Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2011, 00:32   #94
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Pogoda się zrobiła naprawdę okropna. Deszcz uprzykrzał pobyt na zewnątrz i poważnie ograniczał widoczność. Wiatr nadal czynił start, a tym bardziej lądowanie, zbyt ryzykownym. Chłód wynikający z obu tych czynników skutecznie zniechęcał do kontynuowania patrolu. Pierwszy poddał się Dean. Soren nadal był zdania, że bezpieczniej będzie nie wracać jeszcze na pokład, ale zachował je dla siebie. Gdy szli do Rybki uważnie rozglądał się na wszystkie strony, szukając jakichkolwiek śladów piratów, lub bliżej nieokreślonych niewidzialnych istot. To było pierwsze o czym pomyślał, gdy zobaczył nieprzytomnych piratów i jakkolwiek wszystko wskazywało raczej na bójkę między nimi, ciągle nie mógł opędzić się od tej myśli.

Powrót minął bez przygód. Soren pozwolił sobie odwiedzić jeszcze obu jeńców i brutalnie wepchnąć ich w jakieś krzaki. Nie wiedział, czy im się należy, ale wolał im dać chociaż taką ochronę przed deszczem. Nawet jeśli wkrótce mieli zawisnąć. Na Rybkę wpuszczono ich bez problemu, po czym znowu zamknęli rampę. Ilość mokrych, błotnistych śladów wskazywała, że nikt oprócz nich się nie wkradł do środka. Udali się na mostek, włączyli ogrzewanie, żeby jak najszybciej wysuszyć ubrania i czekali. Radio milczało, a wróżenie z eteroskopu nie przynosiło żadnych nowych spostrzeżeń.

W końcu znalazła się też Nadia. Soren z rozbawieniem przysłuchiwał się rozmowie mechaniczki i kapitana, ale nie ośmielił się wtrącić. Obserwował tylko drogę kropel od czubków włosów Nadii do... gdziekolwiek zmierzały. Ach, kroplą być. W końcu oderwał wzrok od tego jakże zajmującego widoku i wrócił do kontemplowania eteroskpu (o ileż mniej interesującego). W końcu w pewnych kręgach kulturowych patrzenie się kobiecie w dekolt uchodzi za niezbyt grzeczne. Co z resztą jest bez większego sensu. Po co zatem są dekolty? Rozmowa Deana i Cailli brzmiała jak jakiś szyfr, ale nie miał ochoty wnikać. Cierpliwie czekał na jakąkolwiek zmianę sytuacji. W międzyczasie postanowił przeczyścić nieco broń, na wypadek gdyby jej deszcz zaszkodził.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline