Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2011, 22:45   #17
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
River Park, 14:00

Pracodawca Slevina był niezwykle punktualny. Zadzwonił punktualnie, choć Slevin myślał, że wyśle kogoś na spotkanie. Odebrał połączenie:

-Witam pana Najemnika, widzę, że się zdecydowałeś. Zadanie jest proste. Dzisiaj z Małej Italii w kierunku Vice City wyjeżdza furgonetka. Wyjeżdza mniej więcej o 22:00. Trzeba będzie przejąc furgonetkę i dostarczyć ją w inne miejsce. Pana zadaniem będzie unieszkodliwienie pierwotnej obsady furgonetki i umożliwienie przejęcia. Prowadzeniem zajmie się wytypowany przeze mnie kierowca, ty odwalasz brudną robotę. Oczywiście możesz ich nie zabijac, byle ciebie nie rozpoznali.
-A co z moją forsą?
-Zaraz spotkasz się z kierowcą, on przekaże panu częśc sumy a także przedyskutujecie plan akcji. Kierowca udzieli panu także innych dodatkowych informacji. Zgadzasz się?

Slevin mimowolnie rozejrzał isę po parku, oprócz biegnącej dziewczyny nie miał nikogo innego w zasięgu wzroku. Był jednak pewien, że ktoś go obserwuje. Przeczucie.

-Zgadzasz się? - pracodawca powtórzył pytanie.

Klub Patiomkin

-Idź na górę - bramkarz wskazał palcem kierunek. Dorian odnalazł spiralne, stalowe schody. Rosjan też odnalazł, stali na górze, na korytarzu, paląc paierosy. Było ich dwóch?
-Ty jesteś tym krupierem, jankesie? - Ten "Jankes" w głosie Rosjanina nie spodobał mu się.
-Zgadza się - Dorian do przesady postarał się nadać przerysowany, "hamerykański" akcent swojej odpowiedzi.
-Za mną - Rosjanin poprowadził szulera do pokoiku, którego okna wychodziły na wyasfaltowany plac za budynkiem. Okna, podobnie jak inne w klubie, były przyciemnione.
-Witam krupiera - Michaił powitał go już w progu. Humor miał taki sam jak u Hendersona - przygotowany do gry? A tak w ogóle jestem Michaił Aleksiejewicz.
-Dorian Zibowski - przedstawił się Zibi.
-Polak?
-Zgadza się.
-Jak się cieszę, w koncu się porządnie napijemy. Władymir, polej wszystkim, jedną kolejkę.
-Nie dziękuję, ja stanowczo nie powinienen pić w pracy - Zibi był pewien, że dadzą mu jakieś mocne świństwo, pewnie nawet i czysty spirytus.
-Nu, na dobry początek znajomości - Odezwał się Władymir swoim tubalnym głosem - spokojnie, damy coś słabszego. 30%, na początek - i wcisnął Zibiemu szklankę z grubego szkła.

Wypił. Faktycznie, nie było to aż tak mocne. Władymir nalał znowu.
-No dobra, teraz do stołu, Dorian, tu masz karty, etonów nie mamy, gramy na dolce.

Przy stole siedziało łącznie trzech Rosjan, Michaił, Władymir (obok którego stało kilka butelek z przeroczystym płynem), oraz Borys. Runda się zaczęła. Na prośbę Borysa zaczęli od Pokera dobieranego.

-Dorian, mam osobiste pytanie. Skąd Henderson wytrzasnął takiego dobrego krupiera. Przydałby mi się taki. - odezwał się Michaił.
-Krupier w klubie?
-No tak. Great City żyje głównie finansami, a Poker w mieście to ulubiona rozrywka od końca lat trzydziestych. Wcześniej podobno ciekawsze było szmuglowanie wódy z Kanady. - zaśmiał się.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 09-06-2011 o 20:22.
JohnyTRS jest offline