Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2011, 18:55   #20
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Najwięcej sił w tej walce Zilvinidowi dawało to, że wyobrażał sobie, że ma do czynienia ze złoczyńcami, którzy zasługują na prawdziwą karę. Na śmierć i nic co mogłoby być łagodniejsze. A, że tak to sobie wyobrażał, to wściekłość szybko nad nim zapanowała. Sam nie był lepszy od wielu złoczyńców, ale nienawidził osób, które unikają sprawiedliwości. Sam zajmował się zazwyczaj tym, aby ta sprawiedliwość ich dosięgła i to w postaci jego ostrza, co zwykle kończyło się zabójstwem i ucieczką przed strażą.

Jednak teraz nie czas na wspominanie. Toczyła się walka o życie. Żaden jaszczur nie mógł mu umknąć. Nie można sobie było pozwolić na delikatności. Z tyłu lawa, a z przodu salamandry. Nie była to miła sytuacja. A tu nagle z sufity zaczęły spadać stalaktyty. Zabójcze głazy. Wystarczyła chwila nieuwagi i taki głaz zabiłby każdego, gdyby dobrze trafił. Zilv miał o tyle szczęście, że nic go nie drasnęło. Jednak gdy jeden za stalaktytów uderzył tuż obok niego, przypomniał sobie pewne wydarzenie, które bardzo go zmieniło. Było związane z podobnymi skałami, ale nie było teraz czasu na wspomnienia.

Nagle jaskinia się przechyliła i nie wróżyło to nic dobrego. Uderzenie o ścianę nie należało do najprzyjemniejszych. Zilv prawie wypuścił broń, jednak cudem utrzymał ją w rękach. Po zderzeniu spotkała go kolejna niemiła niespodzianka. Na początku był trochę oszołomiony, a potem zobaczył, jak martwa salamandra spada wprost na niego.

- Kurwa! - wyrwało mu się z powodu wściekłości, którą czuł, ale w następnej chwili zrozumiał, że powinien dziękować bogom, bo gdyby nie ten trup, jedna z włóczni przebiłaby go, a nie zwłoki. Jego coś tylko drasnęło w prawą rękę, nawet nie zauważył co dokładnie, ale na szczęście tylko lekko, więc na razie nie było sensu się tym martwić.

Gdy deszcz kamieni i różnego rodzaju broni, minął, Zamaskowany zrzucił z siebie salamandrę, nawet nie patrząc, czy na któregoś z towarzyszy, czy nie. Nie liczyło się to teraz. Przeżyć. To na pewno było jeszcze możliwe i trzeba było próbować. Zilvinid jak najszybciej postarał się podnieść i ruszył za tymi, którzy już uciekali. Miał już tego wszystkiego dosyć, więc jeśli na drodze stanie mu coś innego niż towarzysze, zapewne rzuci się na to natychmiast.
 
Saverock jest offline