Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2011, 12:07   #383
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
"Żądaj wiele, a otrzymasz to co cię interesuje z nadwyżką."


Nigdy nie wiemy jaki wpływ nasze czyny będą miały w przyszłości. Czy rewolucja w naszym życiu zmieni też inne, a może największa błahostka to zrobi? A może nieświadomy gest, który był dla nas tak oczywisty, że nie analizowaliśmy przyszłych jego skutków? Nigdy nie wiem jak się los potoczy. Często niewiadomi niczego idziemy ścieżką życia. Dopiero gdy ktoś zapuka do naszych drzwi, mówiąc jaki wielki wpływ mieliśmy na niego, zaczynamy główkować kiedy, jak i że w ogóle nie spodziewaliśmy się tego. A nawet jeśli zrobiliśmy to zamierzenie, to i tak nie wiemy jak bardzo wpłynęliśmy na czyjś los i na czyj jeszcze dokoła.
Należy jednak zawsze pamiętać, aby podążać własnymi zasadami i z sumieniem na ramieniu, bo nie potrafimy przewidzieć naszej przyszłości, a co dopiero innych i gdy coś uczynimy wbrew siebie, skutki mogą być nieprzyjemne i będziemy żałować, że wyszło tak, a nie inaczej, czemu to zrobiliśmy, czemu nie trzymaliśmy się narzuconych przez siebie reguł.
Tak i było w tym przypadku. Każdy robił na własną rękę co uważał za słuszne mając jeden cel, przeżyć. Wyszło na to, że każdy każdego chronił i nadstawiał za drugiego karku. Czyżby indywiduum nie istniało, było tylko iluzją, bo i tak zawsze coś robimy wedle innych życzenia, tylko wmawiamy sobie, że tak nie jest? Sashivei z tym stwierdzeniem nie zgodzi się, bo wie, że bycie indywidualistą nie polega na odcinaniu się od reszty świata, tylko na kroczenie własnymi ścieżkami, będąc świadom, że innych drogi mogą się z jej skrzyżować i tego nie zmieni.

Potężny wybuch, który sprawił, że Sashivei zatrzymała się na chwilę i rozejrzała w poszukiwaniu jego epicentrum. Jednak tuż po tym, jakby znakiem był owy wybuch pojawiła się przyjemność.

- wybrać cel - check;
- wycelować - check;
- zabić cel w efektowny sposób i aby był nieświadomy przez kogo - check;
- pozabijać nie zamierzonych w pierwszym ruchu wrogów - check;
- podły uśmiech - spojrzała przed siebie na palące się truchła, a kącik ust mimowolnie uniósł się ku górze - check;
- zręcznie wyciągnąć sztylet, czyli jak na drowa przystało - check;
- szybkimi susami podejść na miejsce - check;
- wziąć swój sztylet - check;
- dobić tych, którzy mogli przeżyć - rozejrzała się kto tu miałby czelność żyć i w takich przypadkach ukróciła nędzny byt takiego chama - check;
- rozejrzeć się dokoła za nowym zagrożeniem - check;
- w przypadku braku takowego wycofać się z odkrytego terenu - check;
- popatrzeć triumfalnie na tych, którzy nie dokonali tego jakże pięknego i potrzebnego czynu, pokazując im swą wyższość i potęgę - ...
Nie było potrzeby tego ostatniego punktu spełniać, bo i czyn nie był epicki, ani też Sash nie była taka żałosna. Ona sama była dla siebie najsurowszym sędzią, którego ciężko zadowolić.

Trzeba było rozejrzeć się dokoła i ocenić jaka jest sytuacja. Po krótkich oględzinach Sash stwierdziła, że wróg wycofuje się, uznając ich wyższość. I dobrze, tak powinno być, że ona jest po stronie zwycięzców. W takim wypadku i ona mogła zejść z tego stanowiska, dlatego też uważając na siebie i swoje plecy, wszak trzeba być zawsze czujnym poszła do "swoich".

Bitwa wyglądała na wygraną, ale co dalej?
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline