Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2011, 01:18   #115
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Z nieba lał się deszcz, schowany pod daszkiem Harlow skupiał się na obserwowaniu terenu. Było cicho i spokojnie, ale były żołnierz czuł, że coś wisi w powietrzu. Tym bardziej, że niedługo później ujrzał Nikołaja i Tonnyego. Spojrzał na zegarek, dochodziła 21:00, a robotnicy powoli zaczęli opuszczać miejsce pracy. Szybko udało mu się zlokalizować znajomego Meksykanina, rozmawiał z jakimś mężczyzną i wszystko wskazywało na to, że jego towarzysze również mu się przyglądali. Konwersacja trwała dość długo i prowadzona była w spokojny sposób, a przynajmniej z tej odległości nie widział by działo się coś niepokojącego. Oczywiście do czasu, bowiem wkrótce obaj mężczyźni skierowali się do metra, Nikołaj najwyraźniej nie miał zamiaru czekać. Kąpany w gorącej wodzie Serb pakował się w kolejne kłopoty bez pardonu krocząc ich śladem. Jakimś cudem udało mu się minąć ochroniarza, w tym samym momencie Colin postanowił wyjść z ukrycia. Rozejrzał się najpierw by upewnić się, że nikt więcej nie wchodzi do metra. Ruszył w jego kierunku.

Mniej więcej w połowie drogi zobaczył jak Tonny opuszcza samochód, nawet w tym deszczu zdołał wyłapać jego pytające spojrzenie. Gestem dłoni dał mu znać by został na miejscu, sam zaś postanowił sprawdzić co się dzieje z Serbem. Był już w okolicy przystanku, kiedy zauważył jak ochroniarz opuszcza swoje stanowisko i wyposażony w białą teczkę ruszył do metra. Z każdą chwilą robiło się tam coraz tłoczniej, a znając zapędy Nikołaja mogło się również zrobić nazbyt krwawo. Przyspieszył więc kroku i już kilkanaście sekund później nie niepokojony przez nikogo, także wylądował w środku. Cały czas podążał za ochroniarzem, poruszał się cicho i póki co nie sięgał po broń, chciał jedynie rozeznać się w sytuacji. Nagle usłyszał znajomy głos.

- Dobra garniak, jesteś od Ermina? – Radović! Nie ulegało wątpliwościom, aktualnie głos Serba byłby wstanie rozpoznać w każdych warunkach.

- Co to, jakieś przesłuchanie? Słuchaj koleś, nie wiem kim jesteś, ty nie wiesz kim ja jestem. Niech tak zostanie, ok? Załatw z tym dupkiem swoje sprawy, a potem daj mi załatwić moje. A na koniec rozejdziemy się każdy w swoją stronę.

Głosy dochodziły za winkla, słyszał je bardzo wyraźnie i był pewien, że już tylko parę kroków dzieli go od zobaczenia towarzysza. Jedynym problemem był teraz właśnie ochroniarz, który zareagował zgodnie ze swoim wyszkoleniem. Wyciągnął pistolet i zapewne zbierał odwagę by wyskoczyć na kolejny korytarz i uporać się z sytuacją. Pech chciał, że Colin nie mógł mu na to pozwolić. Błyskawicznie przebywał dzielącą ich odległość, dobył swej broni, w głosie Nikołaja słyszał napięcie, a to nie zapowiadało niczego dobrego. Stojący tyłem, lekko oparty o ścianę ochroniarz nie był godnym przeciwnikiem dla Anglika. Jednak jeszcze nim go dopadł usłyszał kolejną zdanie z ust Nikołaja.

- Tak przesłuchanie. Jak skończę z tym dupkiem swoje sprawy to albo pójdzie sobie w wolno albo nie będzie wstanie załatwiać żadnych innych.

Ochroniarz zaczął się lekko wychylać, lecz chłód lufy pistoletu przyłożonej do jego ciała zmroził mu krew w żyłach. Stał niczym sparaliżowany, był albo na tyle rozważny by nie robić gwałtownych ruchów, które Colin mógłby źle odebrać lub też po prostu strach odebrał mu całą wolę walki.

- Zdejmij palec ze spustu. Zabezpiecz. Powoli i spokojnie – wyszeptał mu do ucha, mężczyzna posłusznie wypełniał każde jego słowo - Teraz bardzo powoli połóż broń na ziemi.

- No to na co czekasz? No, naciśnij ten piep... spust. Jutro o tej porze będziesz martwy – słowa te doszły go dokładnie w tym samym momencie, gdy ochroniarz odkładał broń. Człowiek, który je wypowiedział popełnił właśnie jeden z największych błędów w swoim życiu, Nikołaj nie zwykł odmawiać takim prośbom.

Colin celnym uderzeniem w tył głowy pozbawił swojego zakładnika przytomności, teraz musiał już działać naprawdę szybko jeśli chciał zdążyć przed tym, nim Nikołaj dokona egzekucji.

- Stać policja! – krzyknął na kilka sekund wychylając się zza winkla, po czym od razu przykleił się do ściany, jakoś nie wierzył, że Nikołaj na jego zawołanie zrezygnuje z morderstwa, dlatego musiał użyć tego fortelu. Miał nadzieję, że kupi tym trochę czasu.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline