Dwaj jeźdźcy odłączyli się od atakującego oddziału. Z tej odległości nie było widać kto to. Trudno też było ustalić motywy tego działania. Próba ucieczki? Zdrada? Nieudolny zwiad? W każdym razie byli za daleko, żeby piechota mogła się nimi w jakikolwiek sposób teraz zająć. Nie można było ani ratować, ani dobić.
Schnitze stał na czele oddziału, patrząc w dół, ku nadciągającym wrogom. Sytuacja nie była różowa. Biegli w luźnym szyku, co nie dość, że zmniejszało skuteczność ostrzału, to jeszcze działało źle na morale. Zmiana pogody też nie pomagała. Wolfgang nie był z tych, co winą za wszystko obarczali magię, ale niestety nie można było wykluczyć, że plugawy nieprzyjaciel ucieka się do swoich mrocznych sztuczek. Na wszelki wypadek wolał uciszyć chłopów, nim zasieją więcej trwogi w sercach kompanów.
- Zamknąć się! - wrzasnął przez ramię. - Każdemu kto się cofnie bez rozkazu osobiście nogi urwę.
Przez kolejną chwilę analizował sytuację. W końcu odwrócił się do żołnierzy.
- Pamiętajcie, że Waszym zadaniem jest ich przetrzebić. Bić na małą odległość się będą inni. Od tego jak dobrze Wy się spiszecie, zależy jak wielu z nich przeżyje. To wielka odpowiedzialność, więc nie zawiedźcie. Ucieczka to najprostszy sposób na pewną śmierć. Dopóki jesteśmy razem, jesteśmy silni. Wiecie co do Was należy - zróbcie to dobrze.
Gdy w pobliżu pojawił się Wagner, Schnitze odezwał się do niego.
- Panie poruczniku, można przesunąć piechotę na skrzydła strzelców? Z tyłu wiele nie zwojują - zaproponował.
Gdy jazda wróciła, jakiś geniusz postanowił władować ją między jego ludzi. Schnitze zaklął siarczyście.
- Trzymać szyk, idioci! - krzyknął do łuczników. Ciepłe słowa pod adresem dowódcy na razie opuścił. Nie chciał mu robić awantury przy żołnierzach.
Gdy orkowie zbliżyli się wystarczająco, Wolfgang wrzasnął:
- Muszkieterzy, strzelać bez rozkazu!
Po chwili taki sam rozkaz dostali kusznicy, a zaraz po nich Å‚ucznicy.
- Zwolnienie z warty dla oddziału, który odstrzeli wodza tej halastry!
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy |