, ale jak wydedukowałam z obserwacji nieba i słońca zbliżała się pora obiadowa
- Mały popas i ciepły posiłek? – zaproponowałam wskazując budynek głową
Już chwilę później zmierzaliśmy małymi schodkami do środka, pchnęłam drzwi i zaczęłam szukać wzrokiem wolnego miejsca, gdy zauważyłam pewne niezbyt przyjemne zajście; jakieś gnojki męczyły kobietę wyglądającą na pierwszy rzut oka jak bardka. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić usłyszałam jak Mallorn przemówił do mnie zapewniając, że ma plan
- No dobrze – skinęłam głową – Wiedźmin tak czy inaczej nie może zaatakować człowieka pierwszy, próbuj.
Rozsiadłam się wygodnie obserwując dyskretnie jego działania. Zaklęcie… Zaśmiałam się cicho. Teraz tylko zobaczymy co się z tymi chłoptasiami od przerzucania gnoju stanie. Przeniosłam wzrok na oprawców, którzy to za chwilę mieli stać się ofiarami, uśmiechałam się nieprzyjemnie na wzór swojego mentora. No cóż, jeśli magia nie pomoże trzeba będzie wypróbować to, jak zachowałby się mój nauczyciel. Cięta riposta + szybkie ostrze = załatwiona sprawa. Przeciągnęłam się.
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline