Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2011, 00:15   #16
Serika
 
Serika's Avatar
 
Reputacja: 1 Serika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodzeSerika jest na bardzo dobrej drodze
***

Ostre światło słońca prześwitywało przez wejście do namiotu i padało na twarz Stelli ze złośliwości i z pełną premedytacją. W zasadzie nie była to informacja w pełni potwierdzona, ale dziewczyna doszła dokładnie do tego wniosku, odwracając się na drugi bok i szczelniej przykrywając kocem. Po długiej, udanej nocy najchętniej przespałaby cały dzień i takie drobne niedogodności były doprawdy szalenie irytujące. Na pocieszenie bliżej przyciągnęła do siebie kota, który wyciągnięty na całą swoją długość, zdawał się zajmować znacznie większą część łóżka, niż sama panna Cathak. Sądząc po gwarze dochodzącym z dworu, obozowe życie osiągnęło już fazę szczytową, ale doszła do wniosku, że w gruncie rzeczy nigdzie się jej nie spieszyło. Jako obrzydliwie rozpuszczona bogaczka miała zresztą pełne prawo gnić w łóżku do wieczora, prawda? Zadowolona z powyższych wniosków, wtuliła twarz w kocie futro i zacisnęła powieki, przygotowując się na kolejny fragment drzemki.

- Doprawdy! Żeby panienka w tym wieku spała z kotem! - dobiegł jej uszu ostry, nieco skrzekliwy głos. No tak, wiedziała, że coś przeoczyła! - Już po południu, a panienka jeszcze nie wstała! Przecież nie wypada! - kontynuowała gderliwie Pokrzywa.
- Jeszcze pięć minut... - dziewczyna wymamrotała frazę znaną wszystkim śpiochom wszystkich światów.
- Kąpiel gotowa, panienko! - garderobiana nie zamierzała tak łatwo dać za wygraną, ale Stella zdecydowanie nie planowała wykonywać gwałtownych ruchów. Była już całkowicie rozbudzona, po prostu nie mogła odmówić sobie przyjemności podroczenia się ze starszą kobietą.
- Mhm... - wymamrotała nieprzytomnie, zwijając się pod kocem w ciasny kłębuszek.
- PANIENKO! - głos Pokrzywy przeszedł na wyższy stopień wtajemniczenia. Gwiazdka rozważała intensywnie, jakie jest prawdopodobieństwo, że kobieta zedrze z niej przykrycie, robiąc jej obciach przed domownikami Lianga.
- Już wstaję... - obiecała dziewczyna głosem sugerującym, że powtórzy tę frazę jeszcze co najmniej dziesięć razy.
- Proszę się obudzić, zdążyłam już iść do miasta i uzupełnić panienki garderobę! Na pewno będzie panienka zachwycona!

Że jak? To tyle, jeśli chodzi o luksus zasuwania po obozie w wygodnym byle czym. W zasadzie mogłaby powkurzać Pokrzywę jeszcze przez chwilę, ale ciekawość zwyciężyła. Dziewczyna odwróciła się w kierunku środka namiotu i rozchyliła powieki.

Na krześle spoczywało COŚ.

Gwiazdka zamknęła oczy ponownie. Podczas wczorajszej rozmowy z kotem nabijała się z rozmaitych wariantów tragicznej przyszłości, jaka mogłaby ją spotkać, a potem przez część nocy dręczyły ją koszmary, jakby jej wyobraźnia wyjątkowo ochoczo podchwyciła temat. Wszystko wskazywało jednak na to, że nie nawiązała jeszcze wystarczająco intensywnego kontaktu z rzeczywistością.
Spróbujmy jeszcze raz...

Dziewczyna otworzyła oczy. COŚ ni cholery nie planowało ewakuować się z krzesła, wręcz przeciwnie - rozwaliło się na nim na całą szerokość falbanek jak jakaś pieprzona chimera z kolekcją macek i pochodnych. Gwiazdka z wrażenia usiadła na łóżku, a jej oczy zbliżyły się wielkością do całkiem sporych monet.

Róż bolał niemal fizycznie.

- Prawda, że się panience podoba? - zaszczebiotała garderobiana, szczęśliwa, że jej starania wreszcie zostały dostrzeżone.
- Aż zabrakło mi słów... - przyznała dziewczyna, cały czas masochistycznie wlepiając wzrok w arcydzieło krawców cherackich.

Czy ta kobieta naprawdę nie widzi różnicy pomiędzy czerwienią a różem?!

W czerwieni czuła się całkiem nieźle. Czerwień kojarzyła się... No, wystarczająco odpowiednio. Czerwień była bezpieczna. Nie tak, jak niektóre inne kolory, ale nie wymagała cudów. Wystarczyłoby, żeby ubranie było odrobinę, choć odrobinę zgodne z jej naturą, a wszystko byłoby w porządku.... Na samą myśl, że miałaby włożyć na siebie to COŚ, przeszły ją ciarki.

- Zdecydowanie powinnyśmy wybrać się do miasta po więcej strojów - wydusiła z siebie w końcu.
- Oczywiście, panienko! Ale teraz proszę już wstać, umyć się i ubrać, umówiłam panienkę z najlepszymi krawcami w Cheraku! - oznajmiła Pokrzywa i zastawiła kąt namiotu parawanem, po czym oddaliła się w sobie tylko znanym celu. W chwili obecnej Stella była gotowa się założyć, że posłuchać podszeptów jakichś paskudnych sił, które marzyły wyłącznie o tym, by uprzykrzyć jej życie.

- [i]Miaaaaaa... Piękne to dzieło rąk ludzkich zaiste. I pięknym byłoby poszatkowanie go przez pazury bohaterskich kotów, aby strzępki cieszyły ich oczy![i] - oznajmił głośno Miaucelot, otwierając jedno zielone oko, po czym dodał znacznie ciszej:
- Chyba nie zamierzasz tego włożyć?
Dziewczyna posłała kotu zirytowane spojrzenie.
- Miaaaaaaa... Ostre pazurki Miaucelota Mężnego nie pracowały przez noc całą i marzą o tym, by w heroicznym, a słusznym celu zostały wykorzystane!

Stella przez chwilę rozważała propozycję. Była kusząca. NAPRAWDĘ kusząca. W końcu jednak uznała, że coś normalniejszego zapewne zdobędzie najpóźniej za kilka godzin, a nie chciała poświęcać zbyt dużo energii na szarpanie się z problemem, którego nikt poza nią i ewentualnie kotem i tak by nie zrozumiał. Poza tym Pokrzywie byłoby przykro.

- Właśnie, że włożę - wycedziła w końcu, a widząc wzrok kota, który popatrzył na nią jak na ostatnią wariatkę dodała cicho:
- Jestem profesjonalistką.
 
Serika jest offline