Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2011, 18:45   #97
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Milordzie! - Sługa, który otworzył drzwi do komnaty, mimo pospiechu nie zapomniał o ukłonie i nowym tytule Petera. - Do bramy dobija się inkwizytor. Żąda posłuchania.
- Prosi, Jacob. Uprzejmie prosi
- poprawił go spokojnie Peter. - W tych murach, prócz mnie, tylko jaśnie oświecony książę może czegoś żądać. I Panienka, mająca władzę nad wszystkimi.
Usłyszał szyderczy rechot Głosu. Inkwizytor? Ale kawał... Pewnie chce nas przerobić na grzanki.
Peter nie zareagował.
- Zaraz wydam dyspozycje, poczekaj.
Zwrócił się do tych, którzy czekali na jego słowa, niepewni swego losu.
- Wracacie do służby - oznajmił, spoglądając na swoich nowych ludzi. - Lord Malkolm nie żyje. Jako najbliższy krewny, a co z tego wynika, i dziedzic, obejmuję władzę nad ziemiami d'Arvill.
Powiódł wzrokiem po swych przyszłych ludziach. Widać było, że niektórym jest obojętne, kto będzie rządzić zamkiem. Widać doszli do wniosku, że gorzej i tak nie może być. Niektórzy ucieszyli się, dość skrycie, ale można było to zauważyć, że lord Malkolm podążył w ślady swego ojca. No a paru... wyglądało na to, że zamierzają opuścić szeregi armii jak najszybciej.
W zasadzie powinien tych ostatnich, jak najszybciej, posłać ich do lochu albo do piachu, ale wolał nie iść w ślady Malkolma, który z bezmyślnego okrucieństwa był znany.
- Wiernych nagrodzę - powiedział. - Hojniej, niż to jest w zwyczaju. Tych, co zdradzą... - Nie dokończył groźby. W końcu wszyscy wiedzieli, lepiej niż on sam, jakie możliwości mają magowie...
- Pan inkwizytor... Bramy zamku d'Arvill zawsze były szeroko otwarte dla przedstawicieli Świętej Inkwizycji - powiedział. - Powiedz Xavierowi, że jego wysokość inkwizytor może wejść. Sam, bez pachołków, jeśli jacyś mu towarzyszą. W zamku jest dosyć ludzi, którzy w razie potrzeby potrzymają mu płaszcz lub kapelusz.
- Udzielę inkwizytorowi prywatnego posłuchania, w gabinecie. Niech Xavier wyznaczy trzech ludzi, którzy wskażą mu drogę.
- A wy
- zwrócił się do pozostałych - przygotować się do wizyty. Nie będziecie przynosić wstydu rodowi d'Arvill paradując w podniszczonych szmatach.
Nie musiał podnosić głosu, by wszyscy wypadli z sali pędząc na złamanie karku.
- Jean-Paul, zechcesz mi towarzyszyć? - spytał.
 
Kerm jest offline