Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2011, 23:16   #50
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Douglas nie był zadowolony.
Na pewno się nie ucieszył tym, że był zrywany z łóżka. W środku nocy.
I bynajmniej nie w “romantycznych” celach.
Z drugiej jednak strony, mieli na głowie włamywaczkę... A przynajmniej tak to wynikało z chaotycznej wypowiedzi Vicky.
Mieli więc problem.
Kto stał za włamywaczką? Douglas spojrzał na tarczę zegara. Pierwsza w nocy nie była godziną stworzoną do takich rozmyślań.
-Na dachu... powiadasz?-powiedział bardziej do siebie niż do panny von Strom.
Wyjął z szafy, jedną z walizek, które przyniósł do pokoju i zaczął z niej wyjmować elementy.


-Duży ten dom. Ile pięter?- spytał, gdy już wyjął poszczególne części topornego urządzenia z walizy. Potem zaczął dobierać zwój liny z odpowiednią kotwiczką.


-Hmmmm...trzy, cztery piętra.- zastanowiła się Vicky, a Maverick skrzywił się słysząc jej słowa. Trzy, cztery piętra... oznaczały długą wspinaczkę. I to w nocy.
Niemniej nie powiedział nic na głos, tylko złożył swój sprzęt.


Kuszę z dopalaczem ciśnieniowym. Nie dysponowała imponującą siłą uderzenia, ale miała inną zaletę. Była cicha.
Douglas zdawał sobie sprawę, że pozostawienie nieprzytomnej kotki na blaszanym dachu, może zrodzić następnego dnia wiele pytań. Mogliby zostać zatrzymani przez tutejszego konstabla celem wyjaśnienia sytuacji, a to opóźniłoby podróż. Tym bardziej, że ścigający ich ludzie deptali im po piętach. Poprawka. Ścigający ją ludzie.
Douglas łypnął podejrzliwie na Victorię, a ta zdała sobie sprawę że jednak podejrzewa ją o coś.
Uśmiechnęła się promiennie, bowiem kiedy zda sobie sprawę, że zniknęły dokumenty z jego biblioteczki, zmieni swe podejrzenia.
Vicky czuła że ubiła dwa ptaszki za jednym zamachem. Jak to się wszystko szczęśliwie złożyło.

Noc i dwie sylwetki biegnące przez ulice. Cicho i szybko...cóż... Ani cicho, ani zbyt szybko.
Marudzący pod nosem Douglas, obciążony sprzętem wspinaczkowym i łańcuchami wziętymi z automobilu. I prowadząca go Victoria głośno narzekająca na jego wolne tempo.
Potem była kłótnia o to, kto ma się wspiąć na dach. Ale argument “kto wchodzi, ten dźwiga kotkę” przeważył szalę na korzyść Mavericka.
Niemniej jakoś ten fakt, nie wywołał w nim entuzjazmu u mężczyzny.
Douglas nałożył bełt z doczepionym do niego hakiem z liną, na kuszę i wystrzelił. Już... za drugim razem udało mu się zaczepić hak o ścianę dach domostwa. Konkretnie o komin.
A potem zaczęła się żmudna wspinaczka na górę, odebranie pasa z zabawkami kotce.
Zakucie jej rąk i zakneblowanie na wszelki wypadek.
Mozolne zejście w dół.
I zaniesienie związanej kotki do automobilu. Nieprzytomnej kotki. Środek który zaaplikowała jej Vicky, powalił ją na wiele godzin.
Ale na wszelki wypadek Douglas postanowił, że wyruszą możliwie jak najszybciej.
Posłał Victorię do jej łóżka, a sam czuwał przy więźniu.

Wyruszyli tuż przed śniadaniem. Bella trochę narzekała na tak wczesne wstawanie i przenoszenie rzeczy z powrotem do automobilu. Ale narzekanie to zostało ucięte, gdy zobaczyła “gościa”.
Rankiem nie było czasu na przesłuchania. Douglas ruszył czym prędzej w trasę. Zresztą kotka nadal się nie obudziła.
Niemniej na wszelki wypadek, ktoś miał nad nią czuwać. Na zmianę albo Vicky, albo Bella. Douglas nie mógł, bowiem prowadził. Eugenicznie ulepszeni ludzie bywają groźni, nawet pozbawieni broni i związani.

A kotka w końcu się obudziła.


Pod kapturem i goglami skrywała prawie ludzką twarz i rude włosy. Prawie ludzką... złociste oczy i pionowych źrenicach przesuwały się leniwie po aktualnej “opiekunce”.
Pełne wargi uśmiechnęły się drapieżnie, odsłaniając drobne ostre kły. Szarpnęła kajdanami sprawdzając ich trwałość i rozejrzała się po sypialni, w której ją przetrzymywano.
Czas zadać kilka pytań i otrzymać odpowiedzi.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline