Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2011, 21:06   #24
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Nastała chwila oczekiwania, aż dym zrobi swoje. Już po krótkiej chwili dało się słyszeć jakiś dźwięk, jak gdyby pazury uderzały o skalną podłogę jaskini. Vova warknął, zaś dym został rozrzucony na boki, przez dwa biegnące stworzenia. Wysokie na metr, a długie na połtóra, owłosione stwory, poruszające się na czterech łapach. Miały smukłe ciała, oraz krótkie ogonki, zaś z łap wyrastały im potężne pazury. Sierść istot była biała, w wielu miejscach posklejana od zielonej krwi, jak i brudu. Małe oczka stworzeń, łzawiły od dymu, zaś potężne nozdrza głośno wciągały powietrze.

[img] http://img580.imageshack.us/img580/4...byraokaran.png [/img]
Fox od razu je rozpoznał -pumy pustyne. Tłumaczyło to spłoszenie czerwi, bowiem te szybkie i zwinne stworzenia były ich naturalnymi wrogami, co zresztą tłumaczyło krew robaków w sierści potworów. Teraz jednak nie było czasu na podziwianie gracji stworzeń, te bowiem wybiły się mocno na łapach, by wyskoczyć z jaskini. Pierwszy zareagował Billy, oddając dwa strzały w biegnącego po prawej stwora. Jeden chybił, drugi jednak drasnął łapę zwierzęcia. To jednak tylko bardziej rozjuszyło stwora, który wyskoczył do przodu, przelatując nad Vovą i Iwanowiczem. Tresowany mutant, nawet nie zdąrzył zareagować, jednak jego właściciel nacisnął spust swej wyrzutni harpónów. Pocisk opuścił lufę, lecąc w stronę potwora, jednak znowu tylko lekko drasnął jego łapę, ledwie rozcinając skórę. Zwierze wylądowało mocno na łapach i dalej biegło w stronę wyjścia z jaskini.
W tym samym momencie, Sona zaatakował drugie zwierzę. Gdy to chciało już skoczyć, chłopak zszedł nisko na nogach, wyprowadzając mocne kopnięcie w przednią łapę bestii. Coś chrupnęło, a stworzenie opadło z piskiem na posadzkę, drapiąc pazurami po ziemi z bólu. Noga pustynnej pumy, wygięta była w zupełnie innym kierunku niż powinna. Stworzenie było raczej uziemione na dobre.
Drugi stwór kolejnym silnym susem opuściło jaskinię, omijając tym samym pułapkę Buckleya. Los chciał, iż to właśnie jego stworzenie obrało sobie teraz za cel. Rozrzucając na bok piasek pustyna puma skoczyła na zamaskowanego, który okazał się dlań za wolny. Ostre zębiska jak i pazury stwora wbiły się w nogę zamaskowanego. Krew trysnęła na piasek ze wszystkich stron, a krzyk bólu rozdał powietrze. Stwór pociągnął mocno, a zamaskowany ponownie krzyknął z bólu, odruchowo próbując odczołgać się na bok. I o dziwo udało mu się to! Zszokowany spojrzał w stronę bestii, po czym zamarł bez ruchu. Stwór bowiem trzymał jego prawą nogę w paszczy, zupełnie już nie przymocowaną do Buckleya, większą część nogi.
W tym momencie Fox oddał dwa kolejne strzały, przed pierwszym monstrum odskoczyło, jednak drugi pocisk wypalił dziurę w tłowiu bestii. Czuć było spaloną sierść jak i mięso, to było jednak wciąż za mało by stwora uśmiercić.
Zadowolony z wyniku powitania z hieną, odwrócił się na pięcie i pędem pobiegł w stronę reszty. Ranne stworzenie go nie obchodziło, nie miał powodu marnować czas, a jak go dobiją po walce i tak będzie dobrze.
Biegł lekko pochylony w stronę z której słyszał wystrzały, na widok lekko rannego stworzenia z zadrapaną nogą, krzyknął
- Nie strzelać! - po czym wyskoczył w górę planując wykonać salto z wyprostowaną lewą nogą, cel lądowania był oczywisty: grzbiet bądź głowa hieny.
W tym momencie nie zdawał sobie jeszcze sprawy że większej pomocy potrzebuje zamaskowany, który najwyraźniej, jak mawia przysłowie, "wstał dzisiaj lewą nogą z łóżka".
Chłopak wyskoczył nad stworzenie, wykonując obrót w powietrzu. Nim bestia zdążyła zdać sobie sprawę co się dzieje, noga Sony uderzyła od góry w jej grzbiet. Znowu było można usłyszeć gruchot łamanych kości, zaś z pyska pumy wydobył się agonalny pisk. Noga zamaskowanego upadło na zakrwawiony piasek, a po niej truchło stworzenia. Kręgosłup był pogruchotany, żebra zapewne przebiły płuca stwora.
Borya wybiegł z jaskini ładując do złamanej harpunnicy dwa bełty. Podczas szarży pum wystrzelił jeden. Drugi teraz tkwił w głowie tej o złamanej nodze.
-Job twoju mać- zaklął widząc Backleya
Upuścił broń i biegnąc w jego stronę wyciągnął sobie pasek ze spodni z zamiarem założenia opaski uciskowej.
 
Arvelus jest offline