Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2011, 20:43   #11
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kontynuacja posta Blaithinn we współpracy z tąże.

Sumire zarumieniła się zawstydzona i podeszła o krok bliżej do chłopca.
- Nie płacz... - zagryzła lekko wargi nie bardzo wiedząc co robić. - A jakie miejsce byłoby bezpieczne na przemianę poza domem?
- Odludne - odparł, pociągając nosem.
Zamyśliła się na chwilę.
- Wiem, które klasy są puste. Można by tam.
Pokiwał głową, cały czas naburmuszony.
- To chodźmy. - uśmiechnęła się ciepło i wyciągnęła rękę do Shiro.
Malec podał jej rękę i kiwnął ponownie.
W drodze do jednego z bocznych budynków szkoły nikt im nie przeszkodził. Dotarli na pierwsze piętro i Sumire otworzyła jedną z sal i ostrożnie zajrzała do środka. Zgodnie z jej przewidywaniami była pusta, podobnie zresztą jak cały korytarz i okoliczne pomieszczenia.
Weszła do środka zapraszając Shiro i stanęła pod tablicą rozglądając się lekko niepewnie.
- Może być?
- Może być - mruknął.
Odetchnęła cicho i spojrzała na długopis. Nawet gdyby rzeczywistość miała okazać się brutalna dla chłopca i nic się nie stanie, sam długopis wyglądał bardzo interesująco.
- I co teraz?
- Tak jak mówiłem. Musisz go mocno chwycić i powiedzieć “Potęgo Isis, wzywam Cię”. I oczekiwać nieoczekiwanego - po tych słowach uśmiechnął się nieznacznie.
Trzymając długopis w obu dłoniach wypowiedziała trochę niepewnie formułkę.
- Potęgo Isis, wzywam Cię.
Z długopisu wypłynęło białe światło otulając ją niczym kokon. Dodawało otuchy i siły przenikając ją na wskroś. Oplotło ją przebierając w nowy strój i gdy blask osłabł Shiro ukazała się odmieniona Sumire.



- Ale... co...? - zerknęła na dół na swój strój.
Uśmiechnięty od ucha do ucha Shiro wystawił język.
- Jak ja wyglądam? - obracała się wokół własnej osi i próbowała wydłużyć spódniczkę.
- Bardzo ładnie - odpowiedział chłopiec z przekonaniem, choć nie całkiem pewien, czy takiej odpowiedzi oczekiwała. - Cieszę się, że w końcu mi uwierzyłaś... mam nadzieję.
Sumire przestała okręcać się wokoło i spojrzała na chłopca.
- Wojowniczka... - mruknęła cicho. - Będę miała tak walczyć jak... tamten Gaijin-san? - spytała niepewnie.
- Nie do końca. Jestem pewien, że wkrótce odkryjesz swoją moc. Ale tak, teraz Twoim zadaniem jest walka z Youmami i tymi, którzy je wysyłają.
- A to ktoś je wysyła?
- Tak. Ktoś kto pragnie ludzkiej energii. A bez niej ludzie umrą. Właśnie dlatego musisz ich bronić.
- Wiesz, kto to robi?
- Jeszcze nie. To jakiś nowy wróg, który dopiero niedawno przybył. Tym bardziej musimy się mieć na baczności, że walczymy z niewiadomym.
Sumire pokiwała delikatnie głową.
- A to Księżycowe Królestwo? - ze zdenerwowania Sumire zupełnie zapomniała o poprawnym formułowaniu wypowiedzi.
- To obrońcy ludzi. Rządzi nim Księżniczka Serenity, niezwykle piękna, mądra i łaskawa. To jej właśnie służą wojownicy i wojowniczki. Ale nam bezpośrednio wydaje rozkazy Księżniczka Eien. Czy chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- Chyba jak na jeden raz, to mam dość wiadomości... - Sumire oparła sie stół. - Muszę sobie to wszystko przemyśleć...
- A wiesz kim jest ten Gai-jin, który powstrzymał Youmę i gdzie mieszka?
- Nie mam pojęcia... pierwszy raz go tutaj widziałam. On też jest wojownikiem?
- Tak sądzę. Ale on nie bardzo chciał ze mną rozmawiać.
- Trochę mu się nie dziwię... Przyznaj, że to wszystko jest... niesamowite.
Shiro wzruszył ramionami.
- Każde dziecko by w to uwierzyło od razu. A z Wami, “dorosłymi” są problemy/ - odparł z uśmiechem. - Mogę Cię kiedyś odwiedzić, Czarodziejko z Isis?
- Nie wiem czy będzie to możliwe... - w jej oczach pojawił się smutek. - Choć coś wymyślę... - uśmiechnęła się delikatnie i podała adres Shiro. - W razie czego mów, że jesteś z naszej szkoły. Mamy też podstawówkę.
- Dobrze. Do zobaczenia zatem, Sumire-onee-san. Tylko pamiętaj, żeby nikomu nie zdradzać kim jesteś. Nie chcemy żeby nasi wrogowie się o tym dowiedzieli.
- A gdzie Ciebie mogę znaleźć w razie potrzeby?
On także podał jej adres.
- Gdyby mnie nie było, zostaw wiadomość u mojego dziadka.
- Dobrze...
Nagle w klasie rozległ się huk, krzesło spadło z ławki.
Sumire podskoczyła jak oparzona i zaczęła nerwowo się rozglądać.
Zobaczyła coś białego i podłużnego, co przepełzło między ławkami. Kiedy zbliżyło się do niej i do Shiro można już było rozpoznać, że jest to wąż. Podniósł wysoko głowę i skinął na powitanie.
- Cieszę się, że zostałaś już wtajemniczona. - spojrzała na chłopaka - Dziękuję ci, Shiro.
Sumire zrobiła się biała jak śnieg i z cichym jękiem osunęła na ziemię.
- Nie ma sprawy. Wypełniam tylko swoje obowiązki. - odparł. Spojrzał na nieprzytomną czarodziejkę i westchnął. Miała walczyć z Youmami, a mdlała na widok najzwyczajniejszego gadającego węża. Zapowiadała się ciężka praca. - Dasz sobie z nią radę? - spytał węża.
- Jasne, zostaw ją mnie. Ty się lepiej zajmij dalszymi poszukiwaniami, nie mamy czasu na odpoczynek.- odpowiedział wąż, spojrzał na dziewczynę i syknął kilka razy niecierpliwie.
- W takim razie do zobaczenia. - Shiro ukłonił się na pożegnanie i wyszedł z sali.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline