Teraz z całą pewnością jak ktoś mu rzeknie, by go piekło pochłonęło, z stoickim spokojem będzie mógł odpowiedzieć że już tam był. A jak tam jest? Burdel, gorąc, kataklizm i śmierć. Czyli wszystko to, co najfajniejsze.
Pomijając mało obrazujący opis stanu teraźniejszego, warto pomyśleć o tym jak go przetrwać by dotrwać do przyszłości.
Jedna z najlepszych technik jakie znał TSN (Technika Spieprzającego Niziołka) tym razem podziałała na krótką metę. Małe nóżki gnając co sił napotkały na przeszkodę nie do pokonania. Szpaler jaszczurek z włóczniami stojący na drodze najwidoczniej nie chciał udzielić mu pomocy innej, jak odprawa w jedną stronę. Tą najszybszą. Odruchem wyrobionym w takich sytuacjach chciał chwycić rękojeść krótkiego miecza spoczywającego mu na plecach, lecz głownia była tak rozgrzana, iż trudno było by go chwycić.
Za plecami miał kilku z drużyny, ale i to nie krzepiło na tyle by stanąć do otwartej walki. Szaleństwo zostawmy na sam koniec końców.
Jak to mówią biednemu zawsze wiatr w oczy i... Tak więc mimo przeciwników z przodu, to jeszcze sufit zaczął walić im się na głowę. Masy szpilek do tego czasu spokojnie zawieszonych nad głowami niczego niespodziewających się wojaków zaczęły spadać wymuszając szybką kombinatorykę, jak wybrnąć z tej sytuacji. Kiedy to jaszczury pewne swojej pozycji widząc przed nimi tylko jednego, najwaleczniejszego z najmniejszych w swojej rodzinie ruszyły do przodu, ten chcąc wyszarpnąć swój miecz... poślizgnął się. Trzęsienie wraz z faktem że stał na krawędzi jednego z schodów sprawiły, że jego małe ciałko niczym piłka poczęło odbijać się od kolejnych stopni spadając tam, skąd przyszedł.
__________________ "Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan |