Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2011, 20:02   #385
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Cyrk na kółkach przemienił się partyjnie do burdelu na kółkach. Każdy każdego pierdolił, ile wchodziło. Niebawem zaś cała zabawa zaczęła się kruszyć. Szczęśliwie ku naszej chwale, albowiem zwycięstwo przychodziło do nas małymi krokami. Bez piwa co prawda, ale na polu bitwy kroiła się jeszcze jedno pijana-party z towarzystwem krwawej sieczki.
Rzeknijmy to łagodnie: kapitulowałem się w kierunku lasu i krzaków, ażeby poobrzucać wrogów mymi prezencikami. Czerwone laseczki, dostatecznie rozpalone, gotowe były na każdy radykalny krok.
Lecz tam czekała na mnie niespodzianka...
Ponoć piękne są w życiu tylko chwile. Przypomniano sobie w porę. Wpadłem prawdopodobnie z deszczu pod rynnę.
Nie oznaczało to jednak, że mniej jest tych chwil odpowiednich, aby móc podjąć właściwą decyzję. Uciekasz, łamiesz tak zwany kodeks honorowy, ale ratujesz swój byt, czy może wolisz zachować się jak idiota w tych legendach i heroicznie stanąć do walki z wrogiem.
http://fc09.deviantart.net/fs31/i/20...cillusions.jpg
Tak, naprawdę z jednym wrogiem. Konserwa na koniu. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Z szabelką w ręce. Na mnie szarżowała - jednakże w pewnym momencie efektowne "bum" zrobiła. I się rozleciała w powietrzu. A dookoła padał flaków grad, czerwonym deszczem skraplał cały świat.
Cóż, pozostała jeszcze jedna puszka na koniu. Uciekająca, zawracająca, tchórzliwa. Co gorsza, niechcąca przyjąć jednej z mych "dziewczynek" w swoje rączki. Diablice miały ochotę na pana, a ten od nich uciekał. Coś z tym musiałem zrobić.
Dupa, nie pan. Musiał otrzymać ode mnie mały prezencik. Zabawa zapowiadała się bombowo!

- Eee - i gwizdnąłem do dorodnego sukinsyna, po czym odpaliłem "laskę". - zapomniałeś ode mnie prezenta! - i dynamit się powoli dopalał do końca; cisnąłem go prędko w zwiewającego blaszaka.
Pozostał mi przystanek WoodStock. Znaczy las.
Bo w końcu zielony ponoć uspokaja.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline