Dimble mruczał coś pod nosem, co w najprostszych słowach można było nazwać klęciem na czym świat stoi. Z drugiej jednak strony obrażanie tego, co oddzielało ich w tym momencie od jeziora wzburzonej lawy nie było zbyt mądrym pomysłem, toteż gnom zaprzestał tej czynności.
Trzęsienie ziemi i otaczający ich jaszczurowaci przeciwnicy nie wróżyli nic dobrego. Złodziejaszek wspominał właśnie słowa swojego dziadunia, który zwykł mawiać "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. No i najbezpieczniej.", gdy tuż obok niego schodami w dół staczał się Falco. Dimble popatrzył na ten obraz z niedowierzaniem, po czym ruszył w dół za toczącą się kulką, którą był jego najbliższy w tej wyprawie przyjaciel. Wyprzedził go biegnąc ile sił w małych nogach, po czym zatrzymał. -Dimble twierdzi, że powrót na dół nie jest najlepszym pomysłem.- z rozbrajająco szczerym uśmiechem na twarzy stwierdził gnom, pomagając Falco wstać z ziemi.
Kiedy ziemia zatrzęsła się ponownie, a jego mały towarzysz stał już na nogach, dodał jeszcze. -Dimble myśli, że trzeba się stąd jak najszybciej wydostać!- kiedy to mówił, na jego twarzy nie było widać już uśmiechu.
Gnom wyciągnął ponownie schowaną już kuszę i załadował ją. Nie był strategiem ani wojownikiem, jednak ostatnie wydarzenia nauczyły go, że jeśli nie zadba sam o siebie, to nikt nie zadba o niego. Najbezpieczniej było trzymać się blisko kobiet i to z kilku względów. Po pierwsze, zazwyczaj wychodziło z opresji cało. Po drugie, o kobiety martwili się najczęściej mężczyźni, którzy potrafili walczyć i mogli być pomocni w ucieczce. A po trzecie któż nie lubi kobiet?
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |