Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2011, 11:08   #25
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
Biegła po schodach, nawet nie dlatego, że ktoś tam wzywał do heroicznej walki, po prostu albo schody albo lawa dużego wyboru nie było. Miała szczęście, że była blisko stopni kiedy wszystko się posypało, jakimś cudem ominęły ją stalaktyty i deszcz żelastwa jaki sprezentowały im jaszczurki. Wstrząsy rzuciły nią o ścianę, zaraz też uderzył w nią jeden z jaszczurów, lecący po schodach. Choć nie przepadała za walką w parterze to jednak przeszła ostre szkolenie w knajpach Rel Astry. Bez namysłu złapała łuskowaty pysk i wbiła kciuki w oczy. Bydlak odruchowo sięgnął do jej dłoni chcąc pozbyć się źródła bólu. Równie odruchowo pociągnęła jego głowę w dół jednocześnie waląc kolanem, paskudnie chrupnęło, na szczęście nie w kolanie a gdzieś w czaszce potwora . Drugą nogę oparła na klacie stwora i rzuciła się na plecy przerzucając go nad sobą. Efekt uderzenia o schody był niezły, spora kałuża zielonkawej posoki i porcja bolesnych jęków i stęknięć. Ale uznała, że lepiej będzie wzmocnić doznanie aby lepiej się utrwaliło. Podeszła więc i zaczęła walić łbem oszołomionej salamandry o ścianę, co odrobinę utrudniały jej wstrząsy co i rusz rzucające ją na kolana, wrzeszcząc:
-A żeby was chuje parchate całe stado piekielnych łosi gwałciło przez resztę wieczności we wszystkie otwory, wy bando debili! Kto kurwa mieszka w pierdolonym sypiącym się ze starości wulkanie?! Nie dało się do chuja zamku postawić gdzieś w tropikach?! Pieprzone niedorozwinięte ślimaki kurwa!-Jej rozmówca zamiast odpowiedzieć osunął się na ziemię. Z rozmachem więc zdeptała dłoń leżącego, po chrupnięciach poznała, że poszły wszystkie kości śródręcza.-I co pizdeczko, było zostać dzisiaj w ciepłym łóżeczku nie?-zapytała słodko podrzynając gardło swej ofierze. –Drugi raz się nie będziesz przypieprzał.-

Otarła sztylet, normalnie nie znęcała się nad przeciwnikami, zwykle nie było czasu, ale teraz musiała odreagować. Ostatnio jej życie za bardzo przypominało opowieść pijanego barda. Nie miała za bardzo kiedy tego poskładać do kupy, dojść do ładu z całym tym bajzlem. Kurwa, niemożliwe, czyżby śmierć Myverna nią miotnęła?! Znali się ledwo parę dni, a on zachowuje się jak zakochana po uszy kretynka. ~Cholera nawet się nie pieprzyliśmy, to kurwa niemożliwe przecież żebym… Nie, nie teraz, nie myśl, działaj. Trzeba spierdalać, zmarnowałaś w chuj czasu na zabawę z tym gnojkiem. Teraz ruszaj dupsko i pomyśl jak się stąd wyrwać.~ Ruszyła szybko po schodach analizując opcje, przez głowę przechodziły jej różne pomysły. Chyba miała linę z kotwiczką w plecaku, może da radę jakoś ją zaczepić? Albo może… Nagle jakby ją olśniło: Hassan! Ten pomiot szakala i trędowatej wielbłądzicy na pewno miał jakąś sztuczkę w zanadrzu. A jeśli nie to przynajmniej będzie miała satysfakcję z wpakowania mu kosy w nerkę zanim utoną w tym płonącym gównie…

Dyszała teraz na górze schodów rozglądając się dookoła, widziała Elletara i Alraunę, dalej stał Hassan i jeden z nieznajomych celujący w niego rożnem, groził mu czy jak? Usłyszała jak jej towarzyszka woła coś o latającym dywanie i aż ją zemdliło na wspomnienie poprzedniej przejażdżki. Ból i zmęczenie po walce, chwila ulgi rozluźnienia i nagle… Jeb! Prosto w pieprzony ocean, otrząsnęła się ze wspomnień, mimo wszystko podróż na przerośniętej latającej ścierce biła na głowę kąpiel w lawie.

-No, młody, posłuchaj kolegi.-zagadnęła podchodząc do faceta z bronią celującego w Hassana.-Wiesz osobiście, popieram twoje podejście do tego gnojka ale schowaj tą kosę bo ci ją zabierze i wstydu narobi. A ty-zwróciła się do Bakluna- lepiej miej ten chrzaniony dywan albo coś równie zajebistego, bo jak tu zdechnę to wstanę z grobu i osobiście ci upierdolę jaja!- Jeśli dobrze pamiętała historyjki jakich nasłuchała się w Rel Astrze Bakluni bardzo lubili opowieści o mściwych duchach, upiorach, klątwach przed i pośmiertnych oraz mocno w nie wierzyli, może Hassan też gdzieś tam głęboko w duszy był przesądnym dzikusem? Rozejrzała się szybko, jeśli dupek miał swój dywan to pewnie trzeba będzie nieco przetrzebić konkurencję do miejscówek. Więc lewą rękę położyła od niechcenia na sztylecie a prawą na rękojeści miecza. Jeden ruch nadgarstka i mogła posłać kawałek żelastwa w czyjś oczodół, nawet dwa kawałki gdyby bardzo jej zależało na efektach. A miała przy sobie sporo takich kawałków i była piekielnie dobra w te klocki…
 
Rudzielec jest offline