Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2011, 20:43   #14
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho znieruchomiał gdy usłyszał Polską mowę. Jezu... ilu tu Polaków? Podszedł do nich
-Jestem Jerycho Czarnecki. Polak z ojca. Jamajczyk z matki. Nie sądziłem, że spotkam tu rodaków.
- A ja się martwiłem, że zapomnę języka - Aleks szeroko się uśmiechnął - Ja polak z dwóch stron.
-Ale fajnie- Olga wtrąciła swoje trzy grosze- ja jestem Ukrainką z obu stron, ale mieszkałam od urodzenia w Polsce.
A Rusek nie byłby sobą, gdyby i on się nie odezwał. - To ja widzja, sze same Polaki tutaj są. - Zaśmiał się tubalnie - To fajno, bo z Polaczkami fajno się pija. Jestem Grigori.
-Fajne imię... ostatnio przechodzę etap fascynacji rosyjskimi imionami, więc nie przejmuj się moimi komentarzami. Jeśli nie okaże się, że to jakaś ściema to idziemy razem na wódkę... albo spirytus z cytryną. Mniam.

Króka rozmowa się na tym urwała, bo Jerycho musiał poświęcić swporo czasu na przeszukanie lumpeksów. Rzadko były jego rozmairy. Wychodząc jeszcze tylko zabrał wizytówkę.

Jerycho, w odróżnieniu do reszty, wcale tak strasznie brudny nie był. Miał dwa zestawy ubrań które regularnie... płukał w rzece. Cóż. Proszku do prania nie mógł kupić, więc plamy zostawały i nie pachniało stokrotkami, ale nie śmierdziały. Jednak wciąż poplamione i potargane się nie nadawały. Ruszył na tiur de lumpeks! Po trzech godzinach wreszcie miał ubrania. Na razie nie założył ich. Miał je w plecaku w siatce. Chciał się doprowadzić do porządku przed założeniem. W lumpeksie kupił też ręcznik.. Zostało mu... policzył sobie szybko... 31.89$. Dobrze. Ładnie mu się udało. Wykąpał się w rzece nie szczędząc mydła. Włosy też nim potraktował. Dredy się nie brudziły. Nie wiedział jak to się działo, ale one się tylko kurzyły. To był fakt, więc wystarczyło. Wytwarł się. Odczepił od paska spodni kasetkę przypiętą do niego łańcuchami. Cienkimi, ale dosyć solidnymi. Otworzył ja kluczykiem który wisiał u niego na szyi. Były tam dwie szklane buteleczki z jakimiś płynami oraz strzykawka. Nabrał w sumie trzy mililitry. Jeden z pierweszej buteleczki i dwa z drugiej. Ani odrobinę więcej czy mniej. Idealnie. Nabrał już doświadczenia. Wsztrzyknął zawartość w żyłę obok przegubu łokcia. Zamknął oczy czując mrowienie rozchodzące się po całym ciele, poczynając właśnie od miejsca ukłucia.
Wstał po pięciu minutach. Otrząsnął się i zaczął ubierać. Był zmarznięty, po kąpieli w zimnej wodzie, ale czysty. Bardzo czysty. Jakby zdrapał z siebie centymetr brudu. Ubrał się.
Bokserki... dolar. Przydałoby się wyprać, ale i tak świerzsza niż ta którą miał.
Czarne dżinsy... pięć dolarów. Bardzo fajnie trafił. Zbyt duże dla kogokolwiek, dla tego niska cena, po prostu chcieli się tego pozbyć.
Błękitna koszula. Pięć dolarów.
Czarna marynarka, taka jakie się nosiło na imprezy. Dziesięć dolarów
Butów nie musiał kupować. Jego czarne adidasy świetnie się trzymały, a jak się przykryło nogawkami górne partie przypominały lakierki.
Zarzucił plecak na siebie i ruszył Sokoła.
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 06-06-2011 o 21:09.
Arvelus jest offline