Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2011, 18:12   #29
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
- Ja pierdolę... - warknął Zilv wściekle, gdy tylko został przygnieciony przez dopiero co zabitego przeciwnika. To już powoli robiło się nie do zniesienia. Na początku miło, że walka szła mu dobrze, ale potem to wszystko co się działo i przestało być tak miło. Jak na razie, to chyba to przygniecenie jaszczurką, należało do tego, co najgorsze go spotkało. Szarpał się ze zwłokami, a nagle usłyszał krzyk towarzysza i po chwili stało się ciemno. ”Co to kurwa ma być?” pytał sam siebie w myślach. Szkoda tylko, że wraz z ciemnością nie zniknął ciężar salamandry. Wtedy po prostu taka ciemność mogłaby trwać do końca... A koniec na pewno przyszedłby szybko. Niestety nie wyglądało, aby to się kończyło. Światło powróciło, a ciężar stawał się już nie do zniesienia. Jak tu pod czymś takim normalnie oddychać? Do ograniczonych możliwości oddychania był przyzwyczajony z powodu maski, ale to, co teraz, było już przesadą i to wielką. Chyba trzeba było czekać.

Jednak Zamaskowany nie poddawał się tak łatwo. Ponoć człowiek w sytuacji wielkiego zagrożenia życia, potrafi zmobilizować organizm do zdecydowanie większego wysiłku, niż zwykle. Tak stało się w przypadku jego. Odnalazł siłę ukrytą w swoim wnętrzu i zrzucił ciężar z siebie, wprost do lawy, samemu prawie spadając za nim, ale jakoś się utrzymał. Chyba jedynie dzięki temu zmobilizowaniu organizmu w trudnych sytuacjach, dał radę z tym wszystkim. Inaczej zapewne zginąłby pod ciężarem jaszczurki.

Szkoda tylko, że sytuacja nie pozwalała na chociażby moment odpoczynku i cieszenia się małym sukcesem. Na dole lawa, a z góry salamandry zrzucały jakieś głazy i inne tego typu. Zilvinid szybko się podniósł i rozejrzał, szukając broni. Wypuścił ją z rąk, gdy był przygniatany. Nie było tak źle, broń znajdowała się dosyć blisko. Szybko sięgnął po miecz i rapier, a potem... Wiadomo, próbował przeżyć. To jedynie liczyło się w danej chwili. Innymi się tak bardzo nie przejmował. Tutaj każdy musiał liczyć na siebie. Szczególne zagrożenie mogły stwarzać te jaszczurki na górze, bo dostanie taką statuą, nie byłoby niczym miłym. Dlatego najbardziej trzeba było uważać właśnie na górę. Jednak nie można było lekceważyć niczego, co znajdowało się bliżej. No niestety, trzeba było uważać na wszystko i Zilv starał się to zrobić, jak najlepiej.
 

Ostatnio edytowane przez Saverock : 08-06-2011 o 18:16.
Saverock jest offline