Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2011, 19:46   #1
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
[Sailor Moon, +18] Nieśmiertelność

Stara, pomarszczona kobieta z wielkim trudem przycupnęła na śliskim tronie do złudzenia przypominającym wielką orchideę. Spiczaste uszy wystawały z nieułożonego kołtuna na głowie, który kiedyś odgrywał rolę fryzury. Ciężko sapnęła ze zmęczenia i wzięła kilka głębokich oddechów. Przy oddychaniu towarzyszyło jej głośne charczenie w gardle. Ostatkami sił spróbowała przybrać dawną postać... z pozytywnym skutkiem. Lecz trwało to zaledwie kilka chwil.


Zrezygnowana rozejrzała się powoli dookoła. Wszędzie było ciemno, pusto i zimno... to co lubiła najbardziej. Nabrała w płuca powietrza jak tylko najwięcej mogła i krzyknęła:
-Junko! Veratrum! Gdzie jesteście?!
Przed nią natychmiast pojawiły się dwie postacie spowite nieprzeniknionym mrokiem. Natychmiast padły przed nią na kolana i krzyknęły jednocześnie:
-Do usług, Królowo Orchis!
-Już czas najwyższy działać. Jak wiecie potrzebuję kolejnego naczynia, ale nie może to być zwykłe... pierwsze lepsze. Musi to być naczynie potężnej istoty! Jednak nie będziemy w stanie go odnaleźć dopóki istnieją wojownicy. Na całe szczęście nie są jeszcze przebudzeni. Veratrum! Ty zajmiesz się ich odszukaniem i likwidacją. Junko! Ty w tym czasie będziesz zbierał dla mnie energię, muszę jakoś funkcjonować do czasu kiedy zdobędziemy naczynie.- po ostatnim wypowiedzianym słowie złapał ją atak kaszlu, każdy kto znajdowałby się niedaleko niej, z całą pewnością usłyszałby odrywającą się flegmę.

Anna Salvadore jak każdego dnia o tej godzinie ciężko trenowała w swojej sali, która była specjalnie do tego wyposażona. Początkowo dzień nie zanosił się na nadzwyczaj ciekawy. Jednak w pewnym momencie szósty zmysł Anny doznał czegoś, czego nie miał okazji doznać chyba nigdy. Anna Salvadore przerwała trening i postanowiła się skupić na ciekawym obiekcie, który teraz zwrócił jej uwagę. Skąd pochodzi tak intensywna nadprzyrodzona aura? Północna część Tokio... tak... chyba dzielnica...Taitoku... taak.. z całą pewnością to w tej dzielnicy znajduje się źródło tajemniczej energii.

Sumire Kanagawa zatrzymała się przy tablicy ogłoszeń. Widniał na niej wielki plakat. "Uwaga! Już dziś, w parku Ueno rozpocznie się coroczny wiosenny Festiwal Kwiatów Wiśni!". Podbiegła do niej jakaś roztrzepana dziewczyna.
-Hinata! Spójrz! Jak mogłyśmy wcześniej tego nie zauważyć?!
Lecz Hinata była zainteresowana zupełnie czymś innym.
-Lepiej spójrz kto idzie... panicz!
-Daj spokój! On jest słodki!
-Oszalałaś? Słodki? W którym miejscu? Graham Reser jest taki samolubny, podobno nie chce mu się z nikim rozmawiać, bo myśli, że jest lepszy.
-To pewnie tylko plotki...- dziewczyny przekomarzając się minęły Sumire.
Zza rogu wyszedł jakiś młody, przystojny chłopak.

Ukłonił się uprzejmie.
-Witaj, jesteś Sumire, mam rację? Ja jestem Takashi, miło mi cię poznać.- uśmiechnął się serdecznie.
-Widziałem, że przyglądałaś się plakatowi, nie chciałabyś się ze mną wybrać? Wyglądasz na miłą dziewczynę, moglibyśmy się lepiej poznać.

Jerycho Czarnecki
wraz z Sarą stał w sklepie i zastanawiał się co dziś mogliby zjeść na obiad.
-Saro, na co masz ochotę?
-Skoro już pytasz...- wskazała palcem na plakat informujący o festiwalu. - Ja wiem, że może to nie najlepszy pomysł! Ale spójrz... jeśli chcemy tu jakoś się zadomowić to powinniśmy uczestniczyć w takich wydarzeniach. Tu jest taki zwyczaj, że ludzie siadają na trawie, przyrządzają piknik i obserwują te wszystkie kwitnące kwiaty wiśni. Chyba moglibyśmy raz sobie na takie coś pozwolić, hm? Wzięlibyśmy ze sobą też Cyrusa.

Pan Tenshi usłyszał pukanie do drzwi.
-Shiro! Otworzysz? Ja zaraz przyjdę!-
Chłopiec podbiegł szybko do drzwi, kiedy je otworzył zobaczył pulchną panią, z krótkimi brązowymi włosami i różowym zachodnim strojem.

-Cóż za śliczny chłopczyk!- uszczypnęła go w policzek rozczulając się nad jego urokiem. Na jego twarzy pojawił się grymas, który po chwili został zastąpiony serdecznym uśmiechem.
-Miło mi panią poznać, dziadek zaraz przyjdzie. Do widzenia!- czmychnął obok niej i wybiegł na podwórko. Najwyższy czas aby skupić się na poszukiwaniu nieprzebudzonych wojowników, ale... od czego zacząć?
 
Koinu jest offline