Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2011, 13:06   #5
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Ciemność spowijała ją niczym kokon nie pozwalając dostrzec nawet gwiazd. Samotność wsączała się w jej serce niczym trucizna, a mrok powoli obezwładniał i dusił... Chciała krzyczeć, ale z jej ust nie wydobył się nawet pojedynczy dźwięk. Szarpnęła się trzymając za gardło, by nagle otworzyć oczy i zorientować się, że znajduje się bezpieczna w swojej sypialni.
Wciągnęła głębiej powietrze próbując się uspokoić i zerknęła na zegarek - dochodziła trzecia nad ranem. Wiedziała, że nie zaśnie przez co najmniej godzinę, wstała więc i podeszła do biurka.
Zapaliła łampkę, uruchomiła komputer i weszła na grę.

***

- … Sumire! Panienko Sumire! - przez sen przebijał się znajomy głos.
Otworzyła powoli oczy i rozejrzała lekko. Siedziała przy komputerze, który buczał cichutko, a koło niej stała przestraszona pokojówka.
- Ayako... dzień dobry... - Sumire odezwała się jeszcze lekko zaspanym głosem i przeciągnęła miękko.
- Panienka znowu zasnęła przy komputerze! Jak się panienki mama dowie, to obie będzie miały kłopoty...
- A od kogo ma się dowiedzieć? - dziewczyna spojrzała spokojnie na służąca, ta spłoszyła się lekko.
- Ale panienki mama powinna wiedzieć... bo panienka znowu miała koszmary, prawda?
- Nawet jeśli. - Sumire wzruszyła lekko ramionami.
- Lekarz...
- Nie! - dziewczyna przerwała ostro pokojówce, nim ta zdążyła dokończyć zdanie. - To nie pomaga, a tylko nasila problem. Dlatego nie chcę, by matka o tym wiedziała, rozumiesz? - ostatnie słowa wypowiadane były już łagodnie, a w spojrzeniu Sumire pojawiła się prośba.
Ayako westchnęła cicho i pokiwała głową.
- Dziękuję - panienka Kanagawa uśmiechnęła się ciepło. - Nie martw się, zaraz zejdę na śniadanie.
Pokojówka odpowiedziała również uśmiechem, ukłoniła się i wyszła z pokoju.
Sumire jeszcze przez chwilę siedziała w zamyśleniu przyglądając sie ekranowi, na którym widniała wiadomość od jej przyjaciół.

Znowu zasnęłaś nie zdążywszy się wylogować i nie mieliśmy okazji życzyć Ci dobry snów. Zatem miłego dnia.

Usmiechnęła się ciepło na myśl o jej gildii w grze i wyłączyła komputer.
Krótki prysznic, ubranie mundurka i mogła schodzić do jadalni na wspólny posiłek.

***

Śniadanie było jedynym posiłkiem, podczas którego cała rodzina Kanagawa się spotykała i dyskutowała. W ogromnej jadalni przystosowanej do pomieszczenia i dziesięciu gości, pasującej do wielkiego domu, w którym mieszkali ich głosy niosły niczym w amfiteatrze.
Sumire zdecydowanie wolała jadać w kuchni, gdzie przynajmniej można było poczuć się swobodniej. Jednakże poranny posiłek był wspólnym rytuałem i nie zamierzała się temu przeciwstawiać. Skoncetrowana na swoim jedzeniu nawet nie wsłuchiwała się zbytnio w rozmowę rodziców o interesach, gdy z zamyślenia wyrwał ją głos matki.
- Sumire, Tetsuya-san, chciałby się dziś z Tobą zobaczyć. Mam nadzieję, że nie odmówisz.
Dziewczyna spojrzała na rodzicielkę i skinęła tylko delikatnie głową.
- Zupełnie nie rozumiem jak możesz być taka niechętna tym spotkaniom. Małżeństwo z dziedziciem rodu Sengawa, to wielki zaszczyt. Poza tym Tetsuya-san zgodził się byś mogła studiować, po ukończeniu szkoły. Jest Ci bardzo przychylny. - pani Kanagawa perorowała z emfazą nie zwracając uwagi na potaknięcia córki.
- Tak, mamo. To wielki zaszczyt i dlatego cieszę się, że mogę się z nim dziś zobaczyć. - Sumire udało się w końcu wypowiedzieć pełne zdanie.
- Moje drogie dziecko... ja chcę byś była szczęśliwa. No uśmiechnij się.
Uśmiechnęła się posłusznie zmieniając twarz w maskę, by zadowolić matkę, po czym podziękowała za śniadanie i wstała od stołu.
- Muszę już jechać do szkoły. Miłego dnia Wam życzę. - ukłoniła się głęboko i ruszyła w stronę wyjścia. Ayako zaraz znalazła się obok niej podając teczkę i płaszczyk.

***
tło muzyczne: YouTube - ‪Vampire Knight ending theme- Still Doll with english lyrics‬‏

Przed szkolną bramą czekała na nią limuzyna. Sumire nie wiedziała jak to robi, ale instynktownie wyróżniała samochód Tetsuyi od pozostałych przyjeżdżających pod szkołę. Podeszła spokojnie do pojazdu, a gdy tylko znalazła się w odległości dwóch metrów od niego otworzyły się drzwi od strony kierowcy i wyszedł z nich Houri - szofer Sengawy.
- Dzień dobry panienko Sumire. - ukłonił się nisko.
- Dzień dobry. - odkłoniła się grzecznie.
Houri otworzył tylne drzwi i dziewczyna ponownie zmieniając twarz w maskę weszła do limuzyny. Ciche trzaśnięcie drzwi skojarzyło się jej z zamykaną klatką.
- Sumire-chan, dobrze Cie widzieć. - głos Tetsuyi jak zwykle przeniknął ją nieprzyjemnym dreszczem.
- Ciebie również, Tetsuya-san. Dziękuję za zaproszenie. - skłoniła głowę z łagodnym uśmiechem.
- Drobiazg. W końcu muszę dbać o mojego kwiatka, prawda. - pogładził ją delikatnie po policzku. - Houri, tam gdzie zwykle. - poinstruował szofera przez interkom, gdyż od przednich siedzeń oddzielała ich przyciemniana szyba. Samochód ruszył płynnie w kierunku Asakusy.


***

Tradycyjna restauracja, do której przyjechali popołudniami pełna była gości, ale stali klienci zawsze mogli liczyć na osobne pokoje, w których zapewniano im pełną prywatność. Po wybraniu potraw z eleganckiego menu, kelnerka usunęła się niezauważenie.
- Jak Ci minął dzień? - dźwięk głosu Tatsuyi po dłuższej ciszy zabrzmiał ostrzej niż zwykle.
- W szkole panuje lekkie rozprężenie, gdyż zakonczyliśmy już wiosenne testy i wszyscy czekają niecierpliwie na hanami. - odparła spokojnie gładko omijając najistotniejsze fakty.
- Są już wyniki?
- Znalazłam się w pierwszej piątce. - słowa te wypowiedziała bez jakiejkolwiek chełpliwości.
- Brawo. - Tetsuya skłonił lekko głowę z uznaniem. - Wyznaczono już termin hanami?
- Jeszcze nie... - Sumire spuściła wzrok.
Mężczyzna wziął jej dłoń w swoją.
- Wiesz, że nie chcę byś oglądała wiśnie beze mnie... - jego głos wydawał się być lekkim pomurkiem.
- Wiem...
- Doskonale. - Tetsuya rozluźnił się natychmiast. - Zatem obejrzymy hanami razem.
Najwyraźniej zadowolony z takiego obrotu sprawy zaczął spokojnie opowiadać o negocjacjach handlowych jakie dziś przeprowadził. Monolog przerwała mu kelnerka, która sprawnie rozstawiła wszystkie miseczki, talerzyki, kubki i ręczniki do rąk. Przyniosła jedzenie i z gracją nalała zielonej herbaty. Gdy skończyła ukłoniła się lekko.
- Czy po posiłku życzą sobie państwo, by przynieść im koto? - zapytała.
- Ależ oczywiście. - odpowiedział Sengawa. - Zagrasz dla mnie Sumire, prawda?
Ona jedynie kiwnęła głową kłaniając się lekko. Granie na koto było ich swoistym rytuałem.
Czasami zastanawiała się czy Tetsuya nie traktuje jej jak swojej prywatnej gejszy, ale dopóki rodzice tak entuzjastycznie podchodzili do tego małżeństwa nie mogła nic na to poradzić.
Po skończonym posiłku udała się do toalety, a gdy wróciła wszystkie naczynia zostały już zabrane, jedynie czarki z herbatą pozostawiono. Jedną poduszkę umieszczono troszkę dalej od stołu i przed nią leżało koto. Sengawa półleżał na poduszkach bardziej z boku. Uśmiechnął się, gdy weszła i wskazał poduszkę.
Sumire usiadła z gracją i uniosła instrument. Przez chwilę jej palce błądziły po strunach szukając właściwej melodii, by w końcu wyczarować delikatną muzykę.

YouTube - ‪Japanese Koto "Tegoto" by Michio Miyagi <手事・第三->宮城道雄作曲‬‏

Tetsuya słuchał z zamkniętymi oczami. Przez ten krótki moment, gdy melodia płynęła po pokoju jej maska opadała ukazując prawidziwe oblicze. Zatopiła się w muzyce nie zauważając nawet, iż mężczyzna znalazł się tuż przy niej. Melodia urwała się niczym ucięta nożem. Sumire spłoszona spuściła wzrok.
- Wybacz... Nie chciałem Cie przestraszyć... uwielbiam jak grasz... - Tetsuya mówił powoli, z namysłem, a jego ręka powędrowała do jej podbródka i uniosła jej twarz tak, by musiała na niego spojrzeć. - Zdajesz się być inną osobą, gdy grasz...
- Dziękuję... - wydukała. - Bardzo się cieszę, że moja gra tak ci się podoba Tetuya-san...
Ręka mężczyzny powędrowała na jej szyję. Wciągnęła głębiej powietrze opuszczając znów głowę. - Bardzo przepraszam... ale będę musiała już wracać...
Sengawa westchnął cicho cofając dłoń.
- No tak.. musisz pewnie odrobić lekcje...
Sumire pokiwała lekko głową wbijając ciągle wzrok w swoje dłonie. Tetsuya wyciągnął komórkę z kieszeni i wystukał jakiś numer.
- Houri? Przyjedź pod wejście. - powiedział do słuchawki i się rozłączył. - Będzie czekał na ciebie na zewnątrz, ja tu jeszcze zostanę. - pogłaskał ją po policzku.
Dziewczyna wstała ostrożnie i ukłoniła się głęboko.
- Dziękuję... i dziękuję za zaproszenie.
- Drobiazg. Zobaczymy się w niedzielę.
Skinęła głową, ukłoniła raz jeszcze i wyszła z pokoju zostawiając Sengawę wpatrzonego w kaligrafię na ścianie.
 
Blaithinn jest offline