Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2011, 14:16   #127
Koening
 
Reputacja: 1 Koening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodzeKoening jest na bardzo dobrej drodze
Wiedźmini przyjęli propozycję rozmowy z tajemniczą dziewczyną . Konwersacja nie należała do łatwych . Gdy tylko mutanci ujawnili kim są stosunki między rozmówcami drastycznie się oziębiły . Galen i jego towarzysz starali się uratować sytuację dając różne propozycje i półżartem udowodnić że nie mają złych zamiarów . Wszystko zależało teraz od tego jakie padną słowa i czy uda się przekonać magiczkę .


-Dawno nie gościliśmy na konwencie szuj i skurwysynów... Nie jesteśmy na bieżąco. -Zadrwił Brego .

- Najwyraźniej nas nie zaproszono - dodał zgryźliwie Galen .

-Vattgarahianin przyłożył sie do wyrzucenia mnie z Aretuzy. Ktoś z mojej rodziny z Kaedwen podobnież mu zaszkodził. W odwecie on zaszkodził mnie... Na różne sposoby.
Najważniejszym z nich było wydalenie z Aretuzy. Nie mam juz do czego wracać w Kaedwen i przystałam do wiedźmą pod przywództwem Lesmny. Wszystko przez tego pasiastego skurwiela.


-Chyba zaczynam rozumieć. Nie widziałaś tutaj ani Kurta, ani Zefira... Cały czas chodzi ci o tego Vattgarahianina, tak?


-Tak i nie. Ostatni mutant, jakiego widziałam to ten z medalionem w kształcie tygrysiego łba, ale nie tak dawno przechodził tedy inny z was. Nie byl sam.
Ja nie chciałam ich na oczy widzieć i wiem tylko tyle, co mi powiedzieli.
Niby pracować z nami maja. Wiedźmin, wiedźma i jakiś ciemny typek, o którym mało co wiadomo.


-Czyli są gdzieś tutaj, skoro mają z wami pracować. Lub pojawią się niebawem?

-Równie dobrze możemy ich więcej na oczy nie widzieć. Poszli spotkać się z samym Mistrzem Panów !-dodała z drwina w glosie.

- Który to konkretnie kierunek ? - zapytał Galen rozglądając się za jakimś gościńcem .

-I kim jest ten “Mistrz”?

-Nieopodal na północ stad jest jego dwór. Kim jest, powiedzieć nie mogę. Mag jego zdołał ukończyć szkole magii. Najprawdopodobniej w Ban Ard- zasępiła się lekko.

-W takim razie złożymy mu wizytę.- powiedział kiwając głową do Galena- Dziękujemy za wszystko- powiedział z lekkim uśmieszkiem.

- A i przy okazji jak będziemy wracać wspomnimy , że nie stanowicie zagrożenia dla ludzi . Poznaj , że nie wszyscy wiedźmini należą do klubu szuj o którym wspomniałaś .

-Może i zbyt wcześnie opuściłam Aretuze, ale udało mi się przypomnieć kilka sztuczek -uśmiechnęła się lekko, postukując palcem w skroń.
Szybko odwróciła się na piecie i odeszła.

-Suka nas przesondowała...- burknał do Galena- Nic tu po nas, idziemy.

- W drogę !


Nagle, gdy wiedźmini mieli schodzić ze wzgórza ich medaliony ponownie zadrżały. Tym razem lżej.
Niedoszła czarodziejka zdążyła już zejść na sam dół, nie oglądając się za siebie, a mimo wszystko lekkie wibracje nie ustawały.
Czyżby Kudłata Góra sama w sobie kryla jakąś magie?
Kilka kroków do przodu zdecydowanie osłabiło aktywność systemu ostrzegania, zaś powrót wzmocnił je, wskazując miejsce, w którym łowcy potworów znaleźli się pierwszy raz. Na północnym spadzie wzgórza.

Brego schodził dalej uznając , że ma już dość Kudłatej Góry . Jednak Galen został zaciekawiony przyczyną drżenia medalionu . Gdy tylko Poczuł że epicentrum jest blisko skorzystał z medalionu by odkryć teren gdzie wyczuwalna jest ukryta magia . Odkrył !!

Był to dokładnie środek okręgu wyrysowanego na szczycie góry . Galen nie wiele myśląc uderzył Aardem w to miejsce myśląc , że jest tam coś zakopane . Kinetyczna fala uderzyła o ziemię robiąc sporej wielkości dziurę jednak nic tam się nie znajdowało . Jedyne co zauważył wiedźmin to chwilowe wzmocnienie drgań jego medalionu . Mutant używał różnych kombinacji mając nadzieję na uzyskanie odstępu do źródła drżenia medalionu . Wiedźmin przykucnął przy epicentrum mocy, wokół którego niespiesznie wyrysował palcami krąg, który zamknął wokół siebie.

Wokół siebie i punktu magii. Palce powoli zamykały obręcz, rysowaną na ziemi. Nie była ona idealna, więc usunął nadmiar ziemi z obrysu.
Rzucił Yrden.

Nagle medalion szarpnął się trochę mocniej niż w przypadku poprzednich dwóch znaków, utrzymując nowy rytm

Wiedźmin nie poddawał się po kolejnych nieudanych próbach. Szybko, niemalże machinalnie przy rzucaniu Axii oczyścił umysł, składając palce.
Nagle medalion poruszył się jeszcze mocniej, cały czas podrygując w tym samym tempie!

Próba za próbą wiedźmin starał się zgadnąć kombinację znakową . Zostało mu niewiele energii musiał postawić wszystko na jedną kartę . Wykonał ponownie znak Aard .

Psychokinetyczna siła popłynęła w kierunku podłoża. Ziarna ziemi uskoczyły przed podmuchem, a medalion ruszał się tak, jakby właśnie wyłaniał się ghul!
Nic takiego nie miało jednak miejsca, w zamian ofiarując powolne obniżanie się podłoża!

Opadło o kilkanaście centymetrów, ujawniając... skrzynię!

Stare, zbite ze sobą zarszewiałymi gwoździami deski wzmocnione były kątownikami po bokach, również pokryte brudnopomarańczową warstwą.
Zamek był całkowicie wyłamany. Zwisał ponuro, trzymając się na jednym bolcu.

Nieszczelne wieko aż prosiło, by je otworzyć.

Medalion powoli zamierał, by w końcu spocząć spokojnie na piersi.
Orękawiczone palce weszły w szparę między ścianami bocznymi, a wiekiem, podważając je.

Górna powierzchnia otworzyła się, ukazując... Dwa miecze!
Obie klingi spoczywały w zakurzony pochwach obciągniętych skórą z metalowymi wykończeniami.
Różniły się od siebie.

Zdobienia nie przypominały elfich ani krasnoludzkich. Tym bardziej nie ludzkich, lecz wszystko, pomimo brudu, wyglądało na całkowicie sprawne.
Galen wziął w ręce pierwszą z broni, wysuwając jej kawałek. Srebro z wygrawerowanymi znakami przywodzącymi na myśl runy.


Odłożył zdobycz, sprawdzając drugie ostrze w podobnej pochwie, różniącej się okuciem oraz zdobieniami na pokrowcu.
Sama brzytwa również była srebrna i tak samo jak poprzedniczka, posiadała znaki runopodobne biegnące w centralnym miejscu od rękojeści po sztych.
Należało im się gruntowne czyszczenie, jednakże nadal sprawiały wrażenie ostrych oraz nienaruszonych.



W skrzyni leżały jeszcze dwa przedmioty. Pierwszym był srebrny, gruby łańcuszek z mieniącym się szafirem.



Drugim był zwykły kamień.
Może nawet jakaś skała magmowa. Ważył dobre ćwierć kilograma.
Może nie skała magmowa?
Wiedźmin odwrócił ostatnią ze zdobyczy, po przeciwnej stronie znajdując... symbol podobny do krasnoludzkiego runu!



Najbardziej intrygujące było to, iż przy dotknięciu każdego z przedmiotów, głowa kota delikatnie podskakiwała.

Galen nie ukrywając zadowolenia podbiegł do towarzysza załadowany jak nigdy .

-Łap !-krzyknął rzucając mu drugi miecz który znalazł . Szafir i kamień runiczny Galen postanowił zatrzymać na razie . Przynajmniej do momentu gdy pojmie ich zastosowanie .
W czasie drogi wiedźmin wesoło wymachiwał młyńce swoim nowym mieczem . Ostrze miło świsnęło w powietrzu . Pomimo długiego okresu czasu nadal było ostre . Tak oto Dwaj wiedźmini z nietypową ilością aż trzech mieczy wyruszyli w dalszą podróż .
 

Ostatnio edytowane przez Koening : 05-06-2011 o 14:21.
Koening jest offline