Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2011, 12:26   #185
pawelps100
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Co się z nim stało? Tego elf nie pamiętał. Wiedział jednak jedno- że znajdował się w bardzo nieciekawej sytuacji.
Stopniowo przypominał sobie co się stało. Tajemnicza piwnica, dziwne słowa, które padły z ust Barta- wszystko to jak na razie pasowało do legendy Valahuira. Do tej pory zaaferowany sytuacją w piwnicy, niespecjalnie zwracał uwagę na to, co mówił człowiek. Teraz jednak miał chwilę czasu na zastanowienie i doszedł do wniosku, że cała ta sytuacja wyglądała niezwykle. Czyżby jego towarzysze naprawdę byli nadludzkimi herosami z dalekiej przeszłości?

Potem jednak pojawił się ktoś jeszcze. Elf chciał sprawdzić kto to, a potem. No właśnie. Nie pamiętał co się stało potem.

W końcu jednak Valahuir ocknął się ze stanu półsnu, w którym się znajdował. Kiedy to zrobił, przez chwilę pomyślał,że wolałby się jednak nie obudzić.
Znajdował się w dziwnym, drewnianym pomieszczeniu, a w dodatku wszędzie było słychać głos, który elf słyszał dawno temu nad wybrzeżami Bretonii- równe, miarowe uderzenia wody. Dopiero po chwili zorientował się, że pomieszczenie się kołysze. Nigdy nie był na statku, więc nie wiedział,
co to za miejsce.

Valahuir był przykuty do podłogi żelaznymi obręczami. Ale nie był sam- wokół byli wszyscy uczestnicy nieszczęsnej eskapady do Bogenhafen- nie licząc Juliette. Co się z nią mogło stać?

Teraz jednak nie było czasu na to, by o tym myśleć. Najpierw trzeba się było uwolnić. Niestety Bartolomaus nie pomagał w opanowaniu sytuacji dręcząc krasnoluda. Mimo że był gburowatym chamem to na pewno nie zasługiwał na los, jaki mu zgotowali oprawcy: wisiał do góry nogami, czy to z czystej złośliwości czy z obawy przed nim- tego elf nie wiedział. Na szczęście Hugo zlitował się nad nim i uwolnił khazada.


W końcu Valahuir zebrał się w sobie i wstał. Pierwsze co zrobił to spytał się reszty:
-Gdzie jest Juliette ?I jak my tu trafiliśmy?
Czas naglił. Drużyna była w nieciekawej sytuacji. W dodatku jeśli Juliette ich zdradziła... wolał nie myśleć o tym, co wtedy mogło się stać.

Eldilor postanowił spróbować ukraść klucze strażnika, jednak trzeba było uważać na jego psa. Valahuir wiedział jak postępować ze zwierzętami, więc zaoferował swoją pomoc w ewentualnym ugłaskaniu zwierzęcia.
 
pawelps100 jest offline