Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2011, 08:49   #22
Slywalk
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- Lipton, Evans przeszukajcie tych Niemców. Reszta z mną.
Sierżant Winters szedł na pierwsze piętro, gdzie był porucznik Baker.
- SÅ‚ucham panie poruczniku?
-Po pierwsze znakomicie się spisałeś Winters zwłaszcza jak na Jankesa-Tu Baker uśmiechnął się szeroko-ale żarty na bok.Trzeba przycisnąć szkopów póki mamy inicjatywę.Twoim ludziom nie udało się zniszczyć czołgu,spotkałem ich na dole ale..udzielili mi ciekawych informacji.Teraz mamy okazje by obrzucić ich granatami,a czołg rozwalić bazooka ,powiedzmy z pierwszego piętra.Ja też nie będę próżnował na drugim piętrze-tutaj porucznik znacząco spojrzał na swój karabin z lunetą.Ty natomiast pod osłoną czołgu przyciśniesz ich z flanki,przy okazji czołg zniszczy ten karabin maszynowy w ratuszu.Jakieś pytania ,uwagi?
- Dodatkowo proponuje na pierwszym piętrze umieścić km. Jeśli to już wszystko sir, to pójdziemy zająć pozycje wyjściowe.
-Jeden Ckm jest, że tak powiem nie do użytku a drugi...no zobaczymy.To wszystko.Powodzenia Winters!
-Panu się ono bardziej przyda, bo jeśli nie zniszczymy czołgu, a odkryje on pana pozycję.... No to ruszam. Za mną panowie, bitwa się jeszcze nie skończyła. Trzeba znaleźć Shermana.
Winters razem ze swoimi ludźmi wyszedł przez rozwaloną ścianę kamienicy. Czołg podjeżdżał już pod kamienicę. Zaa jego plecami dobiegł głos Evansa:
- Ej, patrzcie co znalazłem przy tych szkopach - sierżant obrócił się i zobaczył jak Evans, chwali się reszcie Lugerem, którego najprawdopodobniej zabrał Niemcowi.
Winters i jego drużyna minęli się właśnie z drugą drużyną.
- Powodzenia chłopaki- rzucił tylko.
- Sierżancie!- to Vest krzyczał do niego - Pocisk zrykoszetował i czołg przetrwał, musieliśmy się wycofać.
- Dobra robota panowie. Ci którzy nie słyszeli porucznika Bakera, mam pod osłoną czołgu zaatakować wroga z flaki, zniszczyć km-y i czołg. Takie rzeczy to dla nas chleb powszedni, więc bez zbędnego bohaterstwa. Przyciskamy ich ogniem, uważamy na km-y i czołg. Szyk rozproszony. Vest i Ramieraz bądźcie w pogotowiu. Welsh, ty nas osłaniasz z parteru kamienicy, Talibur idziesz z nim.

Winters podszedł do czołgu i zwrócił się do jego dowódcy:
- Moi ludzie są gotowi do walki. Możemy atakować.
 
Slywalk jest offline