Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2011, 08:43   #126
Charlotte
 
Reputacja: 1 Charlotte nie jest za bardzo znany
Medalion zaczął dziwnie ciążyć Heldze, gdy ta tylko stanęła na wyznaczonym przez Miriam miejscu. Pierwsze inkanty wiedźmy wyrwały jej jestestwo z ciała i bezczelnie cisnęły nim o ziemię. W głowie jej wirowało, jednocześnie czuła jakby miała zemdleć, było jej zimno i gorąco na przemian ...
- Barwna brama się uchyla wyszeptała bezwiednie. Gdzieś przed nią w oddali zamajaczyły nienazwane kształty. Niby utkane z samego dymu i ciemności a jednak ... oczy! Jarzące się ni to krwistą czerwienią, ni to zgniłym zielonym czy żółtym. Powietrze gęstniało i przebiegały przez nie iskierki, jak ognie świętego Elma. Czuć było zapach jak po burzy. Helga miała dziwne wrażenie, że w kręgu pojawi się coś, czego Miriam za żadne skarby nie chciała przywołać. Pomna słów wiedźmy nie ruszała się jednak z miejsca. Rzuciła ukradkiem na Faethora - chyba również czuł emanację mocy, ponieważ wydawał się mocno skupiony.

Gdzieś w mroku zamajaczyła paszcza składająca się wyłącznie z ostrych zębów przypominających nieco ogromne miecze. Medalion zaczął mocno grzać. Helga była pewna, że gdyby go zdjęła rozpętałoby się tu prawdziwe piekło. Przez myśl przebiegły jej wiadomości o kręgach piekieł, które nigdy i nijak nie chciały się w niej znaleźć - mimo powiedzmy sobie uczcicie wielu prób Miriam Złotej.

Medalion płonął żywym ogniem. Helga za wszelką cenę chciała go zdjąć. Jednakże rozum nakazał jej zachowanie spokoju -wiedziała, że to tylko emanacje zaklęć Miriam. Wiedziała także, że jeżeli zdejmie medalion w tym momencie to będzie to dla niej ostatni moment w życiu. Zapewne byłby to także ostatni moment dla Faethora. A tego by nie chciała. Dziwnym zrządzeniem losu polubiła go. Dziwnym trafem gonitwa myśli w jej głowie zmniejszyła nieco wrzątek dochodzący od medalionu ...

Nagle nie wiedzieć skąd przez nimi pojawiło się coś. Zapewne miało swoje miano w którymś tam kręgu i Helga czuła to wyraźnie, gdzieś przez skórę - nie był to raczej demon pierwszych kręgów. Medalion przestał parzyć, za to zdawał się być wielką sztabą ołowiu. Gdzie tam sztabą! Kulą, beczką ... kamienicą z ołowiu! Helga ostatkiem sił trzymała się prosto ... na jej czoło wystąpiły obfite krople potu. Helga początkowo nie dosłyszała ani słów demona ani słów Miriam ... słowa demona świdrowały jej mózg. Czuła się jak na potwornym kacu.

Nuckalavee! imię demona wyrwało Helgę z bólu. Nie wiedzieć dlaczego spojrzała w jedną z czarnych jak smoła źrenic demona. I spłonęła, utonęła i zapadła się w nicość. Była przez chwilę poza światem poza Altdorfem, poza miejscem zwanym domem. Ujrzała wizje płonących miast zalewanych przez chordy nienazwanych kształtów i kolorów, widziała upadające wieże i sypiące się w pył kości ... Nagle część kostuszych szkieletów powstała i makabrycznym tańcu ruszyła w świat.
- Totentanz, danse macabre wyrwało się szeptem z ust Helgi. Zwiastun zaraz, wojen i zniszczenia. Helga nie wiedziała czy zwiastun dotyczy wizji czy też ich samych. Postanowiła zapytać o to Miriam.

W pewnym momencie do Helgi dotarło miano jakim demon określił Miriam - brzmiało ono Yaddadlea. Helga spojrzała przytomniej na Miriam - wyrwała się z objęć szaleńczej wizji. Czy to możliwe? w jej głowie zakwitło pytanie. Yaddadlea była czarodziejką spoza czasu i przestrzeni, jej moc i potęga przerastały innych znamienitych magów późniejszych wieków. Sama Miriam opowiadała jej o tym ... Czyżby mówiła wtedy o sobie?

Dopiero teraz Helga zauważyła, że Miriam wyglądała okropnie. Włosy miała posklejane, a twarz szarą jak papier. Mimo pewności głosu widać było iż cała sprawa kosztuje ją więcej niż by chciała przyznać. Po chwili demon został odesłany ... Helga nie kryjąc się odetchnęła z ulgą. Medalion znów zdawał się być zwykłą ozdobą (jakby kiedykolwiek nią był).
- Helgo nic Ci nie jest? dotarło do niej pytanie Faethora, który przesunął dłonią po jej policzku.
- Dziękuję przyjacielu. Nic mi nie jest. odparła spokojnie Helga, po chwili dodała A Ty? Jak się czujesz?

Miriam przeszła do pomieszczenia obok i klapnęła na zydelku. Fathor pierwszy zadał pytanie, które także nurtowało Helgę.
- No właśnie. Czy nas też mogą śledzić przez ową sieć?
Helga dzięki naukom Miriam znała poniekąd odpowiedź na drugie pytanie elfa, ale nie chciała wchodzić w kompetencje Miriam.
 
__________________
Dla każdego żywego bytu istnieje broń, przed którą nie może się on uchronić. Czas. Choroba. Żelazo. Wina...
Charlotte jest offline