Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2011, 19:30   #84
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ilian jako duch

Ilian leżał na ziemi. Widział swoje ciało z nadpaloną odzieżą. Widział poczerniałe członki i krew płynącą z miejsc, gdzie ogień stopił ubranie i skórę. Widział to wszystko w głębokich ciemnościach. Widział wyraźnie jak na dłoni! Z góry...
- I jak? Myślałeś że jesteś mądry suczy synu. Myślałeś że mnie przegnałeś a wpadłeś w sidła moich przodków i teraz leżysz tam a ja za chwilę wstąpię w ciebie. Będę żyła w twej skórze a ty się będziesz tu błąkał. Po wsze czasy...
Zabawne to nie było. W gruncie rzeczy miało to wyglądać całkiem inaczej... Widok ciała z góry - owszem... Ale potem miał być długi korytarz, światło, a nie jakaś zboczona idiotka, co jej się zachciało męskiego ciała.
- Nie bądź niemądra... - odpowiedział. - Będziemy się tutaj razem włóczyć przez kolejne wieki. Po co ci ciało, które ma przed sobą ostatnie minuty życia?
- Już moja w tym rola, by się do czegoś nadało. Znam się na tym. Znam sekret medytacji. Wierz mi, to się uda, musi się udać...
- Coś chyba nie doceniasz siły i mocy czarów własnych przodków
- odparł Ilian. - Jakby nie było to moje ciało, więc wiem lepiej. Oberwało prawie tak samo, jak tamten...
- A czemu nie wybierzesz się do góry?
- dodał. - My możemy tu wszyscy zginąć, a tam czeka jeden taki, co jest na wolności... I ma w pełni zdrowe, silne ciało...
- Nie w tej formie kochaneńki, nie w tej formie. Ty też tu zostaniesz. Nie licz na otwarty tunel i światłość. Nic z tego. Pozostaniesz tu na wieki związany mocą zaklęć, które jedynie ja mogę zdjąć. Ale nie jako potępiona dusza. Nie w takiej formie. Muszę mieć ciało. Muszę. Dasz mi?
- W zamian za co? Mam tu tkwić po to, żebyś ty sobie poszła? Kiepski interes.
- Pójdziemy razem. Razem....
- Razem?
- spytał Ilian. - Dokąd razem? W ten tunel ze światłością?
- Gówno! Durny jesteś czy co?! Oddam ci życie, ale ty oddasz mi część siebie. Bezkrytycznie, bezwarunkowo. Będziemy razem. A wierz mi, mogę wiele...
- Razem, przez całe życie?
- spytał Ilian. - Ty naprawdę sądzisz, że zdołamy się dogadać? Będąc w jednym ciele? I co to znaczy 'część siebie'? Jaką niby część?
- Kurwa nie żyć, to pewne! Część. Nie chcę cię na stałe. Jak znajdę smakowitszy kąsek to możliwe że cię opuszczę. Jesteś taki nuudny...
- To czemu nie weźmiesz sobie tej tropicielki?
- spytał Ilian. - Kobieta, bardzo ładna... Albo tamta magiczka. Ta by duszę oddała w zamian za potęgę. W dodatku dysponuje mocą.
- Coś za coś. Pomyślę o tym. O tropicielce już myślałam. Ty jednak... spodobałeś mi się. Masz ... instynkt. I nikt ... by mnie w tobie nie szukał...
- I naprawdę sądzisz, że nikt by się nie zorientował? Chyba żartujesz... Masz całkiem inny charakter, niż ja. od razu rzuci się w oczy, że coś jest nie tak. A tak, na marginesie, jak ci na imię?
- spytał.
- A tobie słodziutki? Ilien ...?
- Byłem pierwszy, duszko
- odparł, z cieniem uśmiechu w głosie.
- Damom się ustępuje, ale nich ci, znaj moją ustępliwą naturę... Heqella. Taaaaak. Tak możesz mnie nazywać.
Ustępliwa natura... Już w to wierzył. Poza tym albo łgała, albo też zapomniała swego imienia przez wieki spędzone w krypcie.
- Heqella? - powtórzył. - Oryginalne. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by miał takie imię. W takim razie, Heqello, możesz mi mówić Ilien.
- Rozwiń zatem ideę tej podporządkowanej ci bezwzględnie części
- poprosił.
- Zatem...? Jaka twa decyzja bo obojgu nam śpieszno. Życie z ciebie wycieka... słodziutki. Niebawem przestaniesz mi być potrzebny...?
- Powtórzę pytanie o to podporządkowanie
- odparł Ilian. - Niezbyt mi odpowiada idea bycia bezwolną marionetką. Jak więc z tym jest?
- Ja będę tobą, ty mną. Chwilę. Aż znajdę lepszy obiekt. Daję na to słowo...
- Chwila to pojęcie względne... Dla kogoś, kto siedzi tu od paru stuleci, dziesięć lat to chwila
- odparł Ilian. - Poza tym 'ty mną' oznacza, że zostanę oszukanym duchem. W takim razie wolałbym, żebyś wzięła sobie Sarenkę - dodał. - Będziesz mieć urodę, młode ciało i moc na dodatek.
Potężny huk wstrząsnął podziemną komnatą. Widać kolejny ktoś spróbował wymknąć się z krypty nieodpowiednim korytarzem.
- Szerokiej drogi, Heqello - powiedział Ilian. - Mam nadzieję, że dasz sobie radę z tym tam, co czai się nad nami żądny naszej krwi. Jak mu... Josh chyba.
- A możesz mi jeszcze powiedzieć, kim byłaś za życia?
- spytał.
- ... kim...? Tobą? Tak jak Ty mną.... - głos dochodził z oddali. Jakby Heqella zajęta była gdzieś dalej, gdzieś indziej...
Zdecydowanie nie była to odpowiedź na postawione pytanie.
Mimo ciemności Ilian dobrze widział leżące na posadzce 'coś', co wyglądało na resztki Zareny. Czyżby Heqella już się wzięła do dzieła i zaczęła namawiać Zarenę do podjęcia współpracy?
- Kim byłaś i jak się tu znalazłaś? - postawił pytanie w nieco innej formie.
- Jesteś głupcem? idiotą? Debilem? Jesteś, widzę to. Jak ty, byłam kapłanką. Teraz nią już nie jestem, ale znów będę. Niebawem...
Coś jakby Heqelli kultura osobista wyparowała z upływem czasu. Albo jej nigdy nie miała. Idealna partnerka dla Zareny. Pozagryzają się...
- A czyją kapłanką byłaś, Hequello?
- Jedynego prawdziwego Boga, Pana śmierci. Prawdziwego, bo jest jedynym pewnym kresem wszystkiego.
- Jergal. Imię jego Jergal. I jemu służę
- sprecyzowała.
Coś o tobie zapomniał przez te długie wieki, pomyślał, nieco złośliwie, Ilian.
- Za co tu trafiłaś? Za karę? To chyba nie miejsce dla kapłanki?
- Nie za co, a przez co. Przez głupotę... której więcej nie popełnię. Ja przez głupotę a ty czemu? Z tego samego powodu. Nie pora jednak na historię mego życia. Musisz wybierać bo inni czekają. Wóz albo przewóz. Życie, albo śmierć. Wybieraj.

Prędzej piekło zamarznie, pomyślał.
- Powodzenia z Sarenką - powiedział na głos.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-06-2011 o 19:32.
Kerm jest offline