Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2011, 09:41   #7
zbik_zbik
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
Oddział Jim’iego został rozwiązany a on przydzielony do innego, Po otrzymaniu przydziału nie zwlekając ruszył w stronę mu wskazaną. Szybko znalazł odpowiedni namiot, ten nie wyróżniał się niczym, zwykły duży namiot wojskowy jakich jego wojsko używa, 5 -6 osobowy. Lecz po wejściu na twarzy młodego chłopaka zagościł wielki uśmiech. A od czasu gdy wylądował na plaży Omaha nie uśmiechał się prawie wcale. W prawdzie wylądował tam już po walkach, jednak obraz który tam zobaczył na długo utkwił mu w pamięci. Mnóstwo krwi, krwi która bardziej przypominała śluz, ciała i ich części, medycy podążający za głosami rozpaczy, żołnierze zbierający nieśmiertelniki. Skąd więc po takim widoku uśmiech? Otóż pierwsze co zobaczył Jim, to dwóch żołnierzy pijących whisky. Kapral i starszy szeregowy. Dosiadł się od razu.
- Jim.
- Raul
- Gary – przyjaźnie podali sobie ręce po czym padła propozycja – to co nakręteczkę?
Jim zaśmiał się, pito z nakrętek od manierek. „Spodoba mi się ten oddział” – pomyślał chłopak i szybko golnął z nakrętki.

*
Grupa żołnierzy siedziała w ruinach czegoś, co było kiedyś pewnie budynkiem mieszkalnym. Było ich tylko kilku, a dwóch siedziało w kącie, jeden coś opowiadał:
- Rozumiesz Gary, dobry bimber to dla wielu osób powód do dumy. Możliwość poczęstowania swoich gości smacznym nie śmierdzącym drożdżami trunkiem wzbudza taką dumę – tłumaczył Jim – przede wszystkim wiadomo potrzebny jest dobry sprzęt, no wiadomo, jesteś snajper, ale z Colta nie ustrzelisz puszki z 500 metrów. Podobnie z Bimbrem, sprzęt jest bardzo ważny.
- No tak – odezwał się Davis – ale nawet z extra sprzętem człowiek ze słabym celem nie wiele zdziała.
- Prawda to – cieszył się że Davis zawsze go rozumiał, krótko się znali ale zdążyli już się zaprzyjaźnić – Podobnie ze sprzętem do bimbru, kto się nie zna to zmarnuje. Ale słuchaj dalej: aby zrobić dobry bimber użyć trzeba drożdży gorzelnianych. Zacier stawia się oczywiście tradycyjnie na ziemniakach, brakach można także na owocach śliwki, wiśnie dodajemy drożdży gorzelnianych odstawiamy zacier w ciepłe ciemne miejsce i czekamy około 10-15 dni. Tyle bowiem czasu potrzeba na fermentację. Zacier ma moc około 10-12%. Delikatnie zlewamy zacier do kotła tak…
- Davis – sierżant Fireheart przerwał rozmowę – pójdziesz na zwiad.

*
Jim od dłuższego czasu siedział sam w swoim koncie, raz podszedł Raul, zamienili kilka słów i odszedł. Jim myślał o pędzeniu, myślał jak najlepiej wytłumaczyć kwestię destylacji. Nawet udało mu się trochę przysnąć. Zamieszanie go rozbudziło, rozejrzał się, żołnierze przesłuchiwali nad mapą jakiegoś księdza z dziwną miną… Davis’a nie było, jakoś długo nie wracał. Może coś się stało, miał nadzieję że nie. Zauważył że nikt nie zerka na ulicę, podszedł więc do skraju muru i wyjrzał. „Może zobaczę Gary’ego, przeklęta mgła, całkiem nic nie widać, wcale się nie zdziwię jeśli zabłądził w nieznanym miejscu, w sumie mógłby nawet przejść gdzieś nie daleko nie zauważonym”. Kucną przy murku i zawiesił Thomson’a na ramieniu, patrzył w mgłę jednocześnie nasłuchując rozmów przy mapie, był ciekaw czego się dowiedzą a skromność nie pozwalała mu za bardzo podejść i się wtrącać. A w dodatku był tylko szeregowym, rozmowy toczyły się wśród starszych stopniem, a zresztą mógł potem spytać Raul’a, zawsze wszystko opowiadał mu i Gary’emu.
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.
zbik_zbik jest offline