Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2011, 16:00   #22
Manji
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przed burzą piaskową, jaskinie.

Buckley stał na... a w zasadzie to przyglądał się z pewną dozą uznania, zdziwienia - no ogólnie sobie obserwował całą akcję. A może nie zdążył zareagować na zaistniałą sytuację? Kto wie. Tak czy inaczej jechał przy tym, a już to powodowało mu całą gamę problemów. W myślach właśnie używał jednych z najgorszych przekleństw, jakimi to nie powstydziłyby się najgorsze speluny w Grocie. W końcu był człekiem światowym i nie raz i nie dwa spił mordę właśnie w takim barze obijając ryja innym przy okazji. No albo tak tylko mu się zdawało jak się budził rano z głową w rynsztoku. Nieważne. Teraz pędził machiną, której konstrukcję znał jak własną kieszeń, której nie miał. Czyli nic a nic się nie znał. Gdy dotarli po tych wybojach, uskokach, nie dogodnościach no tych o tak zapomniałbym! czerwiach. A dokładniej po wstępnym uporaniu się z nimi, Backley stwierdził:
-Cóż ja uważam, że mi to obojętne jaskinia to dobra opcja tak myślę. A i na upartego przez burzę piaskową może bym przeszedł? Na jak dużej są powieszchni takie burze? - zapytał nie wiadomo w zasadzie do kogo kierując te słowa.
-Jak jasna cholera- Odpowiedział Borya- Pustynie są płaskie, nie licząc wydm które siłą rzeczy mają opływowy kształt. Nic nie blikuje wiatru, burze są nie do ominięcia. Jeśli sama nie przejdzie obok to jej nie unikniesz. W jaskini mogą być czerwie. Ale sądzę, że to najlepsze rozwiązanie. Nie mogąc się zakopać przestają być aż tak niebezpieczne, bo nie mogą ci wyskoczyć spod stóp. Ja tam mam też namiot w którym można by się schować i koce pod którymi ukryć maszyny. Ale to najwyżej nasza dwójka, więcej się nie zmieści, dla tego głosuję za jaskinią
- Nawet jeśli w jaskini mogą być czerwie, pod warunkiem że się nie zagłębimy przesadnie, nic spotkać nie powinnyśmy - stwierdził Sona - mylę się? - Dodał później, bo właściwie nie znał się na tych Roblach.
- Ewentualnie w takiej grupie, z jednego może i utłuczemy, pod warunkiem że nam jaskini na głowę nie zwali. Moglibyście spokojnie przespać swoje, obudziłbym was zaraz po przejściu burzy - oznajmił, poczym przeniósł wzrok na resztę - to jak?

Fox przez dłuższy czas dumał, milczał tak jak zwykł milczeć Pustynny Wilk. Borya znał na tyle dobrze Pustynnego Wilka aby dostrzec wiele podobieństw w obecnym zachowaniu Billego. Jednak dla kogoś nieobeznanego z pustynnym życiem i zwyczajami panującymi, obecne zachowanie Foxa mogło być nieco dziwne. Patrzył się to na słońce, to na wydmy, innym razem grzebnął nogą w piachu podnosząc jakiś odłamek, któremu z uwagą się przyglądał, by w końcu krótko skwitować
- Za chwilę będziemy w środku burzy piaskowej. Jakaś godzina.Wydobył z plecaka spory kawał płótna i szczelnie obwiązał nim sobie głowę ze szczególnym naciskiem na nos, usta i uszy. Następnie powoli ruszył na silver fish w stronę jaskiń. Przyglądał się wejściom, rozglądał się za ewentualnymi resztkami pożywienia pozostawionego przez drapieżniki, kośćmi, odchodami itp. Nie tylko czerwie pustynne lubiły chłód jaskiń, na dodatek czerwie były miłymi pupilami w porównaniu do radskorpionów, wielkich pająków, wszelkiej maści zmutowanych stworzeń (bo nie tylko mutowali ludzie) i najgroźniejszych ze wszystkiego co pustynia nosiła czyli Pustynnych Lwów. Pustynne Lwy jedynie z nazwy były podobne do Lwów, stwory te były większe od koni, żyły samotnie, a ich gruba skóra, ostre zębiska, długie szpony, inteligencja, szybkość i zawziętość czyniły z nich najniebezpieczniejszych łowców pustyni. Dlatego Fox ostrożnie podjechał do jaskiń i nie gasząc silnika rozglądał się za śladami bytności ‘zagrożeń’. Wyciągnął z kabury gnata i tak uzbrojony rozglądał się za śladami, w każdej chwili gotów do szybkiej ewakuacji w kierunku, który ustalił zanim zbliżył się do jaskiń.
Po kilkunastu minutach wnikliwego wypatrywania śladów Fox dostrzegł kawałki skóry czerwi pustynnych oblepiające ostre krawędzie sterczących skał. Gdy tylko dostrzegł ślady dał znać pozostałym uniesioną w górę ręką zaciśniętą w pięść aby zatrzymali się, wyłączyli silniki i pozostali w bezruchu. Sam także wyłączył silnik, delikatnie stąpając po piachu podkradł się niczym duch do wejścia jaskini. Nasłuchiwał. Węszył. Wypatrywał. Gdy nie wykrył zagrożenia skupił swoją uwagę na strzępach skóry, wilgotna i nie wysuszona na słońcu oznaczałoby, że czerwie tego ranka wpełzły do jaskiń, jednak gdyby była sucha na wiór oznaczałoby to dawną wizytę czerwi. Przyglądał się także śladom nagarniętego piasku, gdyż nad ranem woda skrapla się i wnika w głębsze warstwy, czerwie wypełzając byłyby oblepione wilgotnym piachem, który by został starty podczas wpełzania do jaskini pozostawiając charakterystyczny ślad.
Obserwacje Foxa dały pewne rezultaty. Na podstawie skóry jak i piasku, mógł niemal z całkowitą pewnością powiedzieć, że czerwie wpełzły do jaskini z rana. Jednak ułożenie pewnych warstw pasiku przy wejściu, wskazywały na to, że opuściły one już jaskinie.
Borya ostrożnie zszedł ze swojej furii niosąc w ręku swój karabin
-Choć Vova. Tylko cicho
Podszedł do Foxa wydając możliwie najmniej odgłosów i dotykając podłoża najdelikatniej jak sie dało nie robiąc z siebie pajaca. Vova nie miał z tym najmniejszych problemów, mimo wielkich pazurów był w stanie się świetnie skradać. Jak to drapieżniki.
-Vova widzi dzięki echolokacji. Jeśli chcesz przeszukać jaskinię on będzie niezastąpiony.- Wyszeptał do Billego
- Nie jestem pewien czy ta echolokacja się do czegoś nada, bo jaskinie wyglądają na opuszczone. Poza tym to następnym razem nie podchodź, bo zamazujesz ślady. Oo na przykład teraz stoisz na kawałku skóry czerwia i z ogromną wprawą zamazałeś ślady czerwi, które mi zdążyły powiedzieć, że robale wpełzły do jaskini dziś nad ranem, ale z jakiegoś powodu z niej spieprzyły. Z tego wniosek? - Odpalił papierosa i dał chwilę Boryi na odpowiedź.
Po chwili Fox uniósł rękę w górę dając sygnał aby wszyscy się zbliżyli.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline