Właśnie miał w efektowny sposób odebrać jaszczurowi swoją nową własność, gdy on i jego łuskowaci kumple przystąpili do dość niespodziewanego kontrataku.
W ostatniej chwili uratował kończynę, cofając ją spod ostrza glewii, tak, że rozcięło but i przejechało mu po stopie, miast na stałe odłączyć ją od reszty ciała.
Zaklął, zakręcił się w miejscu, unikając kolejnego ataku. Chciał wrócić do odbijania swojego skarbu, gdy nagle otoczyły go nieprzebite ciemności. Przypadł do ziemi, by nie dostać od kogoś wymachującego bronią na oślep i nasłuchując, kto się zbliża, lecz otoczenie nie ułatwiało mu zadania.
Gdy ciemność zniknęła, jaszczur z pucharem szalał, majtając kikutem odrąbanej łapy.
Dexter rozejrzał się w poszukiwaniu kielicha i dostrzegł go w rękach bakluna, który leciał z nim do Hassana.
Roth rzucił się za nim, ale nie zdążył. Piaskowy czarnuch oddał go swojemu ziomkowi.
Debil. Oddawać jedyną rzecz, która może kupić im życie u tego cwaniaka. Albo są w zmowie.
Jakby nie było, gdy tylko Dexter do nich dopadł, porwał puchar, wskoczył na linę i zaczął się wspinać, wcisnąwszy go sobie za pas. - Zginę, stracisz puchar! - krzyknął do Hassana, wskazując na magmę, dając tym do zrozumienia, co zamierza zrobić, gdyby ten zaczął psocić - Więc piskaj żywiej na tym flecie i zabierz nas stąd, to dostaniesz go z powrotem!
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |