Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2011, 08:29   #4
StaryBuc
 
StaryBuc's Avatar
 
Reputacja: 1 StaryBuc nie jest za bardzo znany
Kilka miesięcy temu, warsztat mechaniczny Grigorija Yeremina, obrzeża Moskwy

Chyba już cały moskiewski półświatek zdążył poznać Grigorija Yeremina, mordercę na usługach Mafii Sołncewskiej, który z zadawania bolesnej śmierci mógłby pisać doktorat. Ten były żołnierz zamknął połowę interesów Yakuzy we Władywostoku, dając tym samym znać, że z Michaiłem Gubraviczovem się nie zaczyna. Ale to była przeszłość: teraz to był Grigorij Alexandrovich Yeremin, właściciel średniej wielkości warsztatu mechanicznego, chociaż nie miał zbyt dużego doświadczenia z mechaniką. Ani tym bardziej z prowadzeniem interesu. Ale co to za problem dla współpracownika jednej z najlepiej funkcjonujących organizacji przestępczej Europy Wschodniej Najwidoczniej jakiś musiał być, skoro praktycznie jedynymi klientami byli jego dawni kumple z gangu, którzy przerabiali u niego kradzione bryki.


Aż do tamtego dnia.

Nic nie zapowiadało, że ten dzień miałby być innym od pozostałych. Aż do chwili, gdy na salę wpadła szóstka zamaskowanych postaci, która z pistoletów automatycznych dziurawiło sprzęt, pracowników i kilku gangsterów, którzy aktualnie w warsztacie się znaleźli. Grigorij nie stracił jednak głowy(w przeciwieństwie do jakiegoś chłopaka, którego mózg malowniczo rozlał się na karoserii żółtego Fiata Pandy) i szybko wskoczył za jeden z wzmacnianych samochodów, który stał się wystrojem tego pomieszczenia. Pomysł chłopaków od Sołncewskiej. Wyciągnął stamtąd naładowaną strzelbę i spokojnie strzelał do napastników. Nie martwił się o nic: miał tu tyle ekwipunku, że spokojnie mógłby wymieniać się z wrogiem przez długie godziny. I nie sądził, by przeciwnik mógł powiedzieć o tym samym. Kątem oka zobaczył, że i pozostali z obecnych towarzyszy zamiast się ukrywać przed ostrzałem, sami wyciągnęli, co kto tam miał i strzelali. Od czasu do czasu ktoś padł martwy.

Grigorija niepokoiła tylko jedna rzecz: to on będzie musiał po tym sprzątać.

-------------

Piątka napastników leżała martwa, ostatni był ranny, ale jeszcze się trzymał w miarę przytomnie. Zresztą, na niewiele mu się ta przytomność przydawała, będąc przywiązanym do krzesła.
- Kto was nasłał? - zapytał Borys, jeden z gangsterów
- Pieprz się! - usłyszał w odpowiedzi. Ranny dostał w pysk. Twardy był. - Vlad was wszystkich pozabija!
Pseudonim jednego z konkurencyjnych bosów sprawił, że większość z obecnych zbladła. Mafia Vlada była jedyną siłą w całej Rosji, która mogłaby mieć jakieś szanse w wojnie z Sołnewską. A skoro teraz atakują interesy, to oznacza jedno: WOJNA.
- Poinformujcie Tatuśków. - Borys zlecił jednemu z podwładnych, których Grigori nigdy wcześniej nie widział.

-------------

- Wyjedziesz. Tak jak i inni, by kiedyś wrócić i zaatakować z zaskoczenia. - Borys był niesamowicie powazny. - Nie możemy sobie pozwolić na tak poważne straty, jak śmierć żołnierzy.
W odpowiedzi Grigori uśmiechnął się poczciwie i poklepał towarzysza swoją masywną ręką po barku. Ten aż się zgiął.
- Nic się nie bój, mój mały przyjacielu. Pojadę do Ameryki i będzie wszystko dobrze.

-------------

Gdy tylko zobaczył ten cały "amerykański sen", Grigori zaklął najszpetniej, jak tylko potrafił. Nie tego się spodziewał po najpotężniejszym państwie świata.

Chwila obecna

Wielkolud stał z innymi, wsłuchując się w słowa Irlandczyka i Włocha.
- Witam lokatorów. Czy nie szukacie państwo czasem pracy? - Niby trochę mówił po angielsku, ale ten akcent go dezorientował. I denerwował. A na początku brzmiał zupełnie jak jakiś bełkot. Dopiero, gdy do niego przywyknął, był w stanie kiwnięciem głowy odpowiedzieć twierdząco. Nie wyglądał najmądrzej. I słusznie, bo mało co rozumiał. Skoro jednak inni łapali za wizytówki, on też wziął jedną. nawet na nią nie zerkając, schował do kieszeni jeansów.
- No. - w końcu powiedział, klaszcząc w ręce. - Trjeba sja wzjasc za robotę. - w końcu powiedział w wyrazistym, wschodnioeuropejskim akcentem. Mimo słów, nawet nie ruszył się z miejsca, czekając na reakcje innych.
 
__________________
Jestem początkującym graczem, który bardzo chętnie poprawi własne błędy. Tak więc, jeśli widzisz jakieś błędy, daj mi znać, nim wejdą mi w krew.
StaryBuc jest offline