Podróż jak podróż, ciągnęła się, była niewygodna i męcząca, ale wreszcie dotarli do celu. Wszystko wydawało się jednak jakieś dziwne, jakby… nieodpowiednie. Dzieci i ich zabawy w czasie trwającej wojny? Zachowanie ludzi? Vivien patrzyła na wszystko z rosnącym podziwem, a w jej głowie najpierw pojawiła się alarmująca myśl, która później rozsiadła się w umyśle jak na najwygodniejszym tronie i nie zamierzała odpuścić: coś tu jest nie tak. Czyżby spędzili w tamtym świecie aż tyle czasu? Wiedziała, że nie musi dzielić się swoimi przemyśleniami z towarzyszami, po ich minach widziała, że myśleli identycznie. No cóż, trzeba było dowiedzieć się o co tu do cholery chodzi, a gdzie najlepiej zaciągnąć języka? Ich oczom ukazała się karczma
- Proponuję wsłuchać się trochę w miejscowe ploteczki – zaproponowała z nieco przesadnym entuzjazmem. No tak, nie było się co dziwić, oni również mieli na twarzach raczej wymuszone uśmiechy
Gospoda była schludna i ładna, spodobała się dziewczynie już w pierwszej chwili, także atmosfera była miła, a sam karczmarz okazał się niezwykle przyjazny. Dogadali się z nim bez problemu, jednak, szczerze zdziwiła się, gdy mężczyzna powiedział im o tym, ze druidka jeszcze druidzką wcale nie jest… Wiec jednak faktycznie minęło dużo czasu, ale nie w przód jak podejrzewała, ale…jakkolwiek to stwierdzenie śmiałym nie było… wstecz… Czyli znaleźli się w czasie, gdy Gabriel nie został jeszcze wybrany, a ona sama… Ona była jeszcze dzieckiem. Uśmiechnęła się do siebie. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero głos karczmarza. Para? Jaka para? To do… O bogowie… Oblała się szczerym, płomienistym rumieńcem, niepewnie popatrzyła na Hansa
- Ja…ale my… - dukała - My nie… - pokręciła głową
Karczmarz chyba zrozumiał, bo uśmiechnął się tylko pobłażliwie, jej to jednak nie pomogło, wciąż czuła palące zakłopotanie. Ona i Hans... No cóż, niestety nie...
Kilka chwil później siedzieli już przy stoliku popijając piwo i dyskutując. Cóż, były dwa zasadnicze wyjścia z tej sytuacji, ale pewne mimo wszystko było, że trzeba coś zrobić, bo jeśli już dostali szansę, by zmienić bieg historii to ich obowiązkiem było to uczynić. Podjęli więc decyzję…
__________________ "Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski |