Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2011, 19:12   #6
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
-Nicht schissen! Ich bin nicht krank..! Ich heisse vater Gambino, siechst du..? -wykrzyczał przerażony, zwracając uwagę na sutannę.

Po rutynowym chyba przeszukaniu jankesi oddali co jego, wiele tego nie było. Przez chwilę zastanawiał się czy powiedzieć im o skrzyni jednak nie mógł się przemóc. Nie zamierzał jednak iśc po nią sam- nie miało to najmniejszego sensu. Dużo bezpieczniej będzie przyczepić się do oddziału uzbrojonych żołnierzy, choćby alianckich, niż próbować samemu wyjść z miasteczka z i tak marnym arsenałem w schowku. Więc postanowione...

-Chwała Panu i Trójcy i Matce, zawsze czystej... Jestem księdzem w tej parafii od kilku lat, chcę wam pomóc, znam okolice.. - niepewny czy alianci rozumieją jego niedoskonały niemiecki wskazał ziemię pod stopami, a następnie wszystko dookoła. -Musimy uciekać z miasteczka, chorzy ludzie, oni gryzą... Rozumiecie?! - twarz młodego kleryka pokryły krople potu i lekki rumieniec.
 
majk jest offline