Słysząc pierwsze słowa ich pogromcy, Ziew zdał sobie sprawę, że dał się wyprowadzić w pole. Nie wiedział jak, ale ten … Jedi potrafił tak zamaskować swoją obecność znajdując się blisko nich, że pomimo szczególnego zwracania uwagi na zakłócenia mocy wynikające z jego obecności uznał, że nie ma go w pobliżu i wysłał obraz, który przygotował. To było jak wołanie o pomoc, które bezbłędnie wprowadzi pozostałych w przygotowaną pułapkę. Ciężko było uwierzyć, że ktoś mający taką wiedzę o Mocy, nie wykrył jego przekazu. A jedynym wytłumaczeniem, że nie został on przez niego zablokowany, było przyzwolenie. Ten Mroczny doskonale wiedział, że reszta będzie próbowała ich uwolnić. Wiara w swoje umiejętności i przydatność stopniała w padawanie do zera. Zupełnie nie pomyślał, że swoim działaniem może sprowadzić niebezpieczeństwo na innych i wprowadzić ich w łapy ich oprawcy. Bez wątpienia ten jegomość za barierą był piekielnie niebezpieczny. I bez wątpienia może zablokować jego następny przekaz, o ile będzie niezgodny z jego zamierzeniami.
Następne rewelacje, które bez żadnej żenady odkrywał przed nimi też nie były pocieszające. W końcu wyjaśniło się, dlaczego tak opornie szło mu porozumiewanie się z Induro. To nie była kwestia niezgodności charakterów. Powodem najpewniej była okaleczona przez ten cały zabieg klonowania wrażliwość na Moc klona i jego wyczulenie. Nawet, gdyby chciał nie wierzyć słowom, które padały, to nie mógł. Po prostu czuł, że z Kastarem jest coś nie tak. I że stojący w korytarzu człowiek mówi prawdę. Ziew, po raz pierwszy od kiedy znalazł się w zakonie, poczuł się całkowicie samotny i zdany wyłącznie na siebie. A dodatkowo okazało się, że towarzyszący mu Jedi … nie jest Jedi. A najgorsze było to, że czuł się zupełnie bezradny, i dodatkowo wprowadził w pułapkę swojego mistrza i innych. Pole zamykające wyjście było nie do pokonania nawet przy pomocy miecza świetlnego, który został mu zabrany. Jakiekolwiek negocjacje z ich oprawcą nie wchodziły w rachubę. Jedi, na którego wsparcie i przewodnictwo liczył też został skreślony. Zwątpienie i rezygnacja ogarnęły jego myśli. Nie potrafił nawet przewidzieć tak podstawowej rzeczy, że jakakolwiek próba komunikacji z resztą sprowadzi na innych niebezpieczeństwo. Teraz było już za późno. >>PUŁAPKA !!!<<
Nie zwracał już specjalnej uwagi na bliskość Mrocznego, gdy w przebłysku desperacji wysłał poprzez Moc ten okrzyk. Jeśli nie potrafił tego zablokować, to się uda, jeśli potrafi, czego był właściwie pewien, to pozostanie mu czekać i patrzeć, jak reszta wchodzi w przygotowaną na nich pułapkę. |