Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2011, 00:27   #14
Paradoks
 
Reputacja: 1 Paradoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodze
Ojciec Yildirim ze skupieniem słuchał słów admirała. Przez chwilę uczuł kolejny napływ wątpliwości, w co właściwie się zaangażował. Walka, abordaż, przelewanie ludzkiej krwi — i w tym on, kapłan? Mój Boże. Dyscyplina umysłu pomogła mu jednak szybko odrzucić takie myśli. Składał przecież przysięgę posłuszeństwa, decyzji sygnowanej papieską pieczęcią nie wolno mu kwestionować. Skoro taka jest wola Boża, tchórzostwem i bluźnierstwem byłoby chcieć siłą zrzucić ze swoich bark tę odpowiedzialność. Pozostaje tylko ufność w Boski plan. Panie — powiedział sobie w myśli — miej mnie, miej nas w opiece Swojej.

— Jeśli wolno, admirale — odezwał się głośno — chciałbym móc zapoznać się z aktami załogi „Phoenixa”, poznać ich nieco bliżej. Kartoteki medyczne, wyniki badań okresowych, opinia psychologa z wojskowej komisji rekrutacyjnej, opinie przełożonych, rejestr pochwał, nagan i orderów, życiorys — wszystko może pomóc mi zbudować ich portrety psychologiczne. Zdaję sobie sprawę, że część tych danych jest objęta klauzulą poufności. Nie będę na admirała naciskał; wie pan, że mnie też obowiązują przysięgi tajemnicy: lekarskiej i kapłańskiej.

Łączy się to jeszcze z inną istotną kwestią — rzecze dalej Yildirim. — Przyczyną niepowodzenia misji „Phoenixa”. Oprócz hipotezy awarii natury technicznej i… innych, bardziej medialnych eksplanacji, należy w mojej opinii wziąć też pod uwagę czynniki personalne. To była pierwsza tak długa misja kosmiczna, nie przykładano wtedy też odpowiedniej wagi do wsparcia psychoterapeutycznego dla astronautów. Długotrwała deprywacja sensoryczna i emocjonalna, ekspozycja na stres i poczucie lęku — wszystko to mogło złożyć się na powstawanie zaburzeń psychicznych na tle nerwicowym bądź afektywnym u zupełnie dotąd zdrowych ludzi. W małych, odizolowanych grupach społecznych stany psychopatologiczne narastają na zasadzie sprzężenia zwrotnego dodatniego, są — żeby użyć bardzo upraszczającej analogii — zaraźliwe. Obejmująca całą lub dużą część załogi psychoza należy do wiarygodnych wyjaśnień zarwania łączności z „Phoenixem”. Zapewne rozważano już taki scenariusz, chciałbym jednak dokładniej przeanalizować go nieco dokładniej. Pomocne byłoby udostępnienie mi wyników prac komisji, które zajmowały się badaniem przyczyn niepowodzenia misji „Phoenixa”.
 
Paradoks jest offline