Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2011, 15:12   #39
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Tego Siedlicz nie przewidział. Nie spodziewał się, że Biehler porzuci powierzony mu zlepek oddziałów i pogna jak wariat w kierunku zajętego przez zielonoskórych wzgórza. Co też mu odbiło?! Co tam zobaczył, kurde, mamusię? Vaslaw nigdy nie oceniał ludzi po wyglądzie, ale chyba zacznie.
Teraz mógł tylko zakląć głośno patrząc na plecy Biehlera oraz wyczyny pocztowych strzelców i koczowników. Czym prędzej popędził w stronę tych drugich.

- Za mną! Za mną! - Zawołał, a gdy usłuchali poprowadził ich galopem ku konnym łucznikom. Horst niestety był na zwiadzie, lecz zastępował go kompetentny dziesiętnik imieniem Ohap, z pochodzenia rodowity ostermarcki koczownik. Jego jeźdźcy posyłali sprawnie strzały w tłum nacierających orków, cofając się w luźnej tyralierze i w ciągłym ruchu, dla zminimalizowania własnych strat. Wprawdzie większość dzikich orków odrzuciła już łuki, ale niektórzy wciąż co jakiś czas zatrzymywali się, by wypuścić strzałę.
- Trzymajcie się ich i róbcie to co oni! - Siedlicz wskazał koczownikom wzór. - Słuchacie odtąd kaprala Ohapa.
- Kapralu! - Podjechał do Ohapa. - Daję wam pod komendę pobratymców. Kontynuujcie odwrót, a potem ustawcie się na lewej flance piechoty i osłaniajcie ją do końca bitwy. Strzelajcie zza drzew dla lepszej osłony. Strzelajcie póki wam ręce nie omdleją.

Vaslaw zerknął jeszcze na rajtarów na prawym skrzydle, którzy pod komendą Marcusa oddali właśnie kolejną salwę, po czym pognał ku strzelcom pocztowym. Ci, nienawykli działać samodzielnie, wprawdzie zarepetowali swoje lekkie kusze, lecz nie palili się do walki.
- Do mnie! - Ryknął na nich Siedlicz i wskazał dobytą szablą na orków, którzy weszli właśnie w zasięg. - Nawiją!
Siedem bełtów poleciało ponad głowami koczowników, gdzieś w tłum wyjących orków. Chyba któryś trafił.
- Za mną! - Zawołał Vaslaw i ruszył w stronę lasu. Do odwrotu nie trzeba było ich zachęcać. Wjechali między drzewa i przejechali między szeregami piechoty na prawą flankę armii, gdzie reszta jazdy już skryła się w lesie. Pocztowi dołączyli do swych rycerzy a Siedlicz zwołał Klitzkego, Krupsta i dowódcę lansjerów.

- Panie von Klitzke -
rzekł - ustawcie swoich na prawo od tarczowników, ale nie tuż przy nich, żeby mieć pole do szarży. Na prawo od pana staną kolejno lansjerzy, rajtarzy, a skraj prawej flanki zajmie straż dróg. Na sygnał mojej trąbki uderzamy wszyscy na flankę i tyły zielonych.

Sam Vaslaw ustawił się tak, by z pomiędzy drzew widzieć przedpole. Właśnie dołączyła rajtaria, zajmując lukę między lansjerami a strażą dróg. Jakieś dwieście metrów dalej pędziły wyjąc orki, wchodząc właśnie w zasięg piechoty.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 03-06-2011 o 15:29.
Bounty jest offline