Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2011, 22:45   #91
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
- Paru znam – mruknął tak by nie słyszeli postronni – Choć nie są oni nawykli do noszenia uniformów. Bardziej przydadzą się jako zwiad w terenie.
Clif oparł strzelbę na ramieniu.
- W drodze tu minąłem się z kompanią najemników. Gadali i szukali roboty. Trza by umyślnego posłać konno, może jeszcze nie znaleźli nikogo. Tylko, że oni za dobre słowa nie popracują… Na mnie nie patrz, ja kurwa, na konia nie wsiądę.
 
Mike jest offline  
Stary 09-05-2011, 23:51   #92
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Nie, skąd - powiedział Peter. - Nie mam zamiaru cię z zamku wypuszczać, bo jesteś więcej wart, niż dziesięciu strażników. Ale powiedz Yavandirowi, gdzie ich szukać, on załatwi to najszybciej, bo mało kto równie dobrze w siodle się trzyma, a i okolicę zna najlepiej.
- Pani Lise
- zwrócił się do gosposi - ludzi kilkunastu niedługo przybędzie, by załogę wzmocnić. Trzeba będzie ich nakarmić. Proszę się tym zająć razem z Simonem.
Gospodyni dygnęła, kucharz skinął głową.
- Potem zajmie się pani sprawą kwater, ale z tym się nie spieszy.
Ponowne dygnięcie.
- Alfredzie. - Tym razem do przodu wysunął się jeden z lokajów. - Jak tylko przybędzie nowa załoga, zajmiesz się wydawanie mundurów. Pomoże ci Claude.
- Tak, milordzie.
- Obaj zapewne uznali, że nie warto się sprzeciwiać.

- Jean-Paul - Peter dalej wydawał dyspozycje, coraz lepiej czując się w nowej skórze. - Rzuć proszę okiem tu i tam żeby zobaczyć, czy wszystko idzie sprawnie. Jak tylko przyjadą wszyscy, przyślij po mnie. Porozmawiam z ludźmi zorientujemy się, kto chce zostać na służbie u nowego lorda. Odsiejemy ziarno od plew.
- Reszta, ci, którzy nie mają wyznaczonych zadań, proszę się zabrać za zrobienie porządków. Tu i w koszarach.
- Yavandirze, proszę jeszcze na słówko.


Wyszli na korytarz.
- Jeśli dobrze widziałem - ruszyli w stronę sypialni panów zamku - podręczny skarbczyk nie został tknięty. Tak jakoś przypadkiem dowiedziałem się, gdzie to jest.
Weszli do sypialni. Po trzeciej próbie stojąca niedaleko łoża szafka odsunęła się, ukazując pięć półek, na których stała okuta żelazem kasetka i trzy, ciężkie na oko, sakiewki.
- Przyda ci się, jako argument podczas finalizowania rozmowy z najemnikami. - Wręczył elfowi jedną z sakiewek. - Ruszaj w drogę jak najszybciej. Rozkażę strażom, by cie wypuścili, a potem sprawdzę, co nam zostało w skarbcu.
Zabrał z półki wielki klucz.

Skarbiec znajdował się w piwnicach zamku.
Ciężkie drzwi skrzypnęły, ale otworzyły się bez większych problemów. Peter schował klucz a otem wszedł do środka.
Berengar, świętej pamięci lord, był człowiekiem zapobiegliwym i o interesy ziem d'Arvill, tudzież swoje, potrafił zadbać. Oczywistym dowodem tego było kilka sztab srebra, parę listów zastawnych, garstka drogich kamieni w szkatułce, paręnaście złotych naczyń, w tym cztery kielichy, co wyglądały jak zrabowane z jakiegoś kościoła, kilkanaście dość wysokich stosików złotych monet i parę więcej - srebrnych, beczułka (niewielka niestety) wypełniona po brzegi złotymi monetami z różnych stron świata i dwa skórzane worki, z monetami, sądząc po widocznych z zewnątrz kształtach, na tyle ciężkich, że Peter ledwo był w stanie poruszyć każdy z nich.

Uspokojony tym, że Malcolm nie zdołał wszystkiego przepuścić, Peter zamknął drzwi, schował klucz i ruszył w obchód swego zamku.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-05-2011, 10:33   #93
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Dwie godziny później. Góra wracał dostała mu się prosta robota. Pojechać po resztę umówionych ludzi. Czekali w pobliżu miasta, zgodnie z wydanymi wcześniej rozkazami. Na wozach pod strażą byli wszyscy ludzie D'Avril. Siedzieli grzecznie i cicho jedna próba wcześniejszej ucieczki skończyła się na wysokości krzaków. Gdzie dosięgnęły go dwie strzały. Jakiś parobek próbował ucieczki. A że chłopcy żywili do nich jeszcze lekką urazę po bitwie pod obozem... To się nie patyczkowali. I tak za wielką kurtuazję można było uznać fakt że ostrzegali iż ucieczka będzie karana śmiercią. Więźniom otuchy dodawał fakt że powiedziano im iż wracają na zamek. Do ich prawowitego lorda.

Podczas przejazdu nikt ich nie zatrzymywał. W końcu wracali "swoi" na czele kolumny bowiem jechał ktoś niosący barwy D'Avril. Reszta miała identyczne pod płaszczami podróżnymi. Dwie dziesiątki ludzi D'Artagana oraz dwudziestu pięciu "gości" wjechało na zamek.

Jean-Paul przywitał ich przy bramie. Od dwóch godzin doglądał zgodnie z życzeniem Petera spraw. Kto się obijał lub nic nie robił, dostawał solidnego przysłowiowego kopa i w moment brał się do roboty. Odnalazł potem Petera. I w jednej z dużych sal ustawił jego nowo-starych poddanych. Dziesięciu ludzi wziął na zabezpieczenie tego "widowiska". Resztę odstawił na mury przemieszanych z ludźmi Petera.

Góra po drodze szepnął do Jeana. -Ludzie pytają czy my tak serio z tymi D'Avrilami? Każdy myśli że to może być taki podstęp. Że przyjdzie rozkaz zabijemy tych amatorów. Ograbimy co się da podpalim zamek i chodu.- rzekł olbrzym.

-A ty co im powiedziałeś?- zapytał z uśmiechem Jean
-No a co miałem mówić. Układ jest że ziemia będzie i że to chwilowe. Potem będziemy na swoim. Niezależni z terenem. Wszyscy są zachwyceni. Zrobią co się powie żołnierze z nich wzorowi nie dla nich myślenie. Ale wiesz jak to jest szefie. Każdy coś tam w głowie ma, coś tam powie. Nie żebym sugerował ale jakby co to ten pomysł z paleniem wszyscy wykonają chętnie. Nikt nie lubi tych szumowin D'Avril. Nie po tym co się stało. Ale tu uprzedził pytanie widząc minę pryncypała. Zrobią co umówione spokojna głowa.
-My się z umowy wywiążemy. Poczekamy do momentu aż Peter sobie tu sytuacje względnie opanuje. Ludzi zbierze. A potem do nowego domu. Palić będziemy jeśli nas oszukają.

Trochę później stali za plecami nowego Lorda. Słuchając jego przemówienia do jego nowych ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 10-05-2011 o 10:43.
Icarius jest offline  
Stary 11-05-2011, 10:14   #94
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
Schował mieszek w zanadrze i odrzekł:
- Ruszam, po myślę, że wrócę w ciągu dwóch dni. Ale zanim wyjadę pogadam jeszcze ze „swoimi” ludźmi. Wiesz gdzie znaleźć Kosmę. On nimi będzie dowodził do mojego powrotu.
„Swoi” ludzie Yavandira byli ludźmi z Darvill i kłusowniczą przeszłością. Na czele stał Kosma z dwoma kamratami, którzy byli pod Diabelską Wieżą. I którzy woleli zostać pod rozkazami łowczego. Reszta to miejscowi kłusownicy, którzy zostali złapani na gorącym uczynku przez elfa. Propozycja złożona im w zamian za ocalenie rąk przed ucięciem przypadła im do gustu. Złoto i możliwość „legalnego” polowania oraz przychylność największego drapieżnika w puszczy było czymś czego nie mogli zlekceważyć.

Odnalezienie Kosmy i przekazani instrukcji zajęło z godzinę, drugą przygotowanie do drogi. W końcu wybrawszy dobrego konia ze stajni Darvill ruszył traktem, tam gdzie Clif spotkał kompanie najemną. Jeśli nie wydarzy się nic po drodze czekała go kilku godzinna wycieczka. Oczywiście zwracał uwagą czy ktoś go nie śledzi. A gdy tylko znajdzie się w lesie planował zboczyć na ścieżki i tam zgubić ewentualny ogon.
 
Mike jest offline  
Stary 31-05-2011, 23:16   #95
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Yavandir

Gdy dotarł do lasu, był już niemal pewien, że nikt za nim nie jedzie, tajnie bądź jawnie. Mimo to zjechał z traktu i zagłębił się między drzewa, kierując się sobie tylko znanymi ścieżkami.

Na najemników natknął się szybciej, niż się spodziewał. Rozłożyli się na polanie niemal dotykającej drogi. Było ich z pięćdziesięciu, może trochę więcej, nie była to jednak pełna setka.
Rozłożyli już namioty, rozpalilli kilka ognisk i wystawili warty. Po ich nonszalancji widać jednak było, że czują się pewnie.
Szybko też zlokalizował dowódcę, niepozornego mężczyznę średniej budowy o paskudnej gębie. Nie był brzydki ani zdeformowany, po prostu było w nim coś odpychającego.
Mimo, że większość żołnierzy stanowili Tileańczycy, akcent zdradzał go jako rodowitego mieszkańca Imperium.
Jeśli miał zamiar zaciągnąć ich na służbę Petera, to był człowiek, z którym musiał się dogadać.

Zamek

Zanim jeszcze zaczął ze zgromadzonymi eksjeńcami, eksżołnierzami D'Arvil, przerwał mu sługa przybywając z wieścią od Xawiera, że do bramy dobija się inkwizytor i żąda posłuchania.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 31-05-2011, 23:28   #96
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
Zostawił konia w ukryciu i ominąwszy straże przysiadł w cieniu namiotu.
- Jak szybko możecie być w zamku Darvill? - zapytał.
Szef najemników drgnął i odwrócił się w kierunku elfa. Nie wykonywał gwałtownych ruchów świadom, że jeden krzyk zwróci uwagę kręcących się po obozie najemników.
- Kim jesteś i czego chcesz? - nie za zapytał o sprawi nie istotne, typu jak się tu dostałeś.
- Zwą mnie Yavandir, przybyłem w imieniu Lorda Darvill, który potrzebuje najemników. Przystępujemy do targów czy tracę tu czas?
 
Mike jest offline  
Stary 01-06-2011, 18:45   #97
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Milordzie! - Sługa, który otworzył drzwi do komnaty, mimo pospiechu nie zapomniał o ukłonie i nowym tytule Petera. - Do bramy dobija się inkwizytor. Żąda posłuchania.
- Prosi, Jacob. Uprzejmie prosi
- poprawił go spokojnie Peter. - W tych murach, prócz mnie, tylko jaśnie oświecony książę może czegoś żądać. I Panienka, mająca władzę nad wszystkimi.
Usłyszał szyderczy rechot Głosu. Inkwizytor? Ale kawał... Pewnie chce nas przerobić na grzanki.
Peter nie zareagował.
- Zaraz wydam dyspozycje, poczekaj.
Zwrócił się do tych, którzy czekali na jego słowa, niepewni swego losu.
- Wracacie do służby - oznajmił, spoglądając na swoich nowych ludzi. - Lord Malkolm nie żyje. Jako najbliższy krewny, a co z tego wynika, i dziedzic, obejmuję władzę nad ziemiami d'Arvill.
Powiódł wzrokiem po swych przyszłych ludziach. Widać było, że niektórym jest obojętne, kto będzie rządzić zamkiem. Widać doszli do wniosku, że gorzej i tak nie może być. Niektórzy ucieszyli się, dość skrycie, ale można było to zauważyć, że lord Malkolm podążył w ślady swego ojca. No a paru... wyglądało na to, że zamierzają opuścić szeregi armii jak najszybciej.
W zasadzie powinien tych ostatnich, jak najszybciej, posłać ich do lochu albo do piachu, ale wolał nie iść w ślady Malkolma, który z bezmyślnego okrucieństwa był znany.
- Wiernych nagrodzę - powiedział. - Hojniej, niż to jest w zwyczaju. Tych, co zdradzą... - Nie dokończył groźby. W końcu wszyscy wiedzieli, lepiej niż on sam, jakie możliwości mają magowie...
- Pan inkwizytor... Bramy zamku d'Arvill zawsze były szeroko otwarte dla przedstawicieli Świętej Inkwizycji - powiedział. - Powiedz Xavierowi, że jego wysokość inkwizytor może wejść. Sam, bez pachołków, jeśli jacyś mu towarzyszą. W zamku jest dosyć ludzi, którzy w razie potrzeby potrzymają mu płaszcz lub kapelusz.
- Udzielę inkwizytorowi prywatnego posłuchania, w gabinecie. Niech Xavier wyznaczy trzech ludzi, którzy wskażą mu drogę.
- A wy
- zwrócił się do pozostałych - przygotować się do wizyty. Nie będziecie przynosić wstydu rodowi d'Arvill paradując w podniszczonych szmatach.
Nie musiał podnosić głosu, by wszyscy wypadli z sali pędząc na złamanie karku.
- Jean-Paul, zechcesz mi towarzyszyć? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-06-2011, 19:12   #98
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
No proszę Peter będzie chyba całkiem porządnym lordem. I może nawet uczciwym? Nie no zostańmy przy tym że porządnym pomyślał Jean-Paul. I miejmy nadzieje dotrzymującym umów. Byłby to pierwszy stały sojusz na tych ziemiach od dłuższego czasu. Przed Inkwizytorem dojechała kolejna grupa jego ludzi. Było ich już około trzydziestu licząc z tymi których miał już na zamku wcześniej. Stanowili dość mocną obsadę. Jean-Paul rozstawił ich tak by zabezpieczać cały teren. Wieść o pokazaniu się inkwizytora była intrygująca.
Na pytanie nowego pana D'Avril odpowiedział krótko
-Chętnie. Wyśle tylko kilku ludzi by dotrzymali towarzystwa pozostałym gościom. Góra wiesz co masz robić. Tylko grzecznie.
Uosobienie dobroci panie, do póki nie wyjmą broni.- wymamrotał olbrzym.
 
Icarius jest offline  
Stary 16-06-2011, 21:58   #99
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Yavandir

- A stać was? - typ zmierzył elfa przeciągłym spojrzeniem - Jestem Friedrich Lutzow. Mam sześćdziesięciu dwóch ludzi, sami weterani, którzy mogą służyć w dowolnej formacji. Dziesięć koron tygodniowo od łebka, dla czterech podoficerów, medyka i dla mnie po piętnaście. Taniej nie będzie. Decyduj się, albo znikaj.

Zamek, gabinet

Inkwizytor szybko ukrył zdziwienie malujące się na jego twarzy, gdy stanął twarzą twarz z lordem d'Arvill. Szybko, ale nie tak szybko, by ten go nie dostrzegł.
- No proszę - warknął, mrużąc oczy. - A to dopiero. Awansowałeś od naszego ostatniego spojrzenia, panie. Mógłbym wiedzieć, co stało się z poprzednim lordem, zapewne nieodżałowanej pamięci, Malkolmem?
- Został zamordowany.
- Normalnie
- odparł natychmiast inkwizytor - uznałbym, że to wasza sprawka. Twoja i tej szajki, z którą uciekłeś. Jednak z moją wiedzą, wiem, że go nie zabiłeś. Nawet więcej, wiem, kto faktycznie zabił. I przykro mi to mówić, ale po ogłoszeniu się następcą d'Arvillów, sam stałeś się następnym celem. Założę się, że jego ekscelencja nie był zachwycony informacją o nowym panu na zamku. O tak - uśmiechnął się chytrze - jest i trzecia strona. Roger Marie de Bernis, biskup Akwitanii własną, ważną osobą. Który z niewiadomych mi jeszcze powodów upatrzył sobie ten fragment ziem Jego Książęcej Mości.
Toteż odsuńmy na razie dzielące nas wydarzenia, wpuść, panie, moich ludzi i zajmijmy się biskupem. Bo ręczę, że wykona kolejny ruch jeszcze dziś.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 16-06-2011, 23:56   #100
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Że Malcolm został zamordowany wiedział równie dobrze, jak inkwizytor. Że sam tego nie zrobił - wiedział jeszcze lepiej. Pewną ciekawostką była informacja o tym, kto stoi za tym morderstwem.
Łże jak pies, wtrącił się, milczący od dawna Głos. Coś kombinuje paskudnego, tłusta świnia.
Peter częściowo się z Głosem zgadzał. Ufał inkwizytorowi dokładnie tak, jak ufałby żmiji, wygrzewającej się na piasku. Niby ładna, niby bezbronna, a jest w stanie wnet wysłać człeka w objęcia Morra.
Poza tym, nie do końca rozumiał, jaki cel ma inkwizytor, stając po jego, Petera, stronie. W dobre serduszko przedstawiciela Świętego Oficjum nie wierzył. Inkwizytorzy mieli serca, owszem, ale jak diamenty. Nie takie czyste i szlachetne, ale takie twarde. Jeśli zaś faktycznie za wszystkim stał de Bernis, to były to nieco zbyt wysokie progi i dla zwykłego inkwizytora, i dla lorda d'Arvill.
- Jak niby miałbym się odwdzięczyć za pomoc? - spytał. Nie deklarując oczywiście, że z pomocy skorzysta. - Bo w bezinteresowne gesty ostatnio przestałem wierzyć.
Ludzi inkwizytora wolał, jak na razie, trzymać po tamtej stronie murów. W dodatku chciał utrzymać ten stan rzeczy jak najdłużej.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172