Z nieba lał się deszcz, schowany pod daszkiem Harlow skupiał się na obserwowaniu terenu. Było cicho i spokojnie, ale były żołnierz czuł, że coś wisi w powietrzu. Tym bardziej, że niedługo później ujrzał Nikołaja i Tonnyego. Spojrzał na zegarek, dochodziła 21:00, a robotnicy powoli zaczęli opuszczać miejsce pracy. Szybko udało mu się zlokalizować znajomego Meksykanina, rozmawiał z jakimś mężczyzną i wszystko wskazywało na to, że jego towarzysze również mu się przyglądali. Konwersacja trwała dość długo i prowadzona była w spokojny sposób, a przynajmniej z tej odległości nie widział by działo się coś niepokojącego. Oczywiście do czasu, bowiem wkrótce obaj mężczyźni skierowali się do metra, Nikołaj najwyraźniej nie miał zamiaru czekać. Kąpany w gorącej wodzie Serb pakował się w kolejne kłopoty bez pardonu krocząc ich śladem. Jakimś cudem udało mu się minąć ochroniarza, w tym samym momencie Colin postanowił wyjść z ukrycia. Rozejrzał się najpierw by upewnić się, że nikt więcej nie wchodzi do metra. Ruszył w jego kierunku.
Mniej więcej w połowie drogi zobaczył jak Tonny opuszcza samochód, nawet w tym deszczu zdołał wyłapać jego pytające spojrzenie. Gestem dłoni dał mu znać by został na miejscu, sam zaś postanowił sprawdzić co się dzieje z Serbem. Był już w okolicy przystanku, kiedy zauważył jak ochroniarz opuszcza swoje stanowisko i wyposażony w białą teczkę ruszył do metra. Z każdą chwilą robiło się tam coraz tłoczniej, a znając zapędy Nikołaja mogło się również zrobić nazbyt krwawo. Przyspieszył więc kroku i już kilkanaście sekund później nie niepokojony przez nikogo, także wylądował w środku. Cały czas podążał za ochroniarzem, poruszał się cicho i póki co nie sięgał po broń, chciał jedynie rozeznać się w sytuacji. Nagle usłyszał znajomy głos.
- Dobra garniak, jesteś od Ermina? – Radović! Nie ulegało wątpliwościom, aktualnie głos Serba byłby wstanie rozpoznać w każdych warunkach.
- Co to, jakieś przesłuchanie? Słuchaj koleś, nie wiem kim jesteś, ty nie wiesz kim ja jestem. Niech tak zostanie, ok? Załatw z tym dupkiem swoje sprawy, a potem daj mi załatwić moje. A na koniec rozejdziemy się każdy w swoją stronę.
Głosy dochodziły za winkla, słyszał je bardzo wyraźnie i był pewien, że już tylko parę kroków dzieli go od zobaczenia towarzysza. Jedynym problemem był teraz właśnie ochroniarz, który zareagował zgodnie ze swoim wyszkoleniem. Wyciągnął pistolet i zapewne zbierał odwagę by wyskoczyć na kolejny korytarz i uporać się z sytuacją. Pech chciał, że Colin nie mógł mu na to pozwolić. Błyskawicznie przebywał dzielącą ich odległość, dobył swej broni, w głosie Nikołaja słyszał napięcie, a to nie zapowiadało niczego dobrego. Stojący tyłem, lekko oparty o ścianę ochroniarz nie był godnym przeciwnikiem dla Anglika. Jednak jeszcze nim go dopadł usłyszał kolejną zdanie z ust Nikołaja.
- Tak przesłuchanie. Jak skończę z tym dupkiem swoje sprawy to albo pójdzie sobie w wolno albo nie będzie wstanie załatwiać żadnych innych.
Ochroniarz zaczął się lekko wychylać, lecz chłód lufy pistoletu przyłożonej do jego ciała zmroził mu krew w żyłach. Stał niczym sparaliżowany, był albo na tyle rozważny by nie robić gwałtownych ruchów, które Colin mógłby źle odebrać lub też po prostu strach odebrał mu całą wolę walki.
- Zdejmij palec ze spustu. Zabezpiecz. Powoli i spokojnie – wyszeptał mu do ucha, mężczyzna posłusznie wypełniał każde jego słowo - Teraz bardzo powoli połóż broń na ziemi.
- No to na co czekasz? No, naciśnij ten piep... spust. Jutro o tej porze będziesz martwy – słowa te doszły go dokładnie w tym samym momencie, gdy ochroniarz odkładał broń. Człowiek, który je wypowiedział popełnił właśnie jeden z największych błędów w swoim życiu, Nikołaj nie zwykł odmawiać takim prośbom.
Colin celnym uderzeniem w tył głowy pozbawił swojego zakładnika przytomności, teraz musiał już działać naprawdę szybko jeśli chciał zdążyć przed tym, nim Nikołaj dokona egzekucji.
- Stać policja! – krzyknął na kilka sekund wychylając się zza winkla, po czym od razu przykleił się do ściany, jakoś nie wierzył, że Nikołaj na jego zawołanie zrezygnuje z morderstwa, dlatego musiał użyć tego fortelu. Miał nadzieję, że kupi tym trochę czasu.
__________________ See You Space Cowboy... |