Towarzystwo było dziwne, piwo niczego sobie, a karty - nawet się układały... Zważywszy, że zasady były całkiem proste choć Amnon nigdy wcześniej nie miał okazji w tą grę grać. Alwin - o dziwo - zamknął się na chwilę i Tiefling postanowił podelektować się ciszą pozostawiając pytania na chwilę kiedy człowiek znów zacznie swoje tyrady...
Wejście Questa i Draugdina przerwało na chwilę grę. Pojawienie się kolejnego Kłapoucha przerwało ją dokumentnie. Szlag. To było dobre rozdanie... Przeczekał wypowiedź Questa, w gruncie rzeczy zadowolony, że ktoś tu jeszcze myśli podobnie... Głupawe podejścia, testy i niedomówienia... Komuś się chyba wydaje, że to zrobi wrażenie. Na Amnonie nie robiło. A właściwie robiło - bardzo negatywne. - Powinieneś wiedzieć Nehir - powiedział Amnon nie odwracając się do elfa znad swoich kart - że gdybym szukał zemsty na tym dupku to miałbyś za kogo się modlić do Kelemvora. - złożył karty i położył na stole - a teraz przestań marnować mój czas i przejdź do konkretów. Te przedmioty wielkiej wagi to ile dokładnie ważą? Koń udzwignie? - nie mógł sobie odmówić sarkazmu - Rozwiń też temat "sowite wynagrodzenie" i "koszty podróży i wyposażenia", bo chyba nie liczysz na to, ze z własnej kieszeni zapłacę za wyposażenie na twoją wyprawę...
Amnon dopił piwo i wstał od stołu kierując się do baru. "Skoro wszyscy tak mówią o tej zemście... Może faktycznie ożenić mu kosę pod żebra? Tak dla zasady? Czysto dla zasady... czy testu?" - uśmiechnął się do swoich myśli. |