Ogłoszenia:
Wybaczcie za opóźnienia, teraz już powinno ich nie być więcej. Z przyczyn losowych nie mogłem odpisywać częściej.
Antoniusz:
Twoje umiejętności nie stoją na zbyt wysokim poziomie i próbując trafić żołnierza przy okazji zraniłeś jednego z obrońców. Wodnicy będący w tym pomieszczeniu również ewakuowali się.
Mira:
Próbowałaś schodzić po drabinie, ale z uwagi na twoją ranę było to wyjątkowo trudne zadanie. W końcu spadłaś i być może skręciłabyś sobie kark, gdyby facet nie złapał cię.
Nie żałujesz, że nikomu tam na górze nie pomogłaś, choć wszyscy cię prosili? - spytał stawiając cię na posadzce. Jesteście w jakiejś piwnicy w której jednak jest dziura w podłodze do głębszych podziemi.
Dante:
Zauważyłeś jak ogień wystrzelił z kościoła. Było tam twoje rodzeństwo. Z drugiej strony trójka miejscowych ucieka przed czwórką wojowników barbarzyńskich uzbrojonych we włócznie Gaesum:
http://www.scottishmist.com/assets/w...esum_Spear.jpg mają ze sobą również pałki i noże. Ich pancerz to prawie wyłącznie skórzane ubrania z elementami skór zwierząt. Na pasie mają zawiązane jakieś tajemnicze liny i nie masz pojęcia co to właściwie może być - jeden z nich ich zresztą nie ma. Mieszkańcy Lionborowa to ludzie bądź wampiry natomiast wojownicy barbarzyńscy to zwierzoludzie (dwóch niedźwiedziołaków, kotołak i wilkołak).
Dargorad:
Oczywiście nieczysty kopniak nie udał się z powodu zbroi żołnierzy. Gdy próbowałeś przeciąć mu kolano ten podniósł nogę z niezwykłą szybkością i uderzył nogą w twoje ostrze. Nie wypuściłeś go z ręki, ale przez przesunąłeś się na tyle, że zostałeś uderzony klingą szabli w twarz. Krew zalała twoje oczy. Dudniący z powodu maski głos powiedział:
Poddajcie się. Opór jest bezcelowy. Choć żołnierz miał nad tobą wielką przewagę zdaję się, że pozwala ci wykonać kolejny ruch.
Niemir (i Dargorad jeśli odwróci się):
Żołnierz ma na sobie hełm zasłaniający wszystko prócz twarzy i maskę, która zasłania twarz. Wszystko z metalu. Uderzenie prawdopodobnie zabolało go, ale spowolniło jedynie na tyle, że obaj chwyciliście miecz, ale gdy pociągnąłeś do siebie to tamten nie opierał się. Wylądował na tobie i uderzył cię kilka razy swoją metalową głową w twój i tak już złamany nos kompletnie go masakrując. Z bólu puściłeś miecz. Żołnierz zabrał miecz i odturlał się z ciebie. Przez krew nic nie widzisz, ale ostateczny cios nie padł - zamiast tego usłyszałeś dudniące, zniekształcone przez metalową maskę słowa:
Poddajcie się. Opór jest bezcelowy.