Wysiadłam z samochodu, rzuciłam kolesiowi urocze spojrzenie, od którego każdemu podnosi się ciśnienie i poszłam do szpitala. Arab rzucił tylko tęskne spojrzenie i odjechał.
Szpital wyglądał tak jak zawsze. Pełno pacjentów, pełno personelu, zimne dni dają się wszystkim we znaki. Przemknęłam szybko w stronę gabinetu mojego lekarza, doskonale znałam tę drogę. Szczęście mnie nie opuszczało, lekarz siedział za swoim biurkiem i z uśmiechem na twarzy serdecznie mnie przywitał. Ten mężczyzna w średnim wieku zawsze był nam przyjacielem, mam nadzieję, że teraz mnie nie zawiedzie.
- Dzieńdobry doktorze.
- Witaj Marie, co też ważnego cię do mnie sprowadza?
W tym momencie zaczęłam swoją opowieść zaczynając od telefonu z policji. Wyjaśniłam moje podejrzenia co do podania mi zeszłej nocy narkotyków i spytałam, czy można zrobić test na ich obecność w moim organizmie.
- I to wszystko - zakończyłam swoją opowieść. - Jeśli może mi pan pomóc w jakikolwiek sposób, proszę to zrobić.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |