Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-05-2011, 12:36   #21
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Winters

Gdy wszyscy ustawiliście się na pozycjach, Evans odbezpieczył granat, odczekał chwile i rzucił Niemcom na górę.
-Achtung! Granate!. Aaaargh…!- usłyszeliście po jakimś czasie
-Dostał !-wykrzyknął Evans po czym ruszył szybko na po schodach, za nim Campton a dalej ty i reszta
Minęliście trupa Niemca, dostał paroma odłamkami w plecy, zapewne wtedy, kiedy próbował uciekać, przed waszym granatem
-Tu jest Szkop! za stołem, chyba ogłuszony-odezwał się z kolei Campton.
-Hande hoch!! –wydarł się Evans

Niemiec podniósł ręce, nie stawiał oporu wydawał się być całkowicie zdezorientowany.

-Trzeba zabezpieczyć jeszcze jedno piętro, Campton pilnuj jeńca. Tak jak poprzednio najpierw granat a potem na górę, tylko tym razem nie wyrywaj się tak do przodu ,bez rozkazu ,Evans bo jak będziesz miał mniej szczęścia to zarobisz kulkę.-oznajmiłeś swoim ludziom

Z szturmem następnego piętra poszło dość łatwo, choć mało brakowało a oberwalibyście rakietą .Niemiec, który mógł jednym strzałem pozbawić życia większość twoich ludzi, stanął na schodach z wyrzutnią. Nie zdążył jednak nacisnąć spustu. Celne strzały, Twoje i Evansa pozbawiły go życia, zwalił się ze schodów prosto pod wasze nogi. Nie czekając na następną reakcje obrońców rzuciłeś na górę granat. Okazało się, że i tym razem sprzyjało wam szczęście, gdy zobaczyliście na górze pokiereszowane zwłoki Niemca ,w pobliżu jego dłoni dostrzegliście nieodbezpieczony grant. Jak się potem okazało, więcej wrogów w budynku nie było. Po chwili z pierwszego piętra usłyszałeś głos
-Sierżancie Winters?! Gdzie jesteście?
To było porucznik Baker. Ciekawe co on tu robił i czego chciał…

Sierżant Fireheart

Szturm na rząd kamienic wydawał się prosta sprawą. Mieliście zapewniony ogień zaporowy waszego karabinu maszynowego, który skutecznie uniemożliwiał wszelkie próby ostrzału waszych ludzi. Druga drużyna przygotowywała się do zajęcia środkowej kamienicy. Niestety nie cała druga drużyna…Na twoich oczach dwóch z nich wyleciało w powietrze po tym jak trafił ich jakiś większy pocisk , kiedy byli w połowie drogi do środkowej kamienicy. Ich siły stopniały do zaledwie 6 ludzi, nie licząc obsługi Ckm-u. Trzeba jednak skupić się na swoim zadaniu. Twoi ludzie wrzucili granaty do budynku, który chcieliście zająć. Po chwili wpadliście do niego. Waszym oczom ukazało się typowe sklepowe zaplecze. Na razie nie było widać nikogo. Szybko dostrzegliście schody prowadzące na górę. Ruszyliście nimi z bronią gotową do strzału. A potem…dosłownie wpadliście na dwóch Niemców. Jeden z nich już miał odbezpieczać granat, jednak zamiast tego zdzielił nim Stafford’a w głowę, drugi wycelował w Ciebie z automatu, lecz ty byłeś szybszy i serią ze swego Thomsona posłałeś go do diabła.Tymczasem drugi rzucił się na Ciebie, nie zdążyłbyś się już zasłonić ale sytuacje uratował Carter który uderzył go kolbą swej broni w głowę. Całe szczęście więcej Niemców w budynku nie było, musiałeś jednak podjąć decyzje co dalej.

Sierżant Gerter i Ppor. Klaus

Podporucznik Klaus dobiegł do sierżanta Gertera. W tym czasie usłyszał huk wystrzału. Czołg gwałtownie ruszył do tyłu, chowając się w całości za kamienice. Klaus próbował dociec gdzie padł strzał. W końcu zauważył po jednej stronie wieży swego wozu brak wyrzutni świec dymnych…pewnie pocisk z amerykańskiego wozu omsknął się o wieże jego czołgu. Obaj z Gerterem usłyszeliście krzyk
-Amis, tam za rogiem!
Padły strzały. Jankesi najpewniej się wycofali bo nie było już ich widać. Szybko trzeba było coś postanowić bo Amerykanie najpewniej nie zamierzali zwlekać ze swoim szturmem zanim podjęlibyście jakieś decyzje.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 26-05-2011 o 14:41.
Piter1939 jest offline  
Stary 01-06-2011, 08:49   #22
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- Lipton, Evans przeszukajcie tych Niemców. Reszta z mną.
Sierżant Winters szedł na pierwsze piętro, gdzie był porucznik Baker.
- Słucham panie poruczniku?
-Po pierwsze znakomicie się spisałeś Winters zwłaszcza jak na Jankesa-Tu Baker uśmiechnął się szeroko-ale żarty na bok.Trzeba przycisnąć szkopów póki mamy inicjatywę.Twoim ludziom nie udało się zniszczyć czołgu,spotkałem ich na dole ale..udzielili mi ciekawych informacji.Teraz mamy okazje by obrzucić ich granatami,a czołg rozwalić bazooka ,powiedzmy z pierwszego piętra.Ja też nie będę próżnował na drugim piętrze-tutaj porucznik znacząco spojrzał na swój karabin z lunetą.Ty natomiast pod osłoną czołgu przyciśniesz ich z flanki,przy okazji czołg zniszczy ten karabin maszynowy w ratuszu.Jakieś pytania ,uwagi?
- Dodatkowo proponuje na pierwszym piętrze umieścić km. Jeśli to już wszystko sir, to pójdziemy zająć pozycje wyjściowe.
-Jeden Ckm jest, że tak powiem nie do użytku a drugi...no zobaczymy.To wszystko.Powodzenia Winters!
-Panu się ono bardziej przyda, bo jeśli nie zniszczymy czołgu, a odkryje on pana pozycję.... No to ruszam. Za mną panowie, bitwa się jeszcze nie skończyła. Trzeba znaleźć Shermana.
Winters razem ze swoimi ludźmi wyszedł przez rozwaloną ścianę kamienicy. Czołg podjeżdżał już pod kamienicę. Zaa jego plecami dobiegł głos Evansa:
- Ej, patrzcie co znalazłem przy tych szkopach - sierżant obrócił się i zobaczył jak Evans, chwali się reszcie Lugerem, którego najprawdopodobniej zabrał Niemcowi.
Winters i jego drużyna minęli się właśnie z drugą drużyną.
- Powodzenia chłopaki- rzucił tylko.
- Sierżancie!- to Vest krzyczał do niego - Pocisk zrykoszetował i czołg przetrwał, musieliśmy się wycofać.
- Dobra robota panowie. Ci którzy nie słyszeli porucznika Bakera, mam pod osłoną czołgu zaatakować wroga z flaki, zniszczyć km-y i czołg. Takie rzeczy to dla nas chleb powszedni, więc bez zbędnego bohaterstwa. Przyciskamy ich ogniem, uważamy na km-y i czołg. Szyk rozproszony. Vest i Ramieraz bądźcie w pogotowiu. Welsh, ty nas osłaniasz z parteru kamienicy, Talibur idziesz z nim.

Winters podszedł do czołgu i zwrócił się do jego dowódcy:
- Moi ludzie są gotowi do walki. Możemy atakować.
 
Slywalk jest offline  
Stary 02-06-2011, 22:32   #23
 
lauerhill's Avatar
 
Reputacja: 1 lauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodze
Klaus niewiele myśląc rzucił się z powrotem do wozu. Mieli kontratakować. Wsunął się na płasko do wierzy, tak, by nie zostać trafionym, naciągnął słuchawki. Adrenalina buzowała w organizmie.

-Naprzód! - nie przypominało to zwyczajnej komendy, lecz zwierzęcy ryk - Rozwalić sukinsynów.

Wóz podjechał kilka metrów do przodu, ustawiając się po środku uliczki. Obydwa karabiny maszynowe czesały narożniki. Do uszu weteranów dobiegł znajomy odgłos "deszczu" bijącego o pancerz. Trzeba wypatrzyć ogniki i walić. w te miejsca.

Wydało mu się, że swym jedynym okiem ujrzał sylwetkę przeciwnika wśród tumanów opadającego kurzu. Sam wycelował.

- Ognia!

Szarpnięcie, zamek otwiera się. Km przestaje grzać, bez komendy następny pocisk zostaje załadowany i karabin na nowo ożywa.

... Ob's stürmt oder schneit,
Ob die Sonne uns lacht,
Der Tag glühend heiß
Oder eiskalt die Nacht.
Bestaubt sind die Gesichter,
Doch froh ist unser Sinn,
Ist unser Sinn;
Es braust unser Panzer
Im Sturmwind dahin...
 
__________________
"...Zbierałem obudzonych sumień żniwo..."

Zapraszam do Rekrutacji IN NEX VERITAS
lauerhill jest offline  
Stary 02-06-2011, 23:47   #24
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
- Dzięki ci William… - odetchnął z ulgą po tym jak Niemiec przewrócił się nieprzytomny od ciosu Carter’a.

Matt osobiście przeszukał szkopa, którego skosił serią. Odwrócił się do swoich ludzi i powiedział:

- Kevin, David, przeszukać resztę. Lee bądź w pogotowiu bo obawiam się czołgów. Ty Carter, skoro już jesteś to zostaw to radiostację, przebiegnij się do Green’a i pomóż mu przynieść tu Ronald’a, Gary będzie was osłaniał, niech też tu do nas dołączy, może będę miał okazję mu podziękować za zdjęcie obsady tego ckm’u. Dobra, urządzimy się tu na chwilę. A, i jak wrócisz to nadaj porucznikowi meldunek… o ile zdołasz coś zrobić tą kupą złomu - wskazał na radiostację.

- Reszta za mną, przygotujemy się do szturmu na następny budynek - spojrzał jeszcze na Stafford’a - Ciesz się, że zarobiłeś tylko w hełm - zaśmiał się mimowolnie i poklepał go po głowie.

- O, Carter, jeszcze jedno, po ataku znów przybiegnij do mnie po rozkazy, a teraz już leć!. Hall! Brown! Rozejrzyjcie się tam na przedpolu! Miejcie pod ręką granaty, tak na wszelki wypadek - Matt sam także wyjrzał przez okno: „To będzie długi dzień…”
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 06-06-2011, 12:34   #25
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Winters

Odgłos strzału z działa nacierającego wrogiego czołgu sprawił, że teraz trzeba było myśleć bardziej o obronie niż ataku.
-Rozwalę drania jak tylko się wychyli!-usłyszałeś od czołgisty
Rozmieściłeś swoich ludzi po obu krańcach kamienicy.
-Szwabski czołg wali z KM-u jak oszalały, nawet nie idzie się wychylić!-usłyszałeś z narożnika od strony drogi-Jak podjedzie jeszcze trochę bliżej to będzie po nas!

-Niemiecka piechota! Idzie na nas!-to z kolei meldunek z drugiej strony
Atak wroga cię zaskoczył, noga bolała od tego biegania po schodach. Najwidoczniej jednak przeciwnicy postanowili nie czekać, aż spokojnie ich pobijecie. Trzeba było coś postanowić i to szybko.

Sierżant Fireheart

Ty i twoi ludzie rozpoczęli obserwacje przedpola. Reszta przeszukiwała cały budynek. Usłyszeliście serię z karabinu. Niemcy walą do sąsiedniej kamienicy, więc zapewne została ona zajęta przez drugą drużynę. Rynek był pusty. W tym momencie usłyszałeś Halla:
-Tam! Przy kościelnym murku widzę Ckm, a tam-w tym momencie Hall wychylił się nieco, by wskazać ręką- Tam....
W tym momencie padł strzał. Byłeś blisko, więc wyraźnie widziałeś jak kula trafia go dokładnie między oczy…
-Snajper!-krzyknął Brown.
Instynktownie się schowałeś ale nadal nie bardzo docierało do ciebie, co się przed chwilą stało.
-Panie sierżancie ,wszystko w porządku?-zapytał Brown.
Byłeś w szoku, lecz wiedziałeś, że za chwile będą tu wszyscy wyznaczeni przez ciebie ludzie. Musisz wydać jakieś rozkazy.

Ppor Klaus

Sierżant Gerter postanowił zaatakować jankesów z dwóch stron. Większa część pobiegnie za czołgiem, reszta spróbuje z flanki. Ruszyłeś, lecz wiedziałeś, że jest to manewr dość ryzykowny, nie miałeś pojęcia jakie siły mają Amerykanie. Byłeś blisko uzyskanie trafienia wrogiego czołgu, tak tak, wrogiego czołgu, zdecydowanie. Tak doświadczony pancerniak jak ty, nie myli się. Wystrzelenie pocisku sekundę wcześniej sprawiłoby, że niechybnie zaliczyłbyś trafienie.Nieprzyjacielski czołg poruszał się dość szybko, co obok złej widoczności było powodem że chybiłeś. Z tak bliskiej odległości, trafienie oznaczałoby pewne zniszczenie wrogiego pojazdu. Teraz chowa się pewnie za kamienicą i tylko czeka aż się pojawisz…
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 06-06-2011 o 12:36.
Piter1939 jest offline  
Stary 12-06-2011, 12:43   #26
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- Cholera, fryce wreszcie się obudziły. I ta przeklęta noga – klną Winters – Dlaczego choć raz, wszystko nie może iść jak po maśle? Przygotować się na kontratak! - ryknął Winters.
-Vest, Ramirez do kamienicy, wykorzystajcie ten ostatni pocisk. Welsh i Compton wy również, ale zajmijcie się piechotą na północy. Najlepiej gdzieś z góry. Lipton, Evans, Talibur, kamienica, piechota na południu. Reszta niech podpuści ich jak najbliżej, niech ci z kamienicy wystrzelają ich od boku.
Winters zwrócił się do dowódcy czołgu:
-Spróbujemy jeszcze raz ugryźć tego Panzer IV.
I pobiegł do północnego rogu kamienicy i wychylił się i oddał kilka strzałów na ślepo.
 
Slywalk jest offline  
Stary 13-06-2011, 00:16   #27
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
- Panie sierżancie, wszystko w porządku?- zapytał Brown. Matt nie odzywał się przez chwilę, trawił co właśnie się stało. Spojrzał na twarz martwego Hall’a. Przypomniał sobie jednak Niemca, którego sam ściął serią. On także miał przyjaciół, towarzyszy broni. To wojna. Zebrał się w sobie, oderwał nieśmiertelnik Arthur’a i odpowiedział:
- To chyba pytanie retoryczne Brown? Dopóki to wszystko się nie skończy, nic nie będzie w porządku.
W końcu przybyła reszta jego ludzi, razem z rannym niesionym przez Green’a.
- Połóż go tam, w rogu. Nikt się nie wychyla! Przy kościele jest ckm, który jeszcze chyba nie wie, że tu jesteśmy, ale mamy snajpera na karku!
- To może bym go tak…- zaproponował Gary.
- Jak tylko się wychylisz to jaja ci odstrzeli! Hall już dostał! - odezwał się Brown, który właśnie odtaszczył zwłoki pod ścianę.
-Więc on będzie musiał wychylić się pierwszy.
- A to niby po co?
- By dorwać przynętę - spojrzał na Brown’a i uśmiechnął się szeroko.
- Odpada, mamy jeszcze ckm na karku - odezwał się Matt.
- Więc co robimy?
Sierżant zastanowił się chwilę. Dopóki km mógł siać w nich pociskami, nie mógł nic zrobić ze snajperem. Musiał jakoś się do niego zbliżyć.
- Ja i Brown rzucamy granaty dymne na przedpole i czekamy, aż dym zgęstnieje. Następnie dzielimy się na grupy: ja, James i Stafford pierwsza, Shepardson, Kevin, Carter druga. Lee, David, Green i Gary zostają. Davis, jak zakończymy szturm to sprintem do mnie, ale wiesz, zygzak te sprawy. Przygotować się panowie!
Po czym odciągnął Davis’a na bok:
- Co do snajpera, jak dym opadnie, załóż hełm na kolbę i wychyl przez okno. W tym czasie niech David patrzy przez inne, jak najbardziej oddalone od twojego, ale niech wychyli się minimalnie, tak mało jak tylko się da. Gdy zlokalizuje snajpera, zamieniacie się rolami, on zwraca jego uwagę hełmem, a ty ściągasz snajpera.
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 14-06-2011, 10:11   #28
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Winters

Wszystko poszło dość szybko od północnej strony Niemcy zostali zmuszeni do wycofania się przez was gęsty ogień zaporowy ,zostawiając jednego trupa. Ciekawiej było jednak od drugiej strony. Po pierwsze dziwne ,że wrogi czołg jeszcze nie nadjechał. Po drugie usłyszałeś kanonadę. A potem wybuch. Gdy podszedłeś bliżej południowego rogu kamienicy. Okazało się, że Talibur jest ranny w rękę. Na ulicy leżą niemieckie trupy.

-Niedobitki chowają się za trafionym czołgiem, sierżancie-powiedział Lipton

Jakby na potwierdzenie od tamtej strony poleciała w wasza stronę seria. Niemcy znaleźli się w pułapce, rzucili granat dymny. Wystarczyłby jeden wasz, dobrze rzucony, aby ich wybić. Jednak może to być ciężkie ze wglądu na silny ogień zaporowy. Nagle z kamienicy wyskoczył nieznany ci żołnierz i zameldował:
-Porucznik Baker jest ranny, gdzieś tam na północy czają się snajperzy, kazał przekazać, że po uporaniu się z niedobitkami szkopów macie szturmować ratusz, Sir!
Korzystając z tego że ogień Niemców zelżał, ponownie ,ostrożnie wyjrzałeś zza rogu. Jakby na zawołanie, prawdopodobnie jeden z wrogich snajperów, wypadł z wieży kościoła i runął w dół

Sierżant Fireheart

Natychmiast zabrałeś się do realizacji planu. Gdy tylko dym zgęstniał ruszyłeś wraz z wyznaczonymi żołnierzami. Starałeś się biec zygzakiem. Drużyna z kamienicy obok dała ogień zaporowy w kierunku rkmu-u w oknie.MG42 wystrzelił tylko jedną niecelna serię, potem nastąpił jakiś pojedynczy strzał i następny, po czym Ckm umilkł. Nie mogłeś nacierać s stronę kościoła, napotkałeś prawie pionową, śliską betonową ścianę. Pewno wejście do świątyni jest gdzieś indziej. Postanowiłeś szturmować następny rząd kamienic. Wybrałeś tą z rkm-em, reszcie nakazując zająć pozostałe. Budynek, który wybrałeś okazał się apteką. Na parterze nie było nikogo. Udałeś się na równie puste zaplecze a potem schodami w górę. Gdy byłeś już prawie na półpiętrze, dostrzegłeś wysuwającą się lufę, mniej więcej powyżej twoich kolan. Zachowałeś zimną krew i po prostu kopnąłeś lufę powodując, że śmiercionośne pociski poleciały w inną stronę. Wskoczyłeś na półpiętro i skosiłeś Niemca serią Jak się później okazało w budynku był tylko ten jeden szwab. To było dość dziwne…czyżby reszta uciekła?

Ppor. Klaus

Nagle usłyszałeś wybuch tuż przy prawej stronie twej maszyny.
-Chyba rozerwało nam gąsienice!- zameldował kierowca
Miałeś złe przeczucia. Natychmiast wydałeś rozkaz opuszczenia czołgu. Razem z Tobą zdążył wyskoczyć jeszcze Wolf. Zaraz potem twym wozem wstrząsnęła eksplozja. Z tyłu wozu buchały kłęby ognia i dymu. Ty miałeś tylko pistolet ,Wolf zdołał zabrać Mp40.Sytuacja była nieciekawa, wydawało Ci się, że ostrzeliwują was ze wszystkich stron. Na szczęście znowu odezwał się wasz ckm .Na dany przez Gertera znak, wraz kompanem rzuciłeś się do biegu. Strzelano do was z rzadka, ckm skutecznie naciskał „Amis”. Schowaliście się a cokołem pomnika. Dołączył jeszcze radiooperator z oddziału Gertera. Zza drzwi pobliskiej kawiarni wychylił się żołnierz:
-Na co czekacie!?, Chodźcie tu czym prędzej! To rozkaz porucznika!-zawołał
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 14-06-2011 o 10:24.
Piter1939 jest offline  
Stary 18-06-2011, 22:38   #29
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
- Lipton, Evans odłamkowe, będę was osłaniał - powiedział Winters - Wiliam, niech Roy to obejrzy i znajdź Wynna.
Winters zbliżył się do rogu i czekał aż George i John dadzą znak że są gotowi.
Rozegraliście to jak było ustalone.Jeden z granatów odbił się od pancerza i poleciał gdzieś w bok.Drugi natomiast trafił idealnie.Niestety gdy osłaniałeś swoich ludzi jeden z wrogich pocisków rozorał ci policzek.Wiesz jednak że mogło się skończyć dużo gorzej...
- Cholercia! Miał pan szczęście sierżancie - powiedział Lipton.
- Taak, masz rację George, wszyscy mamy dzisiaj szczęście. - odpowiedział Winters - Ale to jeszcze nie koniec!
Sierżant delikatnie wychylił się by sprawdzić skutki działania granatów.
Skutkiem była cisza od strony wraku.Mało prawdopodobne jest, że ktoś mógłby przeżyć,jeżeli nie zabiła go eksplozja to z pewnością zrobiły to odłamki.Przypomniało się że musisz wymienić magazynek,poprzedni wyskoczył po ostatniej akcji.
Sierżant wyciągnął i załadował nowy magazynek do Garanda. Podobało mu się to, że kiedy kończyła się amunicja, magazynek wyskakiwał. Zapobiegało to przykrym zaskoczeniom.
Baker chciał żebyśmy zdobyli ratusz, po wyłączeniu z akcji wrogie czołgu powinno pójść łatwo.
-Panowie zbieramy się Evans zostań tu z Welshem i trzymajcie pod ostrzałem drogę. Lipton za mną.
Winters razem z Liptonem ruszyli do drugiego oddziału. Kiedy zebrał już swoich ludzi, którzy nie byli ranni, zajmowali się rannymi oraz tych którzy mieli inne zadanie, powiedział:
- Panowie, ten dzień się jeszcze nie skończył, ale jest już bliski końca. Naszym kolejnym celem jest ratusz. Pewnie tam ma siedzibę ich sztab, o ile jeszcze sienie wynieśli. Trzeba się spodziewać km-ów i snajperów. Czołg powinien dać nam osłonę a my za jego pancerzem ruszymy do ataku, poźniej czyścimy ratusz, piętro po piętrze. Lipton i White wy zostajecie tutaj w razie czego osłaniacie nas ogniem. Kiedy znajdziemy się blisko ratusza ruszajcie do północno-wschodniego rogu kamienicy.

Po przydzieleniu zadań wyszło na to że razem z nim pójdą tylko Wynn, Compton, Vest i Ramirez. Nie są to duże siły.
Richard podszedł do dowódcy czołgu i zapytał:
- Zaprowadzicie nas pod ratusz? Czołg jest wyeliminowany, więc pewnie nie mają czym nas zaskoczyć.
I szybko wyjaśnił o co mu chodzi.
 
Slywalk jest offline  
Stary 19-06-2011, 23:27   #30
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Matt przeszukał zabitego szwaba, po czym rozejrzał się jeszcze raz po pomieszczeniu. Apteka. Sierżantowi zaświtał pewien pomysł.
- James, śmigaj mi po Cartera.

Radiooperator zjawił się dosłownie po chwili.
- Tak sir?

- Przestań się błaźnić, melduj.

- Kontrolujemy rynek, Davis zdjął najwidoczniej snajpera i w dodatku ckm…

W tym momencie w drzwiach pojawił się Campbell:
- Jesteśmy w budynku obok, zajęliśmy wszystkie kamienice bez walki, za to ostrzelali nas z domków nad rzeką.

- Ktoś dostał!?

- Nie. To chyba nawet nie dlatego, że te szwaby są ślepe tylko przez to, że mamy cholerne szczęście, bo było blisko.

Matt opuścił wzrok. „Dla Black’a i Hall’a zbyt blisko…”
- Wszystko w porządku sierżancie? -
zapytał Carter.
- Tak, chyba tak… Nieważne. Biegnij po resztę, która została w poprzedniej kamienicy. Niech Green da Stone’owi morfiny. Pamiętam, że miał coś cienko z lekami czy opatrunkami, niech tu przyjdzie i nazbiera z tej apteki wszystko co mu się przyda. Reszta niech biegnie do Shepardson’a. Jak wrócisz to spróbuj tym cholerstwem zdać raport porucznikowi i poproś o dalsze rozkazy. Inicjatywa jest w naszych rękach więc powinniśmy od razu atakować, ale nie chcę, żeby się nam przypadkiem do dupy dobrali. Leć! Stafford i Kevin za mną!

Przeładował Thompsona i pobiegł do budynku, w którym siedział Shepardson.
 
MatrixTheGreat jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172