- Ha! – zakrzyknął czarnoskóry –
Takoż nasz towarzysz ujął na gorącym uczynku złodziejkę i trucicielkę. Osobniczkę zdradziecką i podstępną, usiłującą dokonać parszywej zbrodni na naszej kompanii! – zmierzył kobietę spojrzeniem lodowatym niczym szczyt Kilimandżaro –
Niczego nie pominąłem?
Jako, że Kira zdążyła już się zatroszczyć o pewne podstawowe wygody pojmanej i tym samym zdobyć jej pierwsze zaufanie, Ajabu uznał za stosowne raz jeszcze w ciągu przygody zagrać w dobrego i złego strażnika miejskiego. Tym razem wcielając się w roli oprawcy.
- A teraz, moja złociutka, opowiesz nam, kto i w jakim celu zlecił ci ten podstępny zamach. – Czarna sylwetka Ajabu górowała nad siedzącą kobietą.
- Zanim oddamy cię miejscowej straży. Albo – tu huknął pięściami w stół
– albo nie! Nie oddawajmy jej tym ospałym służbistom – sami wymierzmy karę za ten niehonorowy atak. Najlepiej tu i teraz! Albo jeszcze lepiej – oddajmy ją Inkwizycji, która w Sindrell tropi sprawę rudowłosego czarnoksiężnika. Bo ty, jak mi się widzi, musisz być jego aliantką. To może jeszcze szepniemy im kilka słów o bezwstydnym wykorzystywaniu swych niewieścich wdzięków dla przestępstwa. Wiesz, co oni robią jawnogrzesznicom? Otóż to, nie dość, że bandytka to jeszcze curva i sojuszniczka mrocznych sił. Przyznajesz się, czy mam to z ciebie wydusić?!
Czarownik krzyczał przy tym i gestykulował, a jego twarz wyrażała rosnącą furię. Miało to zastraszyć kobietę - samą, półnagą, otoczoną obcymi ludźmi i bardzo zdenerwowanym Murzynem. A wkurzony Murzyn to nieprzyjemny widok.