Kontynuacja posta Blaithinn we współpracy z tąże.
Sumire zarumieniła się zawstydzona i podeszła o krok bliżej do chłopca.
-
Nie płacz... - zagryzła lekko wargi nie bardzo wiedząc co robić. -
A jakie miejsce byłoby bezpieczne na przemianę poza domem?
-
Odludne - odparł, pociągając nosem.
Zamyśliła się na chwilę.
-
Wiem, które klasy są puste. Można by tam.
Pokiwał głową, cały czas naburmuszony.
-
To chodźmy. - uśmiechnęła się ciepło i wyciągnęła rękę do Shiro.
Malec podał jej rękę i kiwnął ponownie.
W drodze do jednego z bocznych budynków szkoły nikt im nie przeszkodził. Dotarli na pierwsze piętro i Sumire otworzyła jedną z sal i ostrożnie zajrzała do środka. Zgodnie z jej przewidywaniami była pusta, podobnie zresztą jak cały korytarz i okoliczne pomieszczenia.
Weszła do środka zapraszając Shiro i stanęła pod tablicą rozglądając się lekko niepewnie.
-
Może być?
-
Może być - mruknął.
Odetchnęła cicho i spojrzała na długopis. Nawet gdyby rzeczywistość miała okazać się brutalna dla chłopca i nic się nie stanie, sam długopis wyglądał bardzo interesująco.
-
I co teraz?
-
Tak jak mówiłem. Musisz go mocno chwycić i powiedzieć “Potęgo Isis, wzywam Cię”. I oczekiwać nieoczekiwanego - po tych słowach uśmiechnął się nieznacznie.
Trzymając długopis w obu dłoniach wypowiedziała trochę niepewnie formułkę.
-
Potęgo Isis, wzywam Cię.
Z długopisu wypłynęło białe światło otulając ją niczym kokon. Dodawało otuchy i siły przenikając ją na wskroś. Oplotło ją przebierając w nowy strój i gdy blask osłabł Shiro ukazała się odmieniona Sumire.
-
Ale... co...? - zerknęła na dół na swój strój.
Uśmiechnięty od ucha do ucha Shiro wystawił język.
-
Jak ja wyglądam? - obracała się wokół własnej osi i próbowała wydłużyć spódniczkę.
-
Bardzo ładnie - odpowiedział chłopiec z przekonaniem, choć nie całkiem pewien, czy takiej odpowiedzi oczekiwała. -
Cieszę się, że w końcu mi uwierzyłaś... mam nadzieję.
Sumire przestała okręcać się wokoło i spojrzała na chłopca.
-
Wojowniczka... - mruknęła cicho. -
Będę miała tak walczyć jak... tamten Gaijin-san? - spytała niepewnie.
-
Nie do końca. Jestem pewien, że wkrótce odkryjesz swoją moc. Ale tak, teraz Twoim zadaniem jest walka z Youmami i tymi, którzy je wysyłają.
-
A to ktoś je wysyła?
-
Tak. Ktoś kto pragnie ludzkiej energii. A bez niej ludzie umrą. Właśnie dlatego musisz ich bronić.
-
Wiesz, kto to robi?
-
Jeszcze nie. To jakiś nowy wróg, który dopiero niedawno przybył. Tym bardziej musimy się mieć na baczności, że walczymy z niewiadomym.
Sumire pokiwała delikatnie głową.
-
A to Księżycowe Królestwo? - ze zdenerwowania Sumire zupełnie zapomniała o poprawnym formułowaniu wypowiedzi.
-
To obrońcy ludzi. Rządzi nim Księżniczka Serenity, niezwykle piękna, mądra i łaskawa. To jej właśnie służą wojownicy i wojowniczki. Ale nam bezpośrednio wydaje rozkazy Księżniczka Eien. Czy chcesz wiedzieć coś jeszcze?
-
Chyba jak na jeden raz, to mam dość wiadomości... - Sumire oparła sie stół. -
Muszę sobie to wszystko przemyśleć...
-
A wiesz kim jest ten Gai-jin, który powstrzymał Youmę i gdzie mieszka?
-
Nie mam pojęcia... pierwszy raz go tutaj widziałam. On też jest wojownikiem?
-
Tak sądzę. Ale on nie bardzo chciał ze mną rozmawiać.
-
Trochę mu się nie dziwię... Przyznaj, że to wszystko jest... niesamowite.
Shiro wzruszył ramionami.
-
Każde dziecko by w to uwierzyło od razu. A z Wami, “dorosłymi” są problemy/ - odparł z uśmiechem. -
Mogę Cię kiedyś odwiedzić, Czarodziejko z Isis?
-
Nie wiem czy będzie to możliwe... - w jej oczach pojawił się smutek. -
Choć coś wymyślę... - uśmiechnęła się delikatnie i podała adres Shiro. -
W razie czego mów, że jesteś z naszej szkoły. Mamy też podstawówkę.
-
Dobrze. Do zobaczenia zatem, Sumire-onee-san. Tylko pamiętaj, żeby nikomu nie zdradzać kim jesteś. Nie chcemy żeby nasi wrogowie się o tym dowiedzieli.
-
A gdzie Ciebie mogę znaleźć w razie potrzeby?
On także podał jej adres.
-
Gdyby mnie nie było, zostaw wiadomość u mojego dziadka.
-
Dobrze...
Nagle w klasie rozległ się huk, krzesło spadło z ławki.
Sumire podskoczyła jak oparzona i zaczęła nerwowo się rozglądać.
Zobaczyła coś białego i podłużnego, co przepełzło między ławkami. Kiedy zbliżyło się do niej i do Shiro można już było rozpoznać, że jest to wąż. Podniósł wysoko głowę i skinął na powitanie.
-
Cieszę się, że zostałaś już wtajemniczona. - spojrzała na chłopaka -
Dziękuję ci, Shiro.
Sumire zrobiła się biała jak śnieg i z cichym jękiem osunęła na ziemię.
-
Nie ma sprawy. Wypełniam tylko swoje obowiązki. - odparł. Spojrzał na nieprzytomną czarodziejkę i westchnął. Miała walczyć z Youmami, a mdlała na widok najzwyczajniejszego gadającego węża. Zapowiadała się ciężka praca. -
Dasz sobie z nią radę? - spytał węża.
-
Jasne, zostaw ją mnie. Ty się lepiej zajmij dalszymi poszukiwaniami, nie mamy czasu na odpoczynek.- odpowiedział wąż, spojrzał na dziewczynę i syknął kilka razy niecierpliwie.
-
W takim razie do zobaczenia. - Shiro ukłonił się na pożegnanie i wyszedł z sali.