Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2011, 23:53   #20
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Wiadomość o śmierci Black’a wstrząsnęła Matt’em. Ciągle wierzył, że jest w stanie doprowadzić ich w całości, by mogli wrócić do domów żywi. Mylił się… nie był gotowy do roli dowódcy. Chciał się poddać, odejść. Teraz było za późno, jeden z jego ludzi nie żył, a inny był ranny, wciąż jednak pozostawało pod jego komendą kilku innych, których ciągle miał szansę poprowadzić do zwycięstwa. Nie wierzył, że mu się uda, ale musiał spróbować. Zebrał się w sobie w garść i spojrzał na Carter’a:
- Robimy jak każe porucznik, szturmujemy kamienice z drugą drużyną. Przyślij wszystkich tutaj oprócz Green’a z Stone’m i Davis’a. Na razie zostaną w rowie, niech Gary jeszcze nas osłania. Lee i David do nas, Raul i Kevin do Brown’a. Drugą grupą dowodzi Shepardson. Jak przekażesz rozkazy to dołączasz do mnie.
- Tak sir! - powiedział i pobiegł w stronę rowu.

Matt odwrócił się do dwóch swoich ludzi:
- Stafford, pobiegniesz do Brown’a, Hall obstaw ten róg budynku i osłaniaj go - następnie sam wyjrzał zza drugiego rogu, czekając aż jego ludzie zajmą pozycje. „Jak potwornie się myliłem…”
 
MatrixTheGreat jest offline