Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2011, 18:00   #35
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wagner cierpliwie wysłuchał opinii swoich podwładnych, po czym i tak zrobił po swojemu. Schnitze tylko wzruszył ramionami i poszedł wykonywać rozkazy. Niestety tym razem porucznik miał zamiar osobiście zadbać o to, żeby wykonano je dokładnie i bez pomyłki. Wolfgang zebrał powierzonych sobie strzelców i przyjrzał im się krytycznie. Swoich muszkieterów postanowił ustawić na samym końcu. Raz dlatego, że już zostali trochę przetrzebieni, a dwa ponieważ mieli najlepszy zasięg. Zdecydował, że na czole staną kusznicy Ragnara, jako najbardziej doświadczeni w walce. Co prawda oni też już mieli jedną potyczkę za sobą tego dnia, ale jako jedyni dawali względną pewność, że nie uciekną widząc nacierających orków. Za nimi stanęła reszta kuszników, a dalej łucznicy, także zaczynając od tych bardziej doświadczonych. Nakazał luźny szyk, żeby nie żołnierze przeszkadzali sobie nawzajem, jak to żółtodzioby miały w zwyczaju.

Rozejrzał się po terenie. Nie było wielkiej szansy na ukrycie się w lesie. Z resztą miałoby to sens tylko w przypadku, gdyby mogli szybko spod osłony drzew wyjść, żeby nie przeszkadzały w ostrzale. W końcu zdecydował się na dość wysokie miejsce o najbardziej stromym zboczu. Im więcej trudu będzie kosztowało orków dobiegnięcie do nich, tym lepiej. A i zasięg w ten sposób się poprawia.

Rzucił jeszcze okiem jak sobie radzi Ragnar ze swoją częścią ludzi, po czym wszedł między łuczników. Chodził od jednego do drugiego, poprawiał ich postawę, dawał jakieś drobne wskazówki ("Wyżej złap ten łuk!", "Kołczan sobie tutaj przesuń i zapnij jak należy", "Nie odwracaj się tyłem do napastników, choćby nie wiem co"). Przede wszystkim chciał odwrócić ich uwagę od rozmyślań o niebezpieczeństwie, a czepianiem się drobnostek stworzyć wrażenie, że nic co ich za chwilę spotka, nie będzie gorsze niż niedopięty guzik. Ryzyko, że się zbytnio rozluźnią raczej nie istniało, natomiast nie chciałby, żeby zwiali jak tylko zobaczą orków.

- Pamiętajcie ofermy: macie robić to co mówię, tak jak mówię i kiedy mówię! Najważniejsze żebyście się sami nie pozabijali strzałami! I, na Sigmara, wykrzeszcie z siebie trochę życia, żebyście mogli z dumą opowiadać o swoim udziale w tej bitwie!

Rozkaz Wagnera skwitował krótkim "Tak jest". Pomyślał też, że na przyszłość musi koniecznie nauczyć ludzi z taborów przeładowywać broń. Zapasowych sztuk nie mieli zbyt dużo, ale czasem nawet jeden strzał, może przeważyć szale bitwy. Choćby wtedy, gdy trzeba wyeliminować wrogiego dowódcę.

Gdy wszystko zdawało się gotowe przeszedł na lewą stronę oddziału i stanął z przodu. Przygotował broń. W duchu przeklinał, że nie z przodu tarczowników, ale na to niestety nic nie mógł poradzić. Musiał być gotów do ucieczki.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy

Ostatnio edytowane przez Radagast : 29-05-2011 o 02:13.
Radagast jest offline