Krasnolud wszedł tuż za Twardym do domku, zajętego przez pozostałą część grupy. Alessa zaczęła opatrywać rany krasnoludów. Zabójca nie sprzeciwił się temu, wiedział bowiem że lepiej będzie walczyć w pełni sił. Siedział więc milczący jak zawsze, wpatrując się w ciemność.
Zareagował dopiero na słowa elfa o zwierzoludziach. Był to temat interesujący go w duży stopniu. Śmierć podczas walki z hordą zmutowanych ludzi z głowami byków, kozimi nogami i innymi deformacjami spowodowanymi przez okrutnych bogów. To było coś, co wywołało uśmiech na twarzy krasnoluda, choć z perspektywy innych osób znajdujących się w pomieszczeniu obraz uśmiechniętego Zabójcy był bardziej przerażający niż jego normalny wyraz twarzy. Bawił się trzymanym w ręku talizmanem, zabranym jednemu z zielonoskórych, z którymi walczył kilka chwil wcześniej wraz z Twardym.
Na pytanie co powinni zrobić, khazad chwycił młot i dał jasno do zrozumienia, że pokonanie kilku słabych gobasów nie jest walką, a tego w podziemiach Thrunmir poszukiwał.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |