Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2011, 23:22   #2
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Dorian siedział na składanym łóżku polowym, masując kostki u dłoni i przepłukując odrobiną księżycówki rozerwane usta.

Łóżko wygrał w karty jakiś tydzień wcześniej, grając w marnej spelunie na północy miasta. Musiał wyprawiać się coraz dalej w poszukiwaniu zarobku, ponieważ w pobliskich barach dość szybko ludzie oduczyli się z nim grywać. Barach! Raczej w najgorszych mordowniach gdzie zapijał się najniższy margines społeczny i ludzie którzy nie śmierdzieli groszem. Łóżko, paczka fajek i dziesięć dolców, najwyższe wygrane w tych marnych świątyniach pijaństwa.

Dopiero potem zaczął bić się za pieniądze. Zibi unikał przemocy, uznając że urok osobisty ma większą siłę od pięści. Może i miał, ale w Europie, na salonach i wystawnych kasynach.

Zibowski skrzywił się, ssąc rozkrwawione kostki dłoni. Ostatnia walka była szczególnie ciężka. Facet był wielki, naćpany a jego pradziadkiem był pewnie yeti. Ale opłaciło się. Szuler poklepał się z zadowoleniem po kieszeni spodni. Dwadzieścia dolców z gorszami. Dwadzieścia dolców, które w dawnym życiu włożyłby lekką ręką do dekoltu kelnerki w nocnym klubie za ładny uśmiech i przyniesienie drinka.

Z zamyślenia wyrwał go zgrzyt otwieranych drzwi. Odruchowo sięgnął po zabrany jakiemuś złodziejowi nóż. Ostrze było marnej roboty, ale zawsze była to jakaś broń. Na szczęśćie facet nie otworzył ognia.

- Witam lokatorów. Czy nie szukacie państwo czasem pracy? – Irlandczyk spojrzał ze zdziwieniem na Włocha, ale ten tylko się do niego uśmiechnął i popatrzył na zebranych ludzi. – Nazywam się Dante Malaparte, a to jest Bob Flogg. Jeżeli ktoś ma jakieś plany na życie, niech opuści ten garaż – kilku wyszło, jeden wrócił. –A więc witajcie w branży motoryzacyjnej Empire Bay. Pierwsze zadanie, posprzątajcie tutaj. Potem udajcie się pod ten adres – rzucił na najbliższy materac kilka wizytówek.

Po chwili Dorian wstał i podniósł jedną, wkładając do ust papierosa. Zapałką podpalił go i zaciągnął się dymem.

-Co o tym sądzisz, Deany?- zapytał, wiedząc że Dean na pewno słucha. Mogła udawać że nie słucha, ale jednak słuchała. Jak jakiś mały, nerwowy nietoperz.

Po chwili, chcąc czy też nie, rozejrzał się za jakąś miotłą. Papieros jakoś maskował ból poobijanego ciała. A robota czekała. Wizytówkę bezpiecznie schował do kieszeni, zapamiętując adres.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline