Przez chwilę myślałam, że to ja jestem obiektem zamieszania ale ulżyło mi, kiedy okazało się, że to jakaś inna dziewczyna. Szkoda mi jej, ale dzięki temu łatwiej będzie się wmieszać w tłum. Kiedy ksiądz powiedział o ubraniu, już kompletnie zbiło mnie z nóg. A więc pomyliłam się? Jednak jest w porządku? Cóż, później sie będę nad tym zastanawiać. Poszłam we wskazanym przez niego kierunku i szybko się przebrałam. Musze zdążyć wyjść razem z tłumem. Ciekawe jak długo będzie jechać karetka i z którego szpitala będzie. Jeśli będzie już stała przed wyjściem i będzie to karetka z kliniki do której musze się udać, to może zabiorę sie z nimi. Ja będzie trzeba, mogę udać, że źle się czuję czy coś. Ale jeśli jej nie będzie to przemknę gdzieś szybko i złapię taksówkę lub zadzwonię po jakąś. Żeby tylko dostać się do kliniki...
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |