Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2011, 22:57   #301
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- No ja narobiłem, niezłego bajzlu, ale wy widzę też świetnie sobie radzicie. - mruknął Conor do pomagającego mu Berta, widząc sytuacje w siedzibie Kompani.
- Dzięki. -
Powiedział do najemnika, siadając na jednym z krzeseł, zranioną nogę wyciągając na drugim. Dopiero wtedy spojrzał na całe chmurne towarzystwo. Westchnął teatralnie, zaraz krzywiąc się z bólu. Przy złamanych żebrach, należy darować sobie takie, musiał to zapamiętać na przyszłość. Na początek zwrócił się do „swoich”.

- Schowajcie broń. Przecież jak ich pozabijacie, to nam za to nie zapłacą. Ludzie Pelsa się zmyli, więc nie ma potrzeby do wychodzenia na zewnątrz. Zawrócicie tyko proszę Pana krasnaluda, bo jego Czarne Czapki spalą za samo bycie nieludziem. -

Conor kątem oka przyglądał się jak dowódca obstawy zareaguje na wzmiankę o Czarnych Czapkach. Jego stosunek do strażników świątynnych może być teraz kluczowy. Po chwili zwrócił się do niego, starając się zachować spokojny, poważny i logiczny ton głosu.

- Ty tu dowodzisz tak? To dobrze, bo wyglądasz na takiego, co umie używać głowy, do czegoś więcej niż rozbijania stołów. Moi kompani na pewno juz co nieco wyjaśnili. Jesteśmy najemnikami Kompani zatrudnionymi do ochrony ich barki. Odparliśmy atak piratów na nasza barkę i zlokalizowaliśmy ich kryjówkę w magazynach. Niestety była ich tam znaczna liczbą, więc musieliśmy udać się od razu tutaj. Nie bez kłopotów jak widać. Oni i ich pomocnicy z miasta nas ścigali, ale stracili zapał na widok strażników. Ot i cała historia. W związku z tym mamy bardzo ważne informacje dla Pana Stoka. Jak rozumiem, nie ma go w tej chwili? Nie szkodzi, poczekamy. Nie spieszy się nam.

- Każ swoim towarzyszą schować broń, pracujemy dla tych samych ludzi, nie będziemy sprawiać kłopotów. Niema sensu ciągnąć tego nieporozumienia. Pan Stok na pewno nie życzył by sobie abyśmy się tu pozabijali a ponieważ jego akurat nie ma, Ty jesteś za to odpowiedzialny. Podobnie jak za nasze bezpieczeństwo i przekazaniu mu ważnych informacji, o których wspomniałem. Pan Stok nie będzie zadowolony, jeśli swoimi decyzjami mu to uniemożliwisz. Z drugiej strony, na pewno cię odpowiednio wynagrodzi, jeśli podejmiesz właściwie decyzje. W każdym razie teraz Ty za wszystko odpowiadasz, wykaż się wiec mądrością. Dla dobra nas wszystkich. –


Conor jeszcze raz uśmiechnął się promiennie do ochroniarza, po czym wskaz na kość wystającą z jego nogawki.

- Dlatego, na początek, proponuje skończyć z nerwową atmosferą i wysłać do niego gońca. Pomoc medyczna też by nie zawadziła. Niewiele będę mógł mu przekazać, jeśli umrę z wykrwawienia. Chyba nie chcesz się z tego przed nim tłumaczyć? -
 
malahaj jest offline