Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2011, 22:08   #78
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Stało się naprawdę wiele. Sairus był zadowolony, że w końcu powrócił do towarzyszy. Jednak to zadowolenie szybko zniknęło, gdy tylko usłyszał słowa sfinksa. Że też się wkopał w coś takiego. Mógł po prostu zapytać o sposób wyjścia stamtąd i byłoby po kłopocie. Niestety musiał się dać nabrać na to wszystko i teraz jego sytuacja nie należała do najlepszych. Niby był wolny, ale nie mógł mieć pewności, jak długo to będzie trwało. W każdej chwili mógł zostać wezwany przez sfinksa, co nie było zbyt miłe. On, typowy indywidualista, nie słuchający właściwie nikogo, miałby spełniać rozkazy jakiegoś sfinksa. Coś czarno to widział, oj czarno. Bez słowa ruszył do kolejnych drzwi. Nawet nie garnął się już tak do ich otwarcia. Myślał po prostu o tym, co się stało. Reszta dla niego nie była już taka ważna.

Wszedł powoli do kolejnej komnaty. Naprawdę ciekawa była ta komnata, gadające przedmioty, nie należały do codzienności. Były bardzo rzadkie i nie trzeba było być wielkim uczonym, aby o tym wiedzieć. Sai rozejrzał się właściwie obojętnie po sali, słuchając rozmów przedmiotów.

- Co się tutaj do cholery dzieje? - zadał pytanie, kierując je raczej w powietrze niż do kogoś konkretnego. Już chciał ruszyć, aby przyjrzeć się tym przedmiotom. Jednak nagle dostrzegł na drugim końca sali dwie osoby.

- Znowu walka? - zapytał sam siebie, wysuwając swe ukryte ostrza. Szczerze, walka, czy nie walka, nie robiło mu to wielkiej różnicy. W końcu jego życie i tak w większości znajdowało się w łapach tamtego sfinksa. Jeśli zginie, to przynajmniej nie będzie musiał nikomu usługiwać. Właściwie już całe życie straciło dla niego sens. Nie mógł być już pewien kolejnego dnia. To było gorsze niż świadomość tego, że jako zabójca mógł zginąć właściwie w każdej chwili. Dużo gorsze. Mimo wszystko, nie rzucał się do walki. Postąpił o dwa kroki do przodu i po prostu czekał na jakiś ruch nieznajomych.
 
Saverock jest offline